Legiony rzymskie w Pałacu Kultury i Nauki
Repliki uzbrojenia rzymskich legionistów, ich ubrań i wyposażenia, a także makiety obozów sprzed ok. 2 tys. lat będzie można obejrzeć od środy (18 stycznia) na wystawie "Legiony nadchodzą" w warszawskim Muzeum Techniki i Przemysłu NOT w Pałacu Kultury i Nauki.
Armia rzymska - choć niewielka - przez kilkaset lat skutecznie strzegła granic olbrzymiego imperium rozpościerającego się od półwyspu Iberyjskiego po Bliski Wschód. Wystawa "Legiony nadchodzą" obrazuje, jak było to możliwe.
"Musimy pamiętać, że Rzymianie byli nie tylko specjalistami w używaniu siły i przemocy, ale też prowadzili skuteczną propagandę i działania zmierzające do ukształtowania wyrazistego, pozytywnego wizerunku" - opowiada PAP jeden z organizatorów wystawy, prof. Piotr Dyczek z Ośrodka Badań nad Antykiem Uniwersytetu Warszawskiego.
Prof. Dyczek od kilku lat kieruje wykopaliskami na terenie dawnego obozu legionowego w Novae w Bułgarii, gdzie w 1 połowie I w. n.e. stacjonował Legion VIII Augusta, a później - od ok. roku 69 n.e. - I legion Italski. Na ekspozycji zaprezentowane będą również wyniki tych prac.
"Wśród naszych najważniejszych odkryć są m.in. monumentalne łaźnie legionowe, szpital wojskowy, wykonane z drewna i kamienia baraki legionowe I kohorty obu legionów, marmurowe rzeźby, w tym taka, która przedstawia urodzonego w Novae cesarza Maksymina Traka" - wylicza prof. Dyczek.
Ekspozycja przybliży wygląd i uzbrojenie legionistów oraz to, jak sposób mieszkali. Główną część stanowią makiety: obozu rzymskiego czy szpitala wojskowego (właśnie z Novae), ale również repliki rzymskich tarcz, uzbrojenia czy ubrań legionistów. Udostępnione zostaną rekonstrukcje mało znanych przedmiotów z życia codziennego, jak np. sandały legionowe, żarna, naczynia i pojemniki.
Można będzie zobaczyć makiety przestawiające armię rzymską w czasie marszu, w tym żołnierzy, wozy, zwierzęta juczne i pociągowe oraz machiny wojenne - jest to część większej niemieckiej kolekcji "Mules of Marius" Thomasa Kurtza. Część tego zbioru po raz pierwszy trafiła do naszego kraju.
Legioniści nie toczyli ciągle walk, na co dzień borykali się z różnymi problemami, codziennymi potrzebami. Twórcy ekspozycji chcą zwrócić szczególną uwagę na ten wymiar działania antycznej armii.
Jak zapewniają organizatorzy, wystawa jest unikatową okazją do skonfrontowania własnych wyobrażeń na temat rzymskiej armii z ustaleniami naukowców. Dla najmłodszych szczególnie atrakcyjna będzie możliwość przymierzenia stroju legionisty.
"Dzięki wykopaliskom, także polskim, nasza wiedza na temat funkcjonowania armii rzymskiej uległa istotnemu poszerzeniu. Odkryte zabytki i elementy umocnień są kopalnią wiedzy na ten temat armii rzymskiej i życia codziennego legionistów - efekty tych prac można zobaczyć na naszej wystawie" - mówi prof. Dyczek.
Wiemy na przykład, że rzymscy legioniści byli prawdziwymi czyścioszkami - wraz z budową obozu warownego architekci zlecali budowę akweduktów, które doprowadzały wodę. Obozy zakładane w prowincjach miały przypominać rozkładem miasta rzymskie. Były w nich m.in. termy, które obok aspektu higienicznego pełniły też ważną funkcję socjalną i pozytywnie wpływały na morale żołnierzy. Również w Novae archeolodzy odkryli elementy zaawansowanej technologicznie sieci wodociągowej i kanały ściekowe. Na terenie obozu woda bieżąca płynęła za pomocą rur terakotowych i ołowianych oraz kanałów zbudowanych z kamieni i cegieł.
Zabudowę wewnętrzną obozu w większości stanowiły baraki wojskowe różnych jednostek. W centrum znajdowały się m.in. budynek dowództwa legionu, kancelarie czy zbrojownie.
Rekrutacja do legionu opierała się na systemie poboru - w szeregi trafiali mężczyźni w wieku od 18 do 21 lat. Czekała na nich pełna wyzwań 25-26. letnia służba - np. trzy razy w miesiącu wykonywano treningi sprawnościowe w pływaniu i marszu na 32 km.
Za swoją służbę legioniści otrzymywali żołd. Jego wysokość była uzależniona od rangi. Czasem za dodatkowe funkcje uzyskiwali dodatkową zapłatę, a za dzielną walkę - nagrody. Wysokość żołdu ulegała zmianie wraz z upływem czasu, jednak w I w n.e. roczna pensja legionisty wnosiła 300 denarów, ale dowódców - np. ok. 12 tys. Dla porównania średni dzienny zarobek robotnika najemnego wynosił 1 denar, nauczyciela za miesiąc nauki - 50 denarów. Za pół kg mięsa trzeba było zapłacić od 8 do 10 denarów, a za 10 jabłek - 4.
"Zarobek podstawowy legionisty nie był więc imponujący. Jednak oprócz wspomnianych dochodów, mogli oni liczyć na partycypację w podziale łupów i dodatkową premie wypłacaną po zakończeniu służby wojskowej" - opowiada prof. Dyczek.
Wystawa "Legiony nadchodzą" będzie czynna w warszawskim Muzeum Techniki i Przemysłu NOT do 15 czerwca br.
Skomentuj artykuł