Pięć najdziwniejszych relikwii. Nie wszystkie chciałbyś zobaczyć z bliska
Na świecie istnieje wiele relikwii osób świętych. Niektóre z nich są tak przedziwne, że aż trudno jest przed nimi się modlić. Poniżej znajdziesz listę pięciu najbardziej nietypowych relikwii, jakie znajdują się w kościołach na całym świecie.
Język św. Antoniego z Padwy
Święty Antoni zmarł w drodze do Padwy 13 czerwca 1231 roku. Gdy 30 lat później pewni bracia otworzyli jego trumnę, ujrzeli coś niezwykłego. Chociaż większość ciała świętego zamieniła się w pył, język pozostał w nienaruszonym stanie. Znajdujący się między braćmi przyszły święty – Bonawentura, miał wykrzyknąć: "O błogosławiony języku!".
Dziś ta nietypowa relikwia, która jednak nie zachowała swojego naturalnego koloru, przechowywana jest w padewskiej katedrze i budzi zdumienie wśród badaczy. Zastanawiają się oni w jaki sposób tak wrażliwy organ przetrwał niemal 800 lat. Dla wiernych język świętego stał się symbolem znaczenia jego słów za życia.
Siedząca zakonnica – św. Katarzyna z Bolonii
Święta Katarzyna z Bolonii wychowała się w rodzinie arystokratycznej. W 1431 roku postanowiła jednak zrezygnować z wystawnego życia i wstąpiła do zakonu klarysek. Tam pełniła różne funkcje: była furtianką, pracowała w piekarni aż w końcu została przeoryszą klasztoru.
Już za życia św. Katarzyna była znana z pokory, głębokiej modlitwy i doświadczeń mistycznych. Gdy po śmierci w 1463 roku pochowano ją w trumnie, wierni, którzy modlili się za jej wstawiennictwem doznawali licznych cudów. 18 dni po pogrzebie postanowiono więc przenieść znajdujące się w nienaruszonym stanie zwłoki świętej. Świętą Katarzynę ubrano w habit i posadzono na złotym tronie w kościele pw. Bożego Ciała w Bolonii. W takiej pozycji zakonnica znajduje się do dziś.
Głowa św. Olivera Plunkett
Św. Oliver Plunkett był ostatnim katolickim męczennikiem straconym w Anglii oraz pierwszym Irlandczykiem kanonizowanym za męczeństwo. Jego życie przypadło na czas nasilonej antykatolickiej atmosfery w Wielkiej Brytanii, trwającej od powstania anglikanizmu aż do jego egzekucji na Tyburn 1 lipca 1681 roku. Urodzony w Irlandii, kształcił się w Dublinie i w Rzymie.
Po latach niepokojów religijnych powrócił do kraju jako arcybiskup Armagh. Jego działalność duszpasterska została jednak wykorzystana politycznie – oskarżono go o udział w rzekomym „spisku papieskim”. Został skazany na śmierć poprzez powieszenie. Następnie ciało świętego poćwiartowano, lecz ocalała jego głowa. Dziś tę relikwię można oglądać w kościele św. Piotra w Droghedzie w Irlandii.
Mleko Matki Bożej
Mleko Maryi to jedyna w tym zestawieniu relikwia, która nieprzetrwała do dziś, jednak jej kult jest wciąż żywy. Według podań, podczas ucieczki z Betlejem Święta Rodzina zatrzymała się w grocie, nazywanej dziś Grotą Mleczną, aby Maryja mogła nakarmić małego Jezusa. Gdy będący w pośpiechu święty Józef ponaglał swoją małżonkę, kilka kropel mleka spadło na skałę, która stała się śnieżnobiała.
Dziś do Groty Mlecznej licznie przybywają pary zmagające się z niepłodnością oraz kobiety mające problem z karmieniem, by prosić Matkę Bożą o wstawiennictwo w rozwiązaniu kłopotów. Co ciekawe już w VI wieku rozpoczęła się praktyka pobierania niewielkich kawałków ze skał groty i wysyłania ich jako relikwie do różnych miejsc świata. Przez ciągłe pobieranie tufu trudno ustalić pierwotną formę i wielkość Groty Mlecznej.
Ciepła ręka św. Marii Magdaleny
Dłoń „Apostołki Apostołów” jest pilnie strzeżona przez mnichów prawosławnych z monasteru Simonopetra (Skała Szymona) na górze Athos w Grecji. Relikwia rzadko opuszcza to miejsce, jednak w 2014 roku pielgrzymowała po polskich świątyniach prawosławnych.
Wówczas ks. Adam Misijuk, proboszcz parafii prawosławnej p.w. św. Jana Klimaka w Warszawie, opowiedział o nadzwyczajności dłoni św. Marii Magdaleny. – Niezwykłość tych relikwii polega między innymi na tym, że dłoń jest nietknięta rozkładem i wciąż utrzymuje temperaturę ludzkiego ciała. Wydziela też bardzo przyjemną woń. Mnisi opowiadali mi, że kiedyś do ich monasteru przyjechali światowi naukowcy, aby zbadać to utrzymywanie się ciepła i sprawdzić, czy nie jest to jakiś podstęp, np. czy aby szkatuła nie jest specjalnie podgrzewana. Jeden z mnichów wyniósł wówczas szkatułę na zewnątrz świątyni. A, że aura była zimowa - w miejscu gdzie położono szkatułę zaczął topić się śnieg – mówił ks. Misijuk.
Źródło: onet.pl / fronda.pl / tk
Skomentuj artykuł