Tatry według Andrzeja Wróblewskiego
W piątek w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze zostanie otwarta wystawa malarstwa jednego z najwybitniejszych polskich artystów powojennych - Andrzeja Wróblewskiego - poinformowała w środę PAP rzeczniczka muzeum Alicja Błażyńska.
Na ekspozycję złożą się pejzaże z dwóch tek pt. "Tatry I" i "Tatry II", które powstały w latach 1952-1953 oraz obraz "Góry czerwone" z 1957 r.
Prace pochodzą ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Placówka ta od momentu powstania w 1889 roku stara się gromadzić i dokumentować wszystkie przejawy zainteresowania regionem Tatr i Podtatrza.
Stąd też w kolekcji sztuki tego muzeum znalazło się prawie 60 obrazów Andrzeja Wróblewskiego - wyjaśniła kurator wystawy Julita Dembowska.
Na ekspozycji w Zielonej Górze zostanie zaprezentowanych 26 prac artysty. Te z cyklów "Tatry I" i "Tatry II" przedstawiają tatrzańskie pejzaże. Akwarele i gwasze są swobodną i niezwykle sugestywną interpretacją gór, a właściwie atmosfery, nastroju, który może towarzyszyć wędrówkom i odkrywaniu miejsc pięknych i jednocześnie niedostępnych.
"Góry czerwone" to dzieło, w którym można odnaleźć charakterystyczne cechy stylu artysty - powiedziała Dembowska.
Dodała, że Tatry były dla artysty bogatym źródłem inspiracji; były też ostatnim widokiem jaki oglądał. Wiosną 1957 roku Andrzej Wróblewski został znaleziony martwy przy drodze do Morskiego Oka.
Mimo, że przeżył niespełna 30 lat, Andrzej Wróblewski (1927-57) to jedna z najważniejszych postaci polskiej sztuki pierwszej połowy XX wieku. Wypracowana przez niego formuła malarstwa figuratywnego stała się swego rodzaju punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń artystów. Większości odbiorców znany jest ze swoich najbardziej charakterystycznych prac z cyklu "Rozstrzelanie".
Artysta studiował w latach 1945-52 na Wydziale Malarstwa i Rzeźby krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Niemal równolegle uczęszczał na zajęcia historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Początkowo Wróblewski zajmował się grafiką tworząc m.in. drzeworyty i litografie. Z czasem oddał się malarstwu, które okazało się jego prawdziwą pasją.
Pierwsze jego prace były utrzymane w duchu kapistowskim, jednak pod koniec lat 40. artysta zaczął się buntować przeciwko dominacji koloryzmu (kierunku, który powstał w polskiej sztuce jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym) w kształceniu akademickim.
Jak wyjaśniła Dembowska, artysta miał ambicje tworzenia sztuki zaangażowanej społecznie i komunikatywnej. W związku z tym, w roku 1948 zainicjował powstanie w krakowskiej akademii, przy Związku Akademickiej Młodzieży Polskiej, Grupy Samokształceniowej, do której przystąpili m.in. Przemysław Brykalski, Andrzej Strumiłło i Andrzej Wajda. W tym czasie opowiedział się również z przekonaniem za wprowadzeniem doktryny socrealizmu w sztuce.
"Jednak po próbach malowania obrazów, podporządkowanych ideologicznym i artystycznym schematom, w połowie lat 50. wrócił do swoich zainteresowań i poszukiwań formalnych. Wówczas powstały zarówno kompozycje utrzymane w pogodnym klimacie, nawiązujące do prywatnego życia artysty, jak też i próbujące odnieść się do szarej codzienności i trudów ludzkiej egzystencji" - dodała Dembowska.
Wystawę pt. "Tatry według Andrzeja Wróblewskiego" będzie można oglądać w Galerii Nowy Wiek zielonogórskiego muzeum od 17 kwietnia do 24 maja br. Jej wernisaż odbędzie się w najbliższy piątek o godz. 17:00.
"Ja chcę wyjść z siebie, przejść siebie, dokonać rzeczy niemożliwej, wypełnić zadanie niesłychane, zrealizować wizję, stworzyć obraz przekonywający bezwzględnie, zbudować go decyzjami" - tak mówił o swojej twórczości Andrzej Wróblewski.
Skomentuj artykuł