"Gdy się modlę, proszę o mądrość i pokorę, bym umiał przyjąć Jego wolę"
- Wiara trzyma mnie w ryzach, to jest taka moja droga, którą się poruszam. Szczególnie po wypadku mi pomogła, że nadal chodzę po tej ziemi, że się z tym pogodziłem, a nie szukałem ucieczki przed tym wszystkim - mówi Przemysław Świercz, zawodnik amp futbolu.
Amp futbol (z ang. Amputee Football) rozwija się od lat 80 XX w. Obecnie ten sport uprawiany jest w kilkudziesięciu krajach. W Polsce ta odmiana piłki nożnej występuje od 2011 roku.
O szczęściu, wierze, sporcie rozmawiamy z kapitanem reprezentacji Polski w amp futbolu Przemysławem Świerczem, na co dzień także mówcą motywacyjnym.
Kamil Babuśka: Jest pan szczęśliwy?
Przemysław Świercz: - Tak, dostaję od życia dużo. Staram się również nie mieć zbyt dużych oczekiwań, bo im więcej oczekiwań, tym trudniej pogodzić się z pewnymi sytuacjami, które nas spotykają.
Przede wszystkim jestem zdrowy, mam kochającą żonę i dzieci, rodzinę, czyli to co jest dla mnie kluczowe w kontekście funkcjonowania tutaj, na ziemi. Są też pewne sukcesy, doświadczenia, które mnie ukształtowały w życiu.
Czy jest jakaś uniwersalna recepta na szczęście?
- Każda recepta jest indywidualna. To co mnie uszczęśliwia, niekoniecznie będzie tak samo będzie działać na inną osobę.
Dla mnie być szczęśliwym, to dobrze czuć się z samym sobą, czuć, że to jak żyję i to co robię, tworzy dobro na ziemi, a nie krzywdzi drugiego człowieka. To też akceptacja samego siebie, czyli zarówno mocnych stron jak i swoich niedociągnięć.
Moją osobistą receptą jest to, że przyjmuję to, że Bóg stworzył mnie takiego jakim jestem. Akceptacja tego, co mnie spotyka, co dostaję, to jest też sposób na bycie szczęśliwym.
Co pan zawdzięcza wierze w Boga?
- Wiara na pewno mnie ukształtowała. Nie wyobrażam sobie nie wierzyć, odkładam na bok, to w co wierzymy. Mam teorię, że każdy ma swojego Boga i nie chcę oceniać, która wiara jest lepsza, a która gorsza.
Wierzę w swojego Boga, w jego naukę, w jego miłość i to jest mój fundament życia. To wpłynęło, jakie mam relacje, zasady w życiu, których przestrzegam.
Wiara trzyma mnie w ryzach, to jest taka moja droga, którą się poruszam. Szczególnie po wypadku pomogła mi, że nadal chodzę po tej ziemi, że się z tym pogodziłem, a nie szukałem ucieczki przed tym wszystkim. Ta siła była od Pana Boga.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Nawet teraz, gdy się modlę, proszę o mądrość i pokorę, bym umiał przyjąć jego wolę, a nie szarpać się ze swoim pomysłem na życie, to Bóg ma lepszy plan dla mnie niż mój ludzki umysł.
Ile znaczy dla pana futbol?
- Znaczy bardzo dużo. Momentami się boję, że nawet za dużo. Z każdą pasją, której poświęcasz wolną chwilę, to jest cienka granica, by za chwilę zabierać czas rodzinie, najbliższym.
Amp futbol to dla mnie ogromnie ważny obszar w życiu.
Dlaczego ważny?
-Z bardzo wielu powodów. Sportowa rywalizacja, funkcjonowanie w zespole, budowanie relacji, ale także chęć samorozwoju. Jeżeli będę się motywował do codziennego treningu sportowego jak i mentalnego, to wiem, że to się przełoży na wartość całego zespołu.
Po drugie amp futbol stał się dla mnie bazą do budowania pewnych obszarów biznesowych. Swoje doświadczenie ze świata sportu wykorzystuję m.in prowadząc różne szkolenia, wystąpienia motywacyjne.
Pokazuję również swoim córkom, że warto w życiu mieć coś, co kochasz robić w wolnym czasie, co daje ci uśmiech na twarzy, radość, energię i paliwo do naszych codziennych wyzwań.
Sport, podobnie jak wiara w Pana Boga, daje dyscyplinę, motywację, uczy pokory.
Jest pan kapitanem reprezentacji Polski w amp futbolu. Jakie cechy powinien posiadać kapitan drużyny?
- Każdy kapitan inne. Pewnie moje cechy różnią się np. od Roberta Lewandowskiego. Mnie cechuje otwartość na drugiego człowieka, na jego inność. Ważne jest również myślenie, że to nie ja jestem najważniejszy w zespole.
Moja filozofia jest taka, że każdy z zawodników reprezentacji Polski w amp futbolu jest równie ważny, zarówno ten, który spędza 50 minut na boisku jak i ten, który wchodzi jako rezerwowy.
Bycie kapitanem nie sprawia, że jestem jedynym liderem drużyny, jest ich wielu. Kluczowy jest również sposób komunikacji z zawodnikami, chcę, by każdy w rozmowie czuł się ważny, doceniony.
Historia amp futbolu na świecie sięga lat 80 poprzedniego stulecia. Jak wyglądał rozwój tej dyscypliny w Polsce? Czy uważa pan, że przeciętnemu Kowalskiemu ta nazwa już nie jest obca?
- Naszym marzeniem jest by, nie tylko amp futbol, ale też w ogóle sport osób niepełnosprawnych był kojarzony przez każdą osobę.
W Polsce amp futbol rozpoczął się niejako w 2011 roku, za sprawą Mateusza Widłaka, który obecnie jest prezesem polskiego związku tej dyscypliny, jaki i też Europejskiego Związku Amp Futbolu. To on zorganizował pierwsze zgrupowanie.
Do podjęcia w ogóle tego tematu w Polsce zainspirowało go nagranie z brazylijskiej plaży, gdzie grali zawodnicy o kulach.
Wyświetl ten post na Instagramie.
W 2014 roku nastąpił mały przełom. Na mistrzostwach w Meksyku, zajęliśmy czwarte miejsce i wtedy pojawiło się pierwsze zainteresowanie mediów. Największym naszym sportowym sukcesem był jednak brązowy medal na Mistrzostwach Europy w Turcji w 2017 r.
W międzyczasie powstała również w Polsce Ekstaklasa Amp Futbolu. Obecnie dzięki m.in zaangażowaniu potężnych sponsorów, cała organizacja poszła do przodu.
Już we wrześniu czeka was kolejna wielka impreza - Mistrzostwa Europy w Amp Futbolu, tym razem w Polsce. Czuć już powoli ekscytację tym turniejem?
- Już w najbliższy weekend czeka nas ostatnia kolejka ekstraklasy, przed ME, więc myślę, że to jeszcze bardziej spotęguje to poczucie, że turniej się zbliża.
Atmosferę Mistrzostw Europy w Amp Futbolu w Polsce czuć już od dawna, szczególnie, że przed pandemią te rozgrywki miały się odbyć w 2020 roku.
Skomentuj artykuł