Czy życie osoby niewidomej może być fajne?
- Komunikatywność powinna być przymiotem osoby niewidomej. Są sytuacje, gdy po prostu potrzebujemy pomocy ludzi - mówi Mateusz Basista - niewidomy student i dziennikarz.
13 listopada obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Niewidomych. Z tego powodu porozmawialiśmy z Mateuszem Basistą - studentem i dziennikarzem, który nie widzi od urodzenia. Zapytaliśmy m.in o dzieciństwo, czy organizowanie życia codziennego przez osobę niewidomą.
Życie osób niewidomych
Kamil Babuśka: Życie osoby niewidomej jest trudne, ale czy może być też fajne?
Mateusz Basista: Jest fajne. Jednak osoba niewidoma ma również pewne bariery. Niektóre są po prostu nie do przejścia, jednak trzeba pamiętać, że one są nieuniknione. Przykładem jest poruszanie się po mieście, gdzie osoba niewidoma musi ogarnąć sobie plan, rozmieszczenie konkretnych miejsc, by możliwie najszybciej do celu dotrzeć.
W jaki sposób orientujesz się w przestrzeni i trafiasz do miejsc, do których musisz dotrzeć?
- Dużym ułatwieniem okazują się być różne aplikacje, które pomagają ustalić plan podróży np. po mieście. Poza tym pomocna jest także biała laska (red. jest międzynarodowym symbolem ślepoty).
Na co dzień żyjesz w Krakowie, mieście dużym. Sam się po nim przemieszczasz, często po bardzo zatłoczonych okolicach. Jaka jest twoja recepta dla osób niewidomych na funkcjonowanie w takiej rzeczywistości?
- Okolice rynku krakowskiego, gdzie np. studiuję, musiałem opanować, by sprawnie się tam poruszać. Kluczowe w trakcie nauki topografii jest to, by przyjechać w miejsce, które chcę poznać, aby wiedzieć, gdzie jest dany krawężnik, gdzie skręcić na konkretnym skrzyżowaniu.
Biała laska to twój niezbędnik?
- Zacząłem jej używać dopiero w 2015 roku. Do tego czasu bałem się, myślałem, że to nie dla mnie, że nie dam rady. Takie sytuacje są normalne, wszystko zależy od człowieka.
Dzieciństwo osoby niewidomej
Jesteś niewidomy od dziecka. Jak wyglądały twoje pierwsze lata życia? Jakie masz wspomnienia?
- Już w wieku sześciu lat poszedłem do szkoły dla osób niewidomych i słabowidzących w Krakowie (red. Mateusz pochodzi z Brzeska, ok. 50 km od Krakowa), gdzie spędziłem prawie 20 lat, od zerówki, aż do studiów. To właśnie tam poznałem m.in przez zabawy sensoryczne elementarz brajlowski, który miał rysunki, przedstawiające różne rzeczy. Ta nauka, która rozpoczęła się już w pierwszej klasie, uwrażliwiała na dotyk, na poznawanie modelowe wielu np. przedmiotów.
Na początku rozmowy przyznałeś, że życie osoby niewidomej może być fajne. Dlaczego tak uważasz?
Jest fajne, bo mogę pokazać ludziom, którzy funkcjonują ze mną krótko i chcą zapytać o osoby niewidome, to mogę ich zaznajamiać z tą niepełnosprawnością.
- Mimo wszystko mogę uprawiać różne sporty. Obecnie, po dłuższej przerwie, chcę wrócić do piłki toczonej. Podobnie jak inni mogę spotykać z różnymi ludźmi; zarówno widzącymi jak niewidomymi.
Może wyda się śmieszne to, co powiem, ale atutem jest także to, że na co dzień nie muszę używać światła. Fajne jest to zarówno pod względem ekonomicznym jak i praktycznym. Nie mam problemu np. by wieczorem czytać, czy po prostu iść na spacer, w przeciwieństwie do pełnosprawnych ludzi.
Miałem przyjemność dla Deon.pl porozmawiać z Marcinem Ryszką, który podobnie jak ty jest osobą niewidomą. Niedawno wydał książkę "Nie widzę przeszkód", jest znany w całej Polsce. Czy sprawa osób niepełnosprawnych w ostatnim czasie stała się medialna?
- Zgodzę się z tobą, jednak uważam, że staje się to medialne nie na zasadzie użalania się nad sobą, tylko postrzegania osób z różnymi niepełnosprawnościami jako wartościowych dla społeczeństwa. Oprócz Marcina Ryszki świetną pracę na rzecz tej sprawy robi także znany dziennikarz sportowy Michał Pol. Był on ambasadorem odbywających się w Krakowie Mistrzostw Europy w amp futbolu.
Poza tym, fajne zdanie powiedział także w rozmowie z tobą kapitan tej odmiany piłki nożnej Przemysław Świercz. Zwrócił on uwagę, że sport daje siłę, moc, daje poczucie niepełnosprawnym, że są pożyteczni, że są pełnoprawnymi obywatelami kraju. W mojej opinii sport daje nawet jeszcze więcej. Umożliwia m.in spotkanie wielu ludzi, pozwala rywalizować na szczeblu pozaszkolnym.
Bije od ciebie nieprawdopodobny optymizm, pogoda ducha. Taki jesteś od zawsze, czy może zmieniło się w tobie nastawienie na przestrzeni lat?
- Od samego początku, gdy przyszedłem na świat, moi rodzice chcieli zająć się mną jak najlepiej. Pomocy udzielił związek osób niewidomych. Rodzice i ludzie ze wspomnianych placówek pomocowych bez wątpienia "wszczepili" we mnie ten optymizm.
Obecnie te cechy wynikają u mnie z tego, że wiem, co chcę w życiu robić i trzeba ciężkiej pracy, żeby do tego momentu dojść.
Jestem szczęśliwy także, bo mogę spełniać się jako dziennikarz, piszę aktualnie o siatkówce w portalu internetowym siatka.org.
Komunikatywność jest kluczowa
Byłem świadkiem np. w komunikacji miejskiej jak osoba niewidoma nie radziła sobie z daną czynnością, a mimo to nie zwróciła się do nikogo o pomoc. Ty jednak nie masz takiego problemu, jesteś bardzo komunikatywny i otwarty. Uważasz, że te cechy są kluczowe w optymalnym funkcjonowaniu osób niewidomych?
Komunikatywność powinna być przymiotem osoby niewidomej. Są sytuacje, gdy po prostu potrzebujemy pomocy ludzi.
- W Krakowie np. następują zmiany w komunikacji miejskiej i nie jesteś w stanie dostrzec, jak i kiedy wchodzą w życie. Dlatego nie możesz wszystkiego robić na pamięć. Komunikatywność pomaga także w ciągłej nauce, w poznawaniu coraz to nowych miejsc.
Skomentuj artykuł