The Complainer & The Complainers powracają
Wojtek Kucharczyk powraca z nowym wcieleniem swej formacji The Complainer & The Complainers. Wykorzystaliśmy tę okazję, aby przybliżyć naszym Czytelnikom twórczość tego niezwykle oryginalnego muzyka.
- Spędziłeś ponad piętnaście lat w muzycznym undergroundzie. Jak się czujesz?
- Cóż, siwych włosów mi nie brakuje, a ponieważ nie stosuję farby, doskonale je widać. (śmiech) Najbardziej stresuje mnie brak szacunku dla artysty w polskim społeczeństwie. Bo oprócz tych kilku zauważonych i zakolegowanych z władzą, większość z nas działa na outsajdzie. Ludzie postrzegają artystę jako niebieskiego ptaka, kogoś, kto buja w obłokach. Szczególnie, jeśli się jest kimś działającym na własnych prawach, autonomicznym i niezależnym. Ale są też tego dobre strony - bo to napędza do działania, by zostać wreszcie docenionym i zauważonym. Artysta po prostu zawsze i wszędzie ma pod górę.
- Twoim pierwszym profesjonalnym projektem był wywodzący się z kultury industrialnej Mołr Drammaz. Jego muzyka wskazywała, że najważniejszym wyznacznikiem Twojej twórczości będzie rytm.
- To prawda. Już w podstawówce, kiedy uczyłem się grać na pianinie, próbując komponować, stawiałem przede wszystkim na pewną sekwencyjność, a nie melodie, które były na dalszym planie. To wynikało z mojego charakteru i potwierdziło się, kiedy rozpocząłem profesjonalną działalność. Mołr Drammaz było taką erupcją moich fundamentalnych fascynacji muzycznych - zespół na dwie perkusje, klawisz i wokal. Nasza muzyka reprezentowała pierwotną siłę, desperację, zapalczywość. Do dzisiaj zresztą rytm pozostał dla mnie najważniejszy. Kiedy piszę piosenki dla The Complainers, zaczynam od bębnów, dopiero potem dopisuję do nich melodię.
- Co sprawiło, że z czasem powołałeś do życia solowy projekt - Retro*Sex*Galaxy?
- Gdy do muzyki Mołr Drammaz zaczynało przenikać coraz więcej elektroniki, stwierdziłem, że lepiej będzie, jak sprawdzę tę idee na własną rękę. W ten sposób powstał analityczny projekt - przez pewien czas będący duetem z moim muzycznym alter-ego. Powstały wtedy bardzo różnorodne dźwięki, które dziś znów powracają niczym bumerang. Bo oto całkiem niedawno The Complainers zostali zaproszeni na występy do Meksyku. Ich organizator zaproponował, aby uatrakcyjnić koncerty dodatkowymi prezentacjami. Zabrałem się więc do tworzenia materiału o elektronicznym charakterze. Ponieważ miałem świadomość, że jego odbiorcami będą Latynosi, zdecydowałem się na bardzo taneczne, didżejskie podejście. I powstała rzecz miażdżąca - co potwierdziła reakcja ludzi na parkiecie. Chciałbym, aby ta muzyka zafunkcjonowała szerzej - być może właśnie pod dawnym szyldem Retro*Sex*Galaxy?.
- Próbą wyjścia do bardziej mainstreamowych odbiorców miała być płyta The Complainers - "Power Joy Happiness Fame". Udało się?
- Nie udało się (śmiech). Dlatego nowa płyta będzie w porównaniu z poprzednią bardziej niegrzeczna, niesforna, szorstka, stylistycznie nawet zbliżona do Mołr Drammaz. Większość materiału jest już zarejestrowana - i to nie byle gdzie. Przed występami w Meksyku polecieliśmy do Miami na Florydzie i tam, w studiu należącym do zdobywcy nagrody Latin Grammy, nagraliśmy "na setkę" większość piosenek. Dlatego wyszło momentami kulawo techniczne, słychać drobne niedociągnięcia, ale - prawdziwie. To jesteśmy my - w ten sposób poszukujemy prawdy o sobie, o ludziach, o zespole. Powstał "hyper-speed sound" - i będzie to słychać!
- Wypad do Meksyku też Was zainspirował?
- Oczywiście. Jedną piosenkę nagraliśmy na szczycie Piramidy Słońca w Teotihuacan, kilka w innych miejscach przenośnym sprzętem. To będzie taki powrót do prymitywu - wszystko w podstawowym składzie: bębny, dwie gitary, klawisz i wokal, no, jedynie momentami drobne wtręty elektroniczne. Po prostu tropikalno-rockowe piosenki.
- Czyli koniec z umizgami do widzów?
- Polski rynek muzyczny jest tak okrutny, że nie ma się co formatować, nawet na milimetr - bo i tak w radiu tego nie puszczą. Nowe nagrania The Complainers to muzyka, jaką w tej chwili jesteśmy. Od pewnego czasu gramy już nowe piosenki na koncertach - i tak samo będzie w Fortach Kleparz.
Rozmawiał: Paweł Gzyl
The Complainer & The Complainers wystąpią dziś w Krakowie, godz. 21, Forty Kleparz
Źródło: Powrót do prymitywu, dziennikpolski24.pl
Skomentuj artykuł