Analityk: szczyt Unii Europejskiej był całkowitą porażką Viktora Orbana
Szczyt Unii Europejskiej w Brukseli, na którym zdecydowano o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą, okazał się całkowitą porażką premiera Węgier Viktora Orbana, który nie osiągnął żadnych zapowiadanych wcześniej celów – ocenił Rudolf Berkes, analityk instytutu Political Capital, w rozmowie z dziennikiem „Nepszava”.
Według niego porażką było opuszczenie przez Orbana sali podczas głosowania w sprawie rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Ukrainą, natomiast wetując dalszą unijną pomoc finansową dla Kijowa nic nie zyskał.
„Orban, pomimo głośnego sprzeciwu i rysowania czerwonych linii, pośrednio poparł decyzję, która została uzgodniona przez pozostałe 26 krajów. Wyjście z sali miało jedynie wewnętrzne przesłanie polityczne; (premier Węgier) próbował ochronić własną decyzję przed opinią publiczną” – stwierdził analityk.
„Inną sprawą jest to, że przystąpienie Ukrainy do UE może zająć 10-15 lat, a węgierski rząd będzie miał wiele okazji, aby to utrudnić” – dodał Berkes.
Jak zauważył analityk, obecnie na Węgrzech trwają narodowe konsultacje; rząd zwrócił się do obywateli z prośbą o opinię m.in. w kwestii polityki wobec Ukrainy.
„Takie konsultacje służą głównie nadaniu decyzji rządu pozorów legitymizacji” – ocenił analityk Political Capital, dodając, że rząd będzie mógł wykorzystać ich wyniki w przyszłych negocjacjach na forum unijnym.
„Polityka weta węgierskiego rządu (w stosunku do dalszej pomocy finansowej dla Kijowa – PAP) jest sposobem na wymuszenie ustępstw” – zauważył Berkes. „Komisja Europejska nie uwolniła jednak części funduszy unijnych z tego powodu, ale dlatego, że udało się wdrożyć reformy sądownictwa” – dodał.
W czwartek Rada Europejska zdecydowała podczas spotkania w Brukseli o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą.
Premier Orbana, który się temu sprzeciwiał, nie wziął udziału w głosowaniu. „Nie chciałem brać udziału w tej złej decyzji, więc wolałem opuścić salę” – tłumaczył w piątek w porannym wywiadzie. Zaznaczył też, że w razie konieczności Budapeszt będzie miał jeszcze wiele okazji, aby zawetować przystąpienie Ukrainy do UE.
„W ten sposób Węgry nie zapobiegły podjęciu decyzji, ale nie biorą odpowiedzialności za tę błędną decyzję” – tłumaczył szef gabinetu politycznego premiera Balazs Orban. „Nadal nie popieramy ani nie zgadzamy się z otwarciem negocjacji” – dodał.
Węgry zablokowały jednak przyjęcie nowego wsparcia budżetowego UE dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro. Szefowie państw i rządów UE najprawdopodobniej powrócą do tej sprawy na początku przyszłego roku.
Skomentuj artykuł