3, 2, 1... w piątek pierwszy gwizdek
4 lata starań o prawo organizacji, a później 5 lat przygotowań. W piątek o godzinie 18 na Stadionie Narodowym w Warszawie zabrzmi pierwszy gwizdek piłkarskich mistrzostw Europy. To największe sportowe wydarzenie w historii Polski i Ukrainy.
Mistrzostwa Europy to trzecia największa sportowa impreza w świecie, po igrzyskach olimpijskich i futbolowym mundialu. Jej historia sięga 1958 roku, kiedy na 3. Kongresie UEFA w Sztokholmie podjęto uchwałę o zorganizowaniu Pucharu Europy Narodów - Coupe d'Europe des Nations, który w 1965 r. przekształcono w oficjalne mistrzostwa kontynentu.
Wielkim zwolennikiem idei tego turnieju był wieloletni sekretarz Francuskiej Federacji Piłkarskiej (FFF) Henri Delaunay (1883-1955), który już w 1927 roku przedstawił swój projekt władzom światowej federacji (FIFA). Został on jednak odrzucony, choć mistrzostwa kontynentalne rozgrywano już - od 1916 r. - w Ameryce Południowej.
Delaunay nie doczekał realizacji swego pomysłu, ale UEFA (utworzona w 1954 r.) uczciła jego pamięć nadając rozgrywkom o prymat w Europie i ufundowanemu przez Francję pucharowi jego imię.
Do tej pory odbyło się 13. edycji turnieju o mistrzostwo Europy. Najbardziej utytułowanym zespołem są Niemcy, którzy triumfowali trzykrotnie. Cztery lata temu najlepsi okazali się Hiszpanie, którzy na stadionach Polski i Ukrainy bronić będą tytułu. Po raz trzeci w historii ME zorganizują wspólnie dwa państwa. W 2000 roku najlepsze piłkarskie drużyny Starego Kontynentu gościły w Belgii i Holandii, a w 2008 - Austria i Szwajcaria. Teraz przyszła kolej na Europę Wschodnią.
Pomysł wspólnej organizacji imprezy w 2012 roku w Polsce i na Ukrainie narodził się w 2003 roku. Z inicjatywą wyszła strona ukraińska, a stosowne porozumienie prezesi obu federacji podpisali we Lwowie (z polskiej strony Michał Listkiewicz). Ideę poparli ówcześni prezydenci obu krajów Leonid Kuczma i Aleksander Kwaśniewski. W styczniu 2005 roku rząd polski przyjął uchwałę, popierającą zorganizowanie ME i przedstawił odpowiednie gwarancje.
Kilka dni później PZPN oficjalnie zgłosił do UEFA kandydaturę Polski do organizacji, wspólnie z Ukrainą, turnieju finałowego Euro 2012. Podobny wniosek złożyła federacja ukraińska.
- Wszystko zaczęło się w 2003 roku, kiedy garstka ludzi zapaliła się do idei organizacji ME. Punkt zwrotny nastąpił w kwietniu 2007, gdy UEFA zdecydowała o powierzeniu nam i Ukraińcom prawo przeprowadzenia turnieju. Do końca życia nie zapomnę widoku polskich kibiców, którzy przed City Hall w Cardiff tuż po ogłoszeniu wyników stworzyli atmosferę, jakby reprezentacja zdobyła mistrzostwo świata. A teraz przyjdzie ukoronowanie dziewięciu lat ciężkiej pracy - wspominał były prezes PZPN Listkiewicz.
Wartość inwestycji prowadzonych przed Euro, według Kancelarii Premiera Rady Ministrów, wyniosła ponad 95 mld złotych. Tę sumę przeznaczono na realizację 83 kluczowych projektów: stadionów, lotnisk, autostrad, dróg ekspresowych czy dworców kolejowych.
Jedną z największych inwestycji był Stadion Narodowy w Warszawie. Został otwarty w styczniu 2012, z półrocznym opóźnieniem. Kosztował 1,752 mld złotych. Będzie główną polską areną ME, odbędzie się na nim pięć spotkań.
W bezpośrednie zabezpieczenie mistrzostw w Polsce będzie zaangażowanych ponad dziewięć tysięcy policjantów, a kolejne prawie 20 tys. na Ukrainie. W ramach przygotowań polska policja zakupiła m.in. 600 oznakowanych furgonów oraz 13 ruchomych stanowisk dowodzenia. Zakupiono też 24 ambulanse sanitarne. W lutym 2012 roku zostało otwarte Policyjne Centrum Dowodzenia, które w czasie turnieju będzie głównym ośrodkiem koordynacji działań policyjnych. W odpowiednim przeprowadzeniu imprezy może również 5,5 tys. wolontariuszy.
- Niezbędne przygotowania zostały wykonane w stu procentach. Jestem przekonany, że Euro 2012 prawie pod każdym względem będzie dowodem, że dzisiaj o Polsce w Europie i na świecie wypada mówić prawie wyłącznie dobrze. Będziemy starali się też przekonać wszystkich, i piłkarzy z innych krajów, i kibiców, że będą grali u siebie w domu - zaznaczył premier Donald Tusk.
Dzięki otrzymaniu prawa organizacji ME polscy piłkarze od pięciu lat byli pewni występu w tym turnieju. Będzie to ich drugie podejście. Cztery lata temu w Austrii i Szwajcarii debiutowali. Drużyna prowadzona przez Holendra Leo Beenhakkera nie podbiła wtedy Europy. Po dwóch porażkach i remisie w fazie grupowej szybko wróciła do domu.
Ich pierwszym rywalem w piątkowym meczu otwarcia będą mistrzowie kontynentu z 2004 roku - Grecy. 12 czerwca także na Stadionie Narodowym w Warszawie biało-czerwoni zmierzą się z Rosjanami, a cztery dni później we Wrocławiu spotkają się z Czechami.
W ciągu dwóch i pół roku przygotowań do Euro 2012 drużyna Smudy, który selekcjonerem został w październiku 2009 r., rozegrała 34 mecze towarzyskie. Ich bilans jest korzystny: 15 zwycięstw, 11 remisów oraz 8 porażek. W czterech tegorocznych sparingach Polacy nie stracili gola i odnieśli trzy zwycięstwa.
Smuda sięgnął też po piłkarzy mających polskie korzenie, ale obecnie nie są związani z ojczyzną przodków, jak pochodzący z Francji Damien Perquis i Ludovic Obraniak. Z kolei Sebastian Boenisch i Eugen Polanski urodzili się w Polsce, ale mają za sobą występy w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec.
W skrócie stronę sportową można opisać liczbami - 8 stadionów i miast, 16 drużyn, 32 mecze, z czego 15 w Polsce, 368 piłkarzy. Zespoły zostały podzielona na cztery grupy. Po dwie najlepsze z każdej awansują do ćwierćfinału. Dalej rywalizacja toczyć się będzie systemem pucharowym, czyli przegrywający odpada.
W Polsce mecze rozgrywane będą na czterech stadionach, oprócz Narodowego, także w Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku. Na Ukrainie Euro 2012 gościć będzie we Lwowie, Charkowie, Doniecku i Kijowie, gdzie 1 lipca odbędzie się wielki finał.
Do miana piątego polskiego miasta-gospodarza urósł Kraków, bo tam będą mieszkać i trenować ekipy Holandii, Anglii i Włoch.
Łącznie 13 z 16 zespołów zdecydowało się na zakwaterowanie w Polsce, w ośrodkach rekomendowanych na centra pobytowe przez UEFA. Te, które grać będą na Ukrainie latać tam będą dzień przed meczem samolotem.
W pierwszej fazie odbywać się będą po dwa spotkania dziennie. Pierwsze rozpocznie się o godz. 18, a drugie - 20.45.
Szacuje się, że do Polski ze względu na Euro 2012 przyjedzie około miliona turystów i kibiców. Ci bez biletów mecze będą mogli oglądać i przeżywać m.in. w oficjalnych Strefach Kibiców, które powstały w każdym z miast-gospodarzy. Pomieszczą od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy osób, a największa - w Warszawie - nawet sto tysięcy.
Polscy piłkarze za zwycięstwo mają obiecane 3,75 mln euro. Każde zwycięstwo w fazie grupowej władze PZPN wyceniły na 500 tys. euro, a remis - na połowę tej sumy. Za awans do ćwierćfinału, który jest podstawowym celem biało-czerwonych, otrzymają do podziału milion euro. Do tego każdy zawodnik z 23-osobowej kadry na ME otrzyma 15 tys. euro tzw. startowego.
Pierwszy gwizdek ME - w piątek o godz. 18.
Skomentuj artykuł