Tomasz Rożek: maseczki są skutecznym sposobem zmniejszania tempa rozwoju epidemii

fot. unsplash.com
Spider's Web / ml

"Niewiele rzeczy tak rozgrzewało dyskusje w ostatnich miesiącach jak właśnie sensowność noszenia maseczek zakrywających usta i nos. No to sprawdźmy, co mówi o ich skuteczności nauka" - pisze na łamach Spider's Web Tomasz Rożek, fizyk, dziennikarz naukowy, autor książek i audycji radiowych i telewizyjnych.

Mało które obostrzenie wprowadzone w Polsce wywołało tyle kontrowersji co obowiązek noszenia maseczek. Maseczki - deficytowy towar początku pandemii, a potem jeden z najpowszechniejszych śmieci na ulicach - stały się naszą codziennością. Czy faktycznie konieczność ich noszenia była podyktowana faktami zweryfikowanymi przez naukę?

Na to pytanie odpowiada raport przygotowany przez portal "Nauka. To lubię".

DEON.PL POLECA

Jednym z zarzutów pod adresem konieczności noszenia masek był rzekomy brak badań, które wskazywałyby, że powstrzymują one pandemię Covid-19.

Nie jest to jednak prawda, bo już na początku pandemii były dostępne liczne badania (tutaj jedno z nich), które wskazywały, że istnieje korelacja miedzy noszeniem maseczek, a spadkiem zakażeń.

"Takie badania były prowadzane od dawna, chociażby w kontekście transmisji grypy. W jednym z takich badań u osób chorych na grypę wywoływano kaszel i mierzono liczbę cząsteczek zawierających wirusy w ich otoczeniu. Badanie pokazało, że zarówno maski chirurgiczne, jak i maski N95 wykazują wysoką skuteczność. Kolejna publikacja pochodzi sprzed 4 lat, a jej autorzy analizowali dane z 5 szpitali w Hongkongu. Wniosek ten sam. Maski bardzo poważnie zmniejszały ryzyko zakażenia" - wskazuje Tomasz Rożek, pod redakcją którego ukazał się wspomniany raport.

Skąd wzięły się informacje o maseczkach, które nie działają? W amerykańskich mediach społecznościowych popularne stały się wykresy, z których miało wynikać, że liczba przypadków Covid-19 w stanach, gdzie wprowadzono obowiązek noszenia maseczek, jest taka sama, jak w tych, gdzie zakazu nie było. Wykresy te nie miały jednak podanych źródeł i nie odnosiły się do jakichkolwiek badań.

"Tymczasem analiza opublikowana w „Nature Medicine”, której autorzy korzystali z narzędzi modelowania matematycznego, jasno pokazała, że w ciągu zaledwie 3 miesięcy konsekwentna polityka maseczkowa (95 proc. noszących) mogła uratować w Stanach Zjednoczonych życie 130 tys. ludzi!" - pisze Rożek.

W jednym z badań na które powołują się przeciwnicy noszenia masek faktycznie pada stwierdzenie, które wskazuje, że maski ani nie chronią przed zakażeniem się wirusem grypy czy koronawirusem, ani nie redukują ryzyka zakażenia się tymi wirusami.

Nieporozumienie wynika jednak z cytowania stwierdzenia pozbawionego kontekstu całego badania. "Skuteczność ochrony siebie przez noszenie maski w pomieszczeniu pełnym wirusów jest niewielka (jeżeli mówimy o zwykłych maskach chirurgicznych). Natomiast skuteczność chronienia innych, gdy maskę nosi osoba chora - jak pokazało wiele badań - jest duża" - pisze Tomasz Rożek.

Fizyk podkreśla także, że w rzeczonym badaniu, na które powołują się przeciwnicy maseczek pada takie zdanie:

"Większość badań [na podstawie których publikacja była napisana] było słabo zaprojektowanych i odnosiło się do nielicznych przypadków. […] Bazując na obserwacjach z poprzednich epidemii SARS [...] zalecamy użycie maseczek w połączeniu z innymi środkami prewencji".

Całość tekstu Tomasza Rożka przeczytasz tutaj.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tomasz Rożek: maseczki są skutecznym sposobem zmniejszania tempa rozwoju epidemii
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.