Znamy tożsamość "Latającej siostry". Mówi o niej cały świat
Jest znana na całym świecie. Krótko po opublikowaniu filmu w sieci, stała się rozpoznawalna, ludzie zaczepiali ją w Hiszpanii i w Portugalii. Kim jest "Latająca siostra", która pędziła na rowerze do Santiago de Compostela? Dziennikarze TVN24 odnaleźli ją w Poznaniu.
Na co dzień jest elżbietanką i mieszka przy ul. Łąkowej w Poznaniu. W tym roku postanowiła razem z s. Cyrylą wybrać się z pielgrzymką rowerową do Santiago. Filmik, jak pędzi z prędkością ponad 60 km/h stał się hitem Internetu.
<<Polska zakonnica na rowerze i jej zawrotna prędkość>>
Jak zakonnica reaguje na swoją popularność? "Po prostu się śmieję z tego" - powiedziała s. Leopolda. Zakonnica udzieliła wywiadu TVN24, w którym opowiedziała o kulisach podróży.
- Nie spodziewałam się tego, ja nawet nie wiem, jaki to był moment - mówi siostra, wspominając film. Dopiero, gdy dojechały na miejsce noclegu jeden z księży uświadomił im to. Już po kilkudziesięciu minutach filmik krążył bowiem na portalach społecznościowych. - W pierwszym momencie czułam się zawstydzona, ale później mówię: "No mój Boże, przecież ja nic złego nie robiłam" - śmieje się s. Leopolda. Przyznaje też, że chociaż z fizyki miała w szkole trójkę, to doskonale wiedziała co zrobić, żeby przyspieszyć i nie stawiać oporu.
Gdy dotarły do Santiago, były już rozpoznawalne wszędzie. Ludzie zaczepiali je pod katedrą i pokazywali nagranie. Została okrzyknięta "latająca siostrą". Nawet wracając do domu, zostały rozpoznane w metrze w Porto. Siostra Cyryla dodaje, że pilnowała swojej przyjaciółki, aby nie przekroczyła dozwolonej prędkości 70 km/h.
Dziennikarze TVN24 zobaczyli na miejscu, jak żyją zakonnice. Na co dzień mieszkają w klasztorze Elżbietanek w Poznaniu. Razem prowadzą jadłodajnię dla ubogich. Jej radosne usposobienie i żywy temperament są znane mieszkańcom Poznania, dlatego nikogo nie dziwi to, co zobaczyli w Internecie.
(fot. elzbietankipoznan.pl/jadlodajnia)
O swojej kilkuletniej pracy w jadłodajni dla ubogich s. Leopolda napisała: "Nie jest łatwa, ale jest satysfakcjonująca, bo jest to spotkanie z bliźnim, a bardzo często u przychodzących w zbolałych i udręczonych oczach i twarzy można po chwili dostrzec spokój, uśmiech, radość, ukojenie".
- Mam taką okazję i bardzo to sobie cenię, że mogę z tego źródła brać codziennie, by iść i nieść nadzieję tym, którzy z różnych powodów ją utracili - dodaje s. Leopolda.
***
Jeśli chcecie wesprzeć s. Leopoldę i jadłodajnię Elżbietanek w Poznaniu, możecie składać ofiary na konto nr. 08 1020 4027 0000 1402 0032 0093 z dopiskiem: JADŁODAJNA. O wszystkich darczyńcach siostry pamiętają w swojej codziennej modlitwie.
Skomentuj artykuł