Muzułmanie od lat opiekują się katolickim cmentarzem. Historia polskich uchodźców przetrwała dzięki nim
"W ogrodzie odnaleźli kilka zniszczonych krzyży i nagrobków. Postanowili je oczyścić, a miejsce pochówku otoczyć płotem. Są Turkami, wyznawcami islamu. Opiekują się polskim, katolickim cmentarzem w Kazachstanie" - pisze Jan Chlebowicz w "Gościu Niedzielnym".
Dziennikarz opowiedział o małżeństwie Amiriji i Aslana Kikinadze, którzy opiekują się polskim cmentarzem w Sapatai Batyr, gdzie leży 19 żołnierzy Armii Andersa oraz setka polskich cywilów. To polscy uchodźcy z czasów II wojny światowej, którzy przez Kazachstan, Iran, Irak, Syrię, Liban i Palestynę próbowali dotrzeć do Europy.
Część z nich umarła jednak w drodze na skutek wyniszczenia organizmu i chorób. Rodzinę Kikinadze spotkał podobny los - na rozkaz Stalina w 1944 roku wysiedlono wszystkich Turków meschetyńskich z Kaukazu (Meschetia to część południowej Gruzji) i bydlęcymi wagonami wywieziono na środek stepu. Życie przesiedleńców uratowali Ukraińcy, Estończycy, Łotysze i Polacy, którzy zostali wysiedleni na kazachskie stepy jeszcze w 1937 roku. - Oni sami walczyli o przetrwanie, jednak już pierwszego dnia przyjęli naszych do swoich domów, nakarmili ich. Po prostu ofiarowali życie - podkreśla Amirija.
Opublikowany przez Генеральное Консульство Польши в Алматы / Konsulat Generalny RP w Ałmaty Piątek, 20 października 2017
Chociaż mówili w różnych językach, jedni modlili się do Allaha, drudzy do Chrystusa, to tworzyli wspólnotę. Pamiętam z dzieciństwa, że we wsi był jeden telewizor. Wszyscy wspólnie oglądaliśmy wybrane programy - dodaje Aslan. W pobliżu Sapatai Batyr funkcjonowało kilka cmentarzy - prawosławny, muzułmański i katolicki. Tym ostatnim polscy wysiedleńcy zajmowali się do 1953 r. Wtedy zmarł ostatni z Polaków i katolicka nekropolia szybko zaczęła porastać trawą. Zajęła się nim lokalna społeczność muzułmanów. "Zmarłym należy się spokój i szacunek bez względu na narodowość i wyznanie. Bo wszyscy jesteśmy od Boga. Bóg nas zrodził. Bóg weźmie nas wszystkich" - mawiał ojciec Aslana, który w 1993 roku wykupił i uporządkował działkę. Małżeństwo Kikinadze odnalazło również zniszczone groby.
Polacy o działaniu Aslana i Amiriji dowiedzieli się dopiero w 2009 roku. Z inicjatywy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wyremontowano cmentarz w 2013 roku oraz zwolniono małżeństwo z konieczności wnoszenia podatków i opłat. Umieszczono również pomnik z napisem: "Tu spoczywają Polacy, żołnierze polskiej armii na Wschodzie gen. Władysława Andersa i osoby cywilne, byli jeńcy, więźniowie sowieckich łagrów, zmarli w 1942 r. w drodze do ojczyzny. Cześć ich pamięci!".
Do dziś jednak Aslan i Amirija oprowadzają wycieczki po cmentarzu oraz uczą o polskiej historii w lokalnej szkole. - W zamian oczekujemy jedynie wpisu do "księgi odwiedzin" i wspólnego zdjęcia. Na pamiątkę i do celów edukacyjnych - dopowiada z uśmiechem Aslan.
Obejrzyj film na temat bohaterów oraz gehenny Polaków w czasie II WŚ:
Aslan Kikinadze "Póki człowiek jest na świecie..."Kazachstan to miejsce wypełnione śladami polskiej historii. Delegacja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wyruszyła szlakiem, który kiedyś przemierzyły tysiące naszych rodaków. Historia tworzenia Armii Andersa, to również historia polskich mogił - żołnierzy i ludności cywilnej, jakie pozostały na jej szlaku.
Opublikowany przez Muzeum II Wojny Światowej Piątek, 5 października 2018
Skomentuj artykuł