Podróż "Halki" Moniuszki z Haiti do Wenecji
Polski pawilon na weneckim Biennale co roku przygotowuje Narodowa Galeria Sztuki "Zachęta" w Warszawie. W tym roku prezentowana jest tam projekcja filmowa z dokumentacją przedstawienia opery "Halka" Stanisława Moniuszki, które odbyło się w lutym w miejscowości Cazale, położonej w haitańskich górach.
W projekcie wzięli udział soliści z Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu, Orkiestra szkoły Sainte Trinite w Port-au-Prince oraz mieszkańcy Cazale, którzy współtworzyli haitańską inscenizację polskiej opery narodowej.
- Oglądając pracę "Halka/Haiti" zadajmy sobie pytanie, jak patrzymy na ludzi, którzy sami siebie określają jako La Polone, ale mają ciemną skórę i nie mówią po polsku - powiedziała Magdalena Moskalewicz, kurator tegorocznej wystawy w pawilonie polskim na weneckim Biennale.
Autorami projektu zatytułowanego "Halka/Haiti 18°48'05"N 72°23'01"W"" są C.T. Jasper i Joanna Malinowska. Inspiracją dla powstania tej pracy był film Wernera Herzoga "Fitzcarraldo", której bohater pragnął wznieść operę w amazońskiej dżungli. - Artyści postanowili zrealizować szalony zamiar Fitzcarralda, ujawniając jednocześnie zarówno naiwność, jak i problematyczność podjętych przez niego działań - mówiła o projekcie kurator wystawy Magdalena Moskalewicz na poniedziałkowej konferencji prasowej w Zachęcie.
Miejsce realizacji przedstawienia operowego zostało wybrane nieprzypadkowo. W Cazale mieszkają potomkowie polskich żołnierzy z legionów napoleońskich, wysłanych w 1802 i 1803 roku, by pomóc zdusić bunt czarnych niewolników na ówczesnym kolonialnym San Domingo. Łącznie na Haiti trafiło wtedy około pięciu tysięcy Polaków, którzy mieli tłumić narodowowyzwoleńcze powstanie. Niektórzy z nich przeszli na stronę powstańców. W uznaniu zasług konstytucja wolnego Haiti przyznała im specjalne przywileje. Mieszkańcy rejonu Cazale do dziś mówią o sobie Le Polone, a niektórzy mają kreolskie wersje polskich nazwisk.
- W pracy "Halka/Haiti" ważne są konteksty kolonialne i rasowe. 200 lat temu Haitańczycy, powołując swoją republikę określili, że Haitańczykiem jest człowiek o ciemnej skórze - "negr". To pojęcie było równoznaczne z pojęciem człowieka, biali byli obcy - z wyjątkiem Polaków, którzy pomogli w walce o haitańską republikę. Oglądając "Halkę" możemy zadawać sobie pytanie - jak patrzymy na ludzi, którzy sami siebie określają jako La Polone, ale mają ciemną skórę i nie mówią po polsku? W Cazale nie ma intrenetu, nie ma nawet prądu. Ci ludzie właściwie nic nie wiedzą o Polsce, ale przekazywali sobie przez pokolenia informację, że mają polskie korzenie - mówiła Moskalewicz.
- Mieszkańcy Cazale wcale nie od razu nam zaufali, nie od razu zgodzili się na udział w przedstawieniu. W pierwszych dniach naszego pobytu poszliśmy do miejscowej szkoły i aby udowodnić, że rzeczywiście jesteśmy artystami musieliśmy odtańczyć przed uczniami poloneza - wspominał reżyser "Halki/Haiti" Paweł Passini. Na filmie poloneza tańczą mieszkańcy Cazale, a polscy soliści wykonują haitański taniec cocoda do dźwięków Mazura z I aktu opery.
Gdy twórcy pracy zastanawiali się, którą operę Moniuszki wybrać do zaprezentowania na Haiti zdecydowali się na "Halkę", która opowiada o losie prostej, biednej dziewczyny z ludu uwiedzionej przez panicza Janusza. "Podczas zbierania dokumentacji dowiedzieliśmy się o istnieniu starej pieśni ludowej "Choucoune", o wielkiej miłości zniszczonej przez podziały klasowe, tak jak w "Halce". W haitańskiej pieśni dziewczyna porzuca kochanka dla zamożnego Mulata o jaśniejszej skórze. Kiedy przed spektaklem reżyser Paweł Passini powiedział, że "Halka" to taka polska "Choucoune", Cazalczycy doskonale zrozumieli, o co chodzi" - opowiadała Moskalewicz.
"Halka" na Haiti została wykonana przez pięciu solistów i dyrygenta z opery poznańskiej, dwudziestu jeden haitańskich muzyków oraz osiemnastu tancerzy z Cazale. Przedstawienie odbyło się na drodze biegnącej pomiędzy domami, pośród przejeżdżających motorów, przechodzących zwierząt i przy udziale ponad stuosobowej publiczności złożonej zarówno z mieszkańców wioski, jak i przyjezdnych. Film prezentowany jest w polskim pawilonie w Wenecji na panoramicznym ekranie o wielkości 3/16 metrów.
Weneckie Biennale potrwa do 22 listopada. Biennale w Wenecji to jeden z najstarszych i najważniejszych festiwali sztuk wizualnych na świecie. Co roku wystawy tam prezentowane odwiedza ponad 1,2 mln zwiedzających, a w otwarciu Biennale uczestniczy 300 tys. gości z całego świata. W tym roku prezentowane są wystawy z 89 państw świata.
Skomentuj artykuł