Popierają Holmesa, nie łamią regulaminu
Na Facebooku pojawiło się kilkadziesiąt tzw. fanpejdżów mordercy z Aurory, Jamesa Holmesa. Portal nie zamierza usuwać tych stron. Decyzje Facebooka w kwestii usuwania negatywnych treści od dawna wzbudzają kontrowersje - twierdzi telewizja CNN.
Fanpejdże przestępców nie są nowością na Facebooku, jednak kilkadziesiąt stron poświęconych Holmesowi stawia nowe pytania o wolność słowa. Na najbardziej popularnej stronie, założonej już dzień po masakrze w Aurorze, znajduje się zdjęcie pokazujące dwóch młodych mężczyzn na sali kinowej, którzy nakazują ludziom ciszę. "Jeśli się nie zamkniecie, powystrzelamy was jak James Holmes" - głosi podpis pod zdjęciem.
W zeszłym tygodniu podczas premiery najnowszego filmu o Batmanie "Mroczny Rycerz powstaje" 24-letni Holmes otworzył w kierunku widowni ogień z broni półautomatycznej, strzelby i pistoletu. W masakrze w Aurorze w aglomeracji Denver (stan Kolorado) zginęło 12 osób, a 58 zostało rannych.
Facebook ma 900 milionów aktywnych użytkowników miesięcznie. Przy rejestracji konieczne jest podanie prawdziwych danych osobowych, więc niestosowne żarty, które wynikają z anonimowości na stronach takich, jak YouTube czy 4chan, powinny być mniej tolerowane. Facebook bywa jednak pobłażliwy wobec swoich użytkowników i treści, które umieszczają na tzw. fanpejdżach.
- Nasi pracownicy monitorują te strony w poszukiwaniu wpisów, które łamałyby regulamin portalu - powiedział rzecznik Facebooka Fred Wolens. Najbardziej popularna strona, "mimo że niezwykle brutalna, nie narusza regulaminu. Aby usunąć stronę, musiałyby się na niej znaleźć "wiarygodne pogróżki" skierowane do konkretnych osób lub wpisy zachęcające do użycia przemocy - dodał.
Rzecznik portalu społecznościowego twierdzi, że fanpejdże Holmesa nie są reprezentatywne dla ogółu użytkowników. Wymienił strony, na których ludzie łączą się w bólu z rodzinami ofiar, okazują im wsparcie i próbują zebrać pieniądze dla osób rannych.
W przeszłości Facebook był już krytykowany za swoje działania. W zeszłym roku protest wzbudziło usunięcie strony, na której znalazły się zdjęcia kobiet karmiących piersią. Stronę przywrócono po dwóch dniach; obecnie regulamin pozwala na umieszczanie takich zdjęć. W marcu roku 2011 portal usunął stronę, wzywającą do palestyńskiego powstania przeciwko Izraelowi. Pozostawiono natomiast stronę negującą Holokaust. To, że coś jest "niestosowne i obraźliwe", nie oznacza, że strona powinna być usunięta - argumentowano.
Regulamin portalu głosi, że bezpieczeństwo jest priorytetem Facebooka. - Usuwamy zawartość stron i możemy uciec się do działań prawnych, jeśli uznamy, że istnieje bezpośrednie zagrożenie zasad bezpieczeństwa - zaznaczono w regulaminie, podkreślając, że zakazane jest również promowanie i planowanie działań, które mogą prowadzić do uszczerbku na zdrowiu czy strat finansowych.
Anonimowy administrator strony zwolenników Holmesa nie przejmuje się sytuacją. "Cokolwiek mi powiecie, nie obchodzi mnie to. Możecie zgłaszać naruszenia regulaminu, to nie ma znaczenia. Zgłaszano je ponad miliard razy i nic się nie stało. Poza tym nie wierzę w karmę, nie wierzę w piekło. Wiedzcie, że śmieję się z was i tylko marnujecie czas" - napisał.
Skomentuj artykuł