Na mocy ogłoszonego w piątek dekretu nowego rządu, sformowanego po klęsce wyborczej prawicowego prezydenta Mauricio Macriego, którego Fernandez pokonał w październikowych wyborach, w przypadku wypowiedzenia pracy bez podania przyczyny pracodawca zobowiązany jest wypłacić zredukowanemu pracownikowi dwukrotność kwoty odprawy przewidzianej kodeksem pracy.
Wobec całkowitego niepowodzenia programu gospodarczego Macriego, który obejmując urząd w 2015 r. obiecał Argentyńczykom urzeczywistnienie planu pod nazwą "zero ubóstwa", Fernandez zapowiedział odejście od dotychczasowych form "probiznesowej polityki swego poprzednika". Zwołał na nadzwyczajne posiedzenia parlament mimo grudniowej, świątecznej przerwy w jego obradach; ma on uchwalić kilka pilnych ustaw antykryzysowych i obradować nad tym, jak zahamować szybkie kurczenie się rynku pracy w Argentynie.
"Ludzie nie powinni chodzić głodni w kraju, który należy do największych na świecie eksporterów żywności" - powtarza w swych przemówieniach nowy prezydent Argentyny.
W połowie 2019 roku bezrobocie w kraju osiągnęło 10,6 proc., przy czym bezrobocie wśród młodzieży 24 proc., a wśród kobiet 25 proc. Inflacja dochodzi do 50 proc.
Według danych ogłoszonych w tych dniach przez Uniwersytet Katolicki Argentyny 40,8 proc. ludności kraju wegetuje poniżej granicy ubóstwa, a w przypadku 9 proc. najuboższych zarobki nie wystarczają na wyżywienie rodziny. Najwyższą cenę za kryzys gospodarczy płacą dzieci. To samo źródło podało, że "sześcioro na każdych dziesięcioro dzieci w Argentynie żyje w ubóstwie"; są niedożywione i nie mają dostępu do edukacji dobrej jakości.
Skomentuj artykuł