Jak Arthur Guinness rozpił rodaków

Zobacz galerię
Jak Arthur Guinness rozpił rodaków
(fot. ZaNiaC/flickr.com)
Logo źródła: Dziennik Polski Krystyna Słomka / "Dziennik Polski"

Jeśliby - za sprawą prohibicji, bądź innym zrządzeniem losu - zamknięto w Irlandii wszystkie piwiarnie, męską część narodu z pewnością dotknęłaby powszechna depresja. Wszak to w pubach Irlandczycy spędzają znaczną część życia, a zwyczaj codziennego raczenia się piwem na dobre wrósł w ich narodową tradycję.

Tłumne odwiedzanie barów piwnych, wywodzących się ze średniowiecznych gospód, tawern i nielegalnych szynków, ma w Irlandii długi rodowód, a nawyk ten utrwalił wiek XIX, kiedy browarnictwo i gorzelnictwo stały się filarem rodzimego przemysłu. Wprawdzie od 1710 r. w Kilkenny produkowano dobre jakościowo Smithwick's Ale, a w przebudowanym klasztorze z XII wieku piwo marki Kilkenny, to dopiero wytwarzane według receptury Arthura Guinnessa i sygnowane jego nazwiskiem piwo typu stout zyskało rzesze wielbicieli, nabywając status narodowego napoju.

Kiedy w 1759 r. Guinness brał w dzierżawę na 9000 lat słabo prosperujący dubliński browar, nie przypuszczał, że nową odmianą napitku podbije świat. Dziesięć lat później do londyńskiego portu zawinęły pierwsze statki z beczkami irlandzkiego piwa. Było czarne, mocne i gorzkie. Intensywny smak oraz świadcząca o jego wysokiej jakości gęsta, kremowa piana zyskały większe uznanie Anglików niż popularny wówczas wśród nich porter. Tak się zaczęło.

DEON.PL POLECA

Irlandczycy nie od razu rozsmakowali się w ciężkim i gorzkawym smaku nowego piwa. Kiedy zaś to się stało, w wielu rejonach kraju browarnictwo ruszyło pełną parą. Powstające w pierwszej połowie XIX w. bary piwne służyły nie tylko smakowaniu różnych jego odmian, lecz stały się ośrodkami towarzyskiego życia, gdzie spotykała się elita kulturalna, tudzież cyganeria. Były to eleganckie lokale o wiktoriańskich wnętrzach wykładanych mahoniem i marmurem, dekorowane mosiądzem, które - ceniącym sobie kameralność - oferowały zaciszne gabinety. Klimat owych czasów niektóre utrzymały do dzisiaj, nie zmieniając dawnego wystroju.

Tradycyjne irlandzkie puby wyróżniają się jaskrawą fasadą, pomysłowymi szyldami i wielkimi reklamami serwowanego piwa. To miejsca zasadniczo dla mężczyzn. Tak było zawsze. Z niektórymi wiążą się nazwiska sławnych irlandzkich pisarzy i dramaturgów, którzy w ich wnętrzach swój talent topili w pintach piwa, bądź z ich klimatu zaczerpnęli temat dla bestsellerowej książki, czy sztuki. W stołecznych piwiarniach narodziło się wiele talentów muzycznych, które przecieranie ścieżek sławy rozpoczynały od wieczornego w nich pogrywania.

Ile pubów funkcjonuje w całym kraju, tego nikt nie wie. Na wybrzeżu mieszczą się we wnętrzach starych tawern z wiejskimi meblami, kominkiem i drewnianym belkowaniem lub w wiekowym sklepiku z ladą i typowym dla niego wyposażeniem. W mieścinach na odludziu, gdzie nie powstały piwiarnie z prawdziwego zdarzenia, ich rolę przejęły gospody i sklepy spożywcze z wyszynkiem. W dni świąteczne, kiedy rozbrzmiewają muzyką na żywo, wiejskie bary są zatłoczone bardziej niż sąsiadujący z nimi kościół. Ta popularność nie dziwi, skoro są miejscem skupiającym życie kulturalne i polityczne okolicy, gdzie stali bywalcy wiodą głośne dysputy, dzieląc się zasłyszanymi nowinkami. Właśnie dzięki wiejskim pubom przetrwała tradycyjna muzyka irlandzka, gdyż w latach 60. ubiegłego wieku jej wielki powrót zaczął się od prowincji. Wypicie zaś w takim miejscu szklanicy doskonałego piwa dla podróżującego obcokrajowca staje się prawdziwą frajdą. A, że dobre bary są wszędzie, trzeba mieć wyjątkowego pecha trafiając do ponurej i pustawej gospody, w której jedynymi dźwiękami są głosy dochodzące z telewizora.

Amatorom piwa rajem wyda się miasto Kilkenny, a w nim "The Marble City Bar", najautentyczniejszy pub o edwardiańskiej fasadzie i przytulnych wnętrzach. To najlepszy i najsłynniejszy lokal w mieście. Nie mniej znany jest "Tynan's Bridge Bar" zachowujący wystrój dawnego sklepu, a godne polecenia - ze względu na specyficzny nastrój - są piwiarnie ulokowane w oryginalnych wnętrzach XVII-wiecznych tawern. Donośnym głosom wtóruje muzyka ludowa, blues, jazz, bluegrass lub reggae. Tu i ówdzie prezentują się komicy, na klubowej scenie odbywają się przedstawienia i pokazy irlandzkiego tańca, występują gwiazdy country. Kiedy do odtwórców ballad dołączają się uczestnicy wieczoru, zabawa przeradza się we wspólne muzykowanie.

Dublińskie puby nieprzerwanie rozbrzmiewają muzyką, a ożywiona atmosfera utrzymuje się do późnej nocy. To najhałaśliwsze, a do czasu wprowadzenia w nich zakazu palenia tytoniu najbardziej zadymione miejsca, gdzie każdego dnia o różnych porach miejscowi artyści prezentują odmienne style muzyki, często w kilku salach jednocześnie. O uroku piwiarni decyduje głównie jej staroświecki wystrój: polerowane drewniane bary, meble, pamiątki z dawnych lat, celtyckie bądź secesyjne malowidła na ścianach, witraże.

W stolicy doliczono się ponad osiemset barów i pubów. Najlepsze spotyka się w dzielnicy Temple Bar, a zaletą każdego są spontaniczne sesje muzyczne i doskonali wykonawcy. Najstarszym pubem w Dublinie jest "The Brazen Head", w którym bywał James Joyce. Pochodzi z XVII w., a kontynuuje tradycje gospody działającej w jego miejscu od 1198 r. Maleńki "Doheny and Nesbitt", do którego chętnie zaglądają dziennikarze z Irish Times, pyszni się stylowym wnętrzem w mosiądzu i mahoniowym drewnie, zaś pub "Mulligen's", założony w 1782 r., zasłynął najlepszej jakości Guinnesem. Bo też, co by o Irlandii mówić, każdemu kojarzy się ona z tym najsłynniejszym na świecie piwem, zaś o jej mieszkańcach powszechnie wiadomo, że trudno im zachować umiar w spożywaniu trunków.

Rodzima whiskey i lejące się litrami piwo rozluźniają atmosferę, zabawa zaś i swobodny nastrój sprawiają, że panowie w barach przesiadują chętniej niż we własnym domu. Całą o nich prawdę ujawnia reklama jednego z właścicieli znanego baru: "W moim lokalu wielu dżentelmenów zapiło się na śmierć, ale żaden nie poskarżył się na złą jakość wypitych w nim trunków".

Źródło: Jak Arthur Guinness rozpił rodaków, www.dziennikpolski.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak Arthur Guinness rozpił rodaków
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.