Jakie czasy, taka miłość rodzicielska?

(fot. Youtube.pl)
Youtube.pl / ec

Ten filmik świetnie odzwierciedla zwyczaje dzisiejszego świata. Czy słusznie powiela stereotypy?

Zobacz, jaką reklamą zaskakuje jedna z tajskich firm. Technologia może zastąpić wiele rzeczy, ale nigdy nie zastąpi tego.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jakie czasy, taka miłość rodzicielska?
Komentarze (9)
B
brydzia
14 lipca 2014, 09:13
Przykłady z ostatnich 3-4 miesięcy-ODDZIAŁ POŁOŻNICZY. Matka po cięciu cesarskim przeniesiona na salę położnic, obok dziecko w łóżeczku. Pacjentka usadawia się wygodnie w łóżku, zaczyna poszukiwania w torbie. Wyjmuje grubą książkę i mówi "już nie mogłam się doczekać", odwraca się na bok, plecami do dziecka. Na sali pooperacyjnej kobieta zgodnie ze standardami ma na "brzuchu"położone swoje dziecko. Rozlega się dzwonek przywołujący położną. Przychodzę i słyszę taki tekst- "mam wątpliwość czy moje dziecko oddycha, może pani sprawdzić?" Parametry na monitorze ani zachowanie matki nie wskazują zdenerwowania. Słyszę  że dziecko robi kupę, zwracam się do matki- będzie miała pani robotę, pierwsz kupa! I słyszę odpowiedź- "zaraz przyjdzie partner to przebierze, dziecko nie jest sprawą tylko matki". Dziecko przebrałam , partner przyszedł za 2 godziny. Mobilizujemy połoznicę do karmienia piersią, dziecko nie ssie, nerwowe , odpycha sie od piersi a ja walczę dalej. Przychodzi ojciec dziecka i oświadcza. Niech pani da sobie spokój, w domu są już mieszanki i butelki-najlepsze polecane przez pediatrów. Dziecko będzie karmione sztucznie bo my za 3 tygodnie lecimy na wycieczkę do Chin a dziecko zostanie z dziadkami. Coś jeszcze?
A
Abro
16 lipca 2014, 16:26
moje obserwacje i doświadczenie jako mamy jest takie, że każda z dziewczyn , która chodzi do Pań pielęgniarek na oddziale : pyta, prosi, martwi sie jest tzw nadwrażliwą mamuśką. i tak źle i tak niedobrze...
P
Pielęgniarka
17 lipca 2014, 17:25
na oddzile położniczym są położne, nie pielęgniarki.
B
brydzia
20 lipca 2014, 13:13
Nie napisałam o relacjach personelu i pacjentek, tylko o relacji matka-dziecko.
W
wiola
28 września 2014, 17:05
szkoda słów,,,,nie mieści mi się w głowie takie zachowanie
P
pacjent
8 lutego 2015, 19:10
? a co to ma za znaczenie dla pacjentów?
S
Sheep
9 lipca 2014, 20:51
Kurcze, zdarza mi się czasem uspokajać dziecko puszczając mu bajkę z komórki, albo rozmawiać z nim przez Skype jak jestem daleko, ale bez przesady, nie kocham go przez to słabiej, czy gorzej... Mój Szkrab lubi się przytulać i często jest przytulany... A że czasem puszczę mu bajkę z youtube? Nie jestem pewna, czy taki obrazek może mieć miejsce w "normalnej" rodzinie...
G
Gość
9 lipca 2014, 23:11
Chyba Cię to jednak dotknęło, skoro się tłumaczysz. Nie myśl, że oceniam, bo nie o to mi chodzi. Może warto się nad tym zastanowić. Oczywiście nie ma problemu, jeśli puścisz dziecku bajkę, pod warunkiem, że nie ma to zastąpić relacji. Świetna reklama - ujmuje sedno sprawy.
M
mama
10 lipca 2014, 10:11
tak czytam twój komentarz i zastanawiam sie czy ty ogladałaś napewno ten filmik. on nie przedstawia tego jak dziecko sie uspokaja w naszych medialnych czasach,  tylko sednem jest to jakie bojażliwe podejscie ma do dziecka mężczyzna , że boi ze  sobie nie poradzi. tutaj ewidentnie tatuś sie przemógł i sam sie przekonał że to nie takie trudne i wystarczy zaufać intuicji i własnym instynktom. filmik bardzo obrazujący tatusiów i chwyta za serce, na pewno mamusie :)