Justin Bieber o swoim nawróceniu: Jezus odnalazł mnie w mroku i wyciągnął mnie stamtąd
Justin Bieber, kanadyjski piosenkarz popowy, opowiedział w jednym z wywiadów o najtrudniejszych chwilach swojego życia. Szczerze mówił o walce z mrokiem, uzależnieniami i duchową pustką, która omal nie doprowadziła go do autodestrukcji. Artysta otwarcie dzieli się, jak wiara chrześcijańska stała się fundamentem odbudowy jego życia.
Ciemność, która pochłania
- Nie miałem pojęcia, co się ze mną dzieje. Byłem w miejscu, w którym panował mrok. Okrutny mrok - wspomina Justin Bieber. Jako młody człowiek zdobył międzynarodową sławę, stając się jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd popu na świecie. Jednak błysk reflektorów i presja życia w ciągłym centrum uwagi szybko zaczęły zbierać żniwo.
Zmagania z uzależnieniami od narkotyków i alkoholu, kontrowersyjne zachowania oraz problemy z prawem sprawiły, że jego życie wymknęło się spod kontroli. W pewnym momencie Bieber zdecydował się na przerwę w karierze, aby zmierzyć się z kryzysem osobistym.
- Wiedziałem, że dostałem od życia żółtą kartkę - wyznaje.
Nowy początek w wierze
Przełom w życiu Justina nastąpił, gdy postanowił zanurzyć się w wierze chrześcijańskiej. Choć wcześniej wierzył w Boga, przyznaje, że dopiero później zaczął podążać za Jezusem w pełni.
- Nie próbuję zasłużyć na miłość Boga poprzez dobre uczynki. On pokochał mnie za to, kim jestem, zanim zdążyłem na to zapracować czy zasłużyć - mówi.
Wiara stała się dla niego nie tylko źródłem poczucia bezpieczeństwa, ale także drogą do głębokiej przemiany duchowej. Bieber zwrócił uwagę na wagę dobrych przykładów chrześcijan, którzy pokazali mu, czym jest autentyczna relacja z Jezusem.
- Jezus nie był Bogiem elit. Odnalazł mnie w moim mroku i wyciągnął mnie stamtąd - dodaje.
Codzienna walka i wdzięczność
Justin otwarcie mówi o codziennej walce z pokusami i ludzką naturą.
- Instynktownie kieruję się w stronę kłamstwa czy chciwości. Te rzeczy przychodzą do nas naturalnie. Dlatego muszę z nimi walczyć każdego dnia - przyznaje.
Artysta podkreśla, że w czasie swojej duchowej podróży odkrył Boga, który akceptuje go takim, jakim jest, i darzy bezwarunkową miłością.
- Ludzkość jest zepsuta. Ludzie szukają nadziei, prawdy. Ja znalazłem ją w Jezusie. Nazywają Go Zbawicielem, i wierzę, że to prawda - że Jezus mnie ocalił.
- Gdyby nie wiara, naprawdę nie wiem, czy byłbym nadal żywy - mówi Justin. Dziś, dzięki nowej perspektywie i sile, którą daje mu duchowość, jest gotów iść naprzód, żyjąc pełnią życia i dzieląc się swoim doświadczeniem z innymi.
Źródło: YouTube / Kanał Rozwojowy / jh
Skomentuj artykuł