Na co w dzisiejszych awanturach może się przydać bajka o czarownicy i trollu?

Na co w dzisiejszych awanturach może się przydać bajka o czarownicy i trollu?
Selma Lagerlöf (fot. Public Domain)

Mamy takie przysłowie: Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.   Wiemy dobrze, że chrześcijan obowiązuje przykazanie miłości: Kochaj bliźniego jak siebie samego.  “Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!"(Mat 7,12). Chyba niczego bardziej nie puszczamy mimo uszu.

Kiedy byłam dzieckiem, oczarowało mnie opowiadanie Selmy Lagerlöf pod tytułem “Zamieniec". I ta mała niepozorna książeczka wydana w 1954 roku w tłumaczeniu Janiny Porazińskiej towarzyszy mi do dzisiaj. Marzyłoby mi się, żeby tę ponadczasową klechdę ubraną w skandynawskie realia poznał każdy człowiek na świecie. Może spadłby choć odrobinę poziom nienawiści i wyznawane z zaciśniętymi zębami i pięściami przekonanie, że przemoc jest najlepszym sposobem na wszystko, z przemocą włącznie.

Opowiadanie nie skupia się na postaci z tytułu, choć  ów zamieniec pełni  w narracji niepoślednią rolę. “Pewnego razu szła sobie lasem czarownica z rodu trollów". Na plecach niosła swojego synka. Dziecko było szkaradne, ale czarownica uważała je za piękne.  Leśną drogą jechali konno młody kmieć i jego żona z niemowlęciem. Zobaczyła ich  czarownica i zapragnęła dzieci porównać. Kryła się wprawdzie w krzakach, ale swoim przerażającym widokiem tak gwałtownie spłoszyła konie,  że niemowlątko wieśniaków matce wypadło, a wierzchowce pognały przed siebie. Czarownica zauważyła leżące dziecko i zachwyciła się maleństwem. Czemu by ich nie zamienić, pomyślała.  Tak też zrobiła zostawiając przy drodze małego trolla.

Gdy wieśniacy opanowali konie i zorientowali się, że dziecko wypadło, przerażeni zawrócili. Jakaż była ich radość, gdy usłyszeli płacz. Żyje! Ale jaki ból, kiedy stwierdzili, że to potworek. Kmieć od razu poczuł wielki wstręt do trollęcia. Ale kobieta postanowiła uchronić dziecko przed wilkami i w końcu przekonawszy męża zabrała trolla do domu.

Rozpacz wieśniaków udzieliła się całej wsi. Trzeba zbić trolla na kwaśne jabłko, aż do krwi, to wtedy przyleci czarownica i odda ludzkie dziecko, radzono. Kmieć też był tego zdania, ale nie jego żona. “Nigdy, nie tym sposobem."

Mijały dni w strasznym bólu i tęsknocie. Mały troll nie chciał tknąć podawanego jedzenia, mleka czy chleba. Dopiero mąż uświadomił kobiecie, że trolle żywią się żabami i myszami. I po cichu skazał małego podrzutka na śmierć głodową. Kobieta w pierwszej chwili żachnęła się z obrzydzeniem na myśl o żabach, myszach i pająkach, ale  później zaczęła łapać je i przynosić potworkowi, który wcinał je z apetytem. Powoli zaczęli się od niej odsuwać ludzie. “Ale taka już była. Gdy widziała istotę, którą wszyscy nienawidzą, to wtedy musiała, choćby  wydobywając z siebie ostatnią odrobinę siły, przyjść takiemu nieszczęśnikowi z pomocą".

Minęło kilka lat. Troll rósł, coraz brzydszy i bardziej kłopotliwy.  Kobieta miewała momenty zwątpienia. Cierpiała. Zastanawiała się, czy dobrze robiła opiekując się zamieńcem. Pewnego dnia mąż zaproponował pójście na zamiejscowy jarmark. Kobieta ucieszyła się z odmiany. Wzięła  trolla. Gdy się bardzo zmęczyła, bo droga wiodła przez strome ostępy, a mąż postanowił ją odciążyć,  zorientowała się, że on chce upuścić dzieciaka w przepaść, jakby przez przypadek. Raz nawet tak się potknął… ale żonie w  ułamek sekundy udało się pochwycić dziecko.

Znów upłynęło kilka lat. W zagrodzie  kmieciów wybuchł pożar. Wszystko wskazywało na to, że to niesforny troll podłożył ogień. Gdy kmieć w przystępie  skrajnej  frustracji i gniewu wrzucił trolla do płonącego domu, kobieta wyciągnęła podrzutka  z płomieni.  Tego już było za wiele. Wszyscy się od niej odwrócili. Mąż, u kresu wytrzymałości, postanowił od niej odejść.

Kmieć idący  przed siebie  lasem natknął się na  pięknego chłopczyka. Szybko okazało się, że to jego syn.  Na pytanie, jak mu było u trollów,  mały odpowiedział, że bywało bardzo ciężko.  “Ale jak tylko matka była dobra dla małego trolla, czarownica była dobra dla mnie."  Kiedy matka dawała trollowi żaby i myszy, jemu czarownica podsuwała chleb z masłem. Gdy matka uratowała trolla nad przepaścią, czarownica idąca opadal nad urwiskiem, nie zdecydowała się go upuścić na zatracenie. Kiedy matka  wyniosła trolla z pożaru, czarownica nie dała mu zginąć w ogniu.

“A jak to się stało, że czarownica wypuściła cię na wolność?", dopytywał nieposiadający się ze szczęścia ojciec. “Gdy matka oddała to, co było dla niej droższe nad życie, to wtedy trolle straciły moc nade mną i mogłem odejść."

A kobieta, która zrezygnowała ze swojego szczęścia osobistego, ale gotowa była ratować  życie, choćby  trolla, ciągle siedziała załamana, jak skamieniała przy zgliszczach. W pewnej chwili rozpoznała z oddali głos męża. Podszedł z radosnymi słowami: "To jest nasz syn. Wrócił do nas.  I to tylko ty, jedynie ty go ocaliłaś."

Nie potrzeba komentarza. Tylko prośba. Wspomnijmy tę historyjkę, kiedy  przyjdzie nam mierzyć się z czarownicami i trollami, i pojawi się pokusa działania w myśl zasady “ząb za ząb".

Post scriptum. 110 lat temu Akademia Szwedzka nagrodą Nobla w dziedzinie literatury uhonorowała po raz pierwszy kobietę. Była nią szwedzka nauczycielka i pisarka Selma Lagerlöf (1858-1940).  W 1933 roku Lagerlöf  honorarium za jedną ze swoich legend Chrystusowych  przeznaczyła na pomoc dla żydowskich uciekinierów z nazistowskich Niemiec, co zapoczątkowało bojkot jej twórczości w Rzeszy.  Zaangażowana  w ruch oporu,  na samym początku wojny pomogła poetce Nelly Sachs (później, w 1966 roku i ona dostała nagrodę Nobla) wydostać się z Niemiec do Szwecji ostatnim samolotem i uniknąć tym samym deportacji do obozu koncentracyjnego.  W 1940,  niedługo przed śmiercią, Lagerlöf podarowała swoje  medale  na cel pomocy humanitarnej dla Finów, napadniętych właśnie  przez Związek Sowiecki. Rząd Finlandii docenił jej  piękny gest solidarności, ale medale pisarce zwrócił.

Joanna Petry-Mroczkowska - z wykształcenia doktor filologii, z praktyki kulturoznawca. Eseistka, krytyk literacki, tłumaczka. Autorka kilkunastu książek, w tym Feminizm - antyfeminizm. Kobieta w Kościele. Ostatnio wydała "Bóg, islam i ojczyzna. Opowieść na stulecie śmierci bł. Karola de Foucauld" (Znak 2017)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Joanna Petry Mroczkowska

Zostałam otoczona przewidującą miłością Ojca, który posłał swe Słowo nie po to, aby ocalić sprawiedliwych, ale grzesznych. On chce, bym kochała Go nie dlatego, że mi odpuścił dużo, lecz dlatego, że odpuścił mi wszystko.
...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Na co w dzisiejszych awanturach może się przydać bajka o czarownicy i trollu?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.