Na wideo z zorzą polarną naukowcy zobaczyli coś, czego nie potrafią wytłumaczyć
Co więcej, materiał przez prawie dwadzieścia lat przeleżał w szufladzie i dopiero teraz udało się zaobserwować na nim zjawisko, którego nie jesteśmy w stanie jeszcze zrozumieć.
Na północy kuli ziemskiej zjawisko zórz polarnych nie jest niczym niezwykłym. Mieszkańcy północnych rejonów Norwegii czy Kanady są w stanie obserwować je nader często. Przy wysokiej aktywności słonecznej zdarza się, że rozbłyski widoczne są również w Polsce.
Powstałe prawie dwadzieścia lat temu nagranie (zarejestrowane przez 15 marca 2002 r. w Churchill w Kanadzie przez Davida Knudsena, fizyka z Uniwersytetu w Calgary) zostało teraz wzięte na warsztat przez naukowców z Uniwersytetu Stanu Iowa. Do tej pory nikt nie interesował się materiałem, ale jeden z dociekliwych doktorantów astrofizyki Riley Troyer zauważył na nim coś, czego nauka nie jest jeszcze w stanie zrozumieć.
W zorzy polarnej poza świetlnymi fiszbinami, które efektywnie falują na niebie, można wyróżnić jeszcze drugi typ światła, które pojawia się jakby w tle i wypełnia miękkim blaskiem ciemniejsze obszary nieboskłonu. To właśnie te poświaty najbardziej zainteresowały naukowców.
Na poniższym wideo widać, jak te w niektórych miejscach ciemnieją, prawie znikają, by potem rozświetlić się na nowo.
Do tej pory zjawisko to nie było opisane przez naukę i nie wiemy, jak powstaje, ani dlaczego widoczne jest tylko w niektórych punktach.
Skomentuj artykuł