Trener Chorwatów: noszę w kieszeni różaniec. Mecz lub trening staram się rozpocząć odmówieniem dziesiątki

(fot. PAP/EPA/PETER POWELL)
gosc.pl / glas-koncila.hr/ bitno.net / aleteia.pl / sz

Na Mundialu pamięta o niedzielnej mszy, o której mówi, że "stawia go do pionu". Kim jest ojciec sukcesu Chorwatów?

Występ Chorwatów na Mundialu w Rosji zostanie na długo w pamięci kibiców z całego świata. Chorwaci zagrali wszystkie możliwe dogrywki, w tej ostatniej wywalczyli sobie awans do finału Mistrzostw Świata, gdzie zmierzą się z Francuzami. Na rosyjskich boiskach spędzili łącznie 630 min!

Chorwaci zawsze potrafili namieszać na boisku. Nie było turnieju, w którym choć przez chwilę nie wymieniano ich jako czarnego konia w walce o tytuł mistrza. Jednak dopiero, gdy w 2017 roku pojawił się Zlatko Dalić, marzenia o zwycięstwie zaczęły się spełniać. Zresztą samo jego pojawienie się w roli selekcjonera reprezentacji Chorwatów było jakimś cudem.

Był październik 2017 roku, do Dalića zadzwonił telefon z propozycją objęcia funkcji selekcjonera. Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do meczu z Ukrainą decydującego o losie Chorwacji, zostało zaledwie 48 godzin. Dalićowi dano tylko 5 godzin na przemyślenie, ale wystarczyło mu kilka sekund, aby się zgodzić. Pierwszy raz ze swoimi piłkarzami zobaczył się przed meczem, na lotnisku przed wylotem do Kijowa. Chorwaci wygrali z Ukraińcami 2:0.

Szalony? Nieodpowiedzialny? Bezmyślny? A może właśnie poukładany? Zdecydowanie to ostatnie określenie pasuje do selekcjonera Chorwatów. Zlatko Dalić to człowiek, który to, co najważniejsze ma na pierwszym miejscu - czyli Boga. To pozwala mu odważnie marzyć i prowadzić drużynę do zwycięstwa. "Wszystko, co osiągnąłem do tej pory w życiu zawodowym i osobistym, zawdzięczam nie sobie, lecz Bogu" - mówi jasno dziennikarzom, bo nie wstydzi się swojej wiary. Z resztą mało kto w świecie sportu traktuje Boga tak bardzo na serio, jak Dalić.

Najważniejszy mecz Romelu Lukaku>>

Przepis na sukces? "Noszę w kieszeni różaniec, ale nie traktuję go jako amuletu. Mecz lub trening staram się rozpocząć odmówieniem choćby jednej tajemnicy" - dodaje i jednocześnie podkreśla stanowczo: "To niedzielna msza święta trzyma mnie w pionie, bez niej całe nasze życie nie miałoby większego sensu. To właśnie wtedy szczególnie czuję, jak Chrystus jest obecny w życiu naszej rodziny". Nie wykorzystuje Boga do zdobywania tytułów, nie modli się o pokonanie przeciwnika. Dla niego najważniejsza jest osobista relacja, która pomaga mu być lepszym człowiekiem, lepiej spełniać obowiązki ojca, męża i selekcjonera.

Jego postawa ma ogromny wpływ na zespół. Dzięki Dalicowi Chorwaci są jednością. To więcej niż tylko drużyna turniejowa. Po wczorajszym wygranym meczu z Anglikami powiedział: "Jesteśmy w finale i w pełni na to zasłużyliśmy. Moi piłkarze nie są normalni. Oni grali i walczyli fantastycznie. Na zawsze przeszli do historii. Dziękuję wszystkim naszym kibicom na całym świecie. Powinniście teraz świętować. Finał to dla nas kolejny krok, ostatni. Jeśli Bóg zechce, zostaniemy mistrzami świata".

Życie go nie oszczędzało. Jego rodzice byli bośniackimi uchodźcami w Austrii, tam się urodził. Jako młody mężczyzna w latach dziewięćdziesiątych musiał przerwać karierę sportową, bo wybuchła wojna. "Uznałem, że każdy powinien zrobić, co w jego mocy, by pomóc" - tłumaczył swoją decyzję. Późniejsza kariera trenerska nie zapowiadała wielkiego zwrotu. A jednak. Dostrzeżono w nim potencjał i gdy Chorwatom oddalał się awans mundialowy, Zlatko Dalić dał im nową świeżość, moc i zjednoczył zespół wokół wspólnego marzenia.

"Bez Bożej pomocy nie jestem w stanie wiele zrobić, przed meczami modlę się, abym nie popadł w samouwielbienie. Jestem normalnym człowiekiem, mam swoje słabości i grzechy, ale modlitwa i sakramenty to ciągła szansa na ich przezwyciężenie" - podkreśla Dalić.

Chorwaci sprawili, że w ich grze zakochali się kibice z całego świata. Choć ich zespoły z Mundialu już odpadły, wciąz mają drużynę, której z czystym sercem mogą kibicować. Jest o nich głośno również dlatego, że prowadzi ich tak fantastyczny człowiek, jak Zlatko Dalić.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Trener Chorwatów: noszę w kieszeni różaniec. Mecz lub trening staram się rozpocząć odmówieniem dziesiątki
Komentarze (1)
MarzenaD Kowalska
12 lipca 2018, 20:27
A cała grupa :) [url]https://twitter.com/janbuczynski/status/1017353714988978176[/url]