Tomasz Sobania biegł do Rzymu dla Hani. „Było to spełnienie mojego marzenia”
Tomasz Sobania wypowiedział się o swoim biegu do Rzymu w intencji chorej Hani. „Podczas spotkania z Ojcem Świętym przez chwilę opowiedziałem mu o swojej przygodzie” – powiedział młody biegacz.
Tomasz Sobania pochodzi z Gliwic. Na co dzień trenuje w sekcji lekkoatletycznej Piasta Gliwice. Kilka lat temu wpadł na pomysł robienia dość szalonych rzeczy. Rozpoczął od biegu na Jasną Górę, potem był bieg do Santiago de Compostela w Hiszpanii. Następnie pobiegł z Zakopanego do Gdyni. A w przyszłym roku planuje wyruszyć do Barcelony.
W tym roku zrealizował bieg do Rzymu, któremu towarzyszyła intencja za dziewięcioletnią dziewczynkę. Przeszła ona niedawno operację usunięcia guza mózgu. W tej chwili nie mówi i nie chodzi, czeka ją długa rehabilitacja i następnie chemioterapia.
- Wybiegłem z Jasnej Góry 29 sierpnia. Po pokonaniu 1,5 tys. kilometrów, po przebiegnięciu 36 maratonów dotarłem do Rzymu. Oprócz tego, że było to w pewnym sensie spełnienie mojego marzenia, to najważniejszą rzeczą w tym wszystkim było to, że biegłem dla chorej na nowotwór Hani, a to jest o tyle istotne, że kiedy już biegnę to różni ludzie o tym się dowiadują, a kiedy powiem im jeszcze, że robię to dla kogoś, to wtedy nabiera większego sensu – powiedział Tomasz Sobania.
- W ten sposób uzbieraliśmy ponad 25 tys. złotych dla Hani. Zresztą spotkałem się wczoraj z Papieżem Franciszkiem i przekazałem mu list od Hani, który ona napisała, a znajoma pani przetłumaczyła na włoski. Cała historia ma właśnie takie piękne zakończenie w Rzymie – podkreślił młody biegacz. Podczas spotkania z Ojcem Świętym przez chwilę opowiedziałem mu o swojej przygodzie, o mojej ekipie, która jechała ze mną kamperem przez cały ten czas. On zapytał mnie: jak długo biegłem, a potem powiedział, że chyba schudłem, bo jednak widać to po mnie od razu – dodał sportowiec.
Źródło: vaticannews.va / Krzysztof Ołdakowski SJ / tk
Skomentuj artykuł