Autocenzura

(fot. bartolomeo koczenasz / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)

11 kwietnia minęło 25 lat od likwidacji w Polsce urzędowej cenzury. Spośród opiniotwórczych mediów, tylko Polskie Radio zauważyło tę rocznicę i podjęło temat w najbardziej słuchanych audycjach. W prasie wychwyciłem teksty w Gazecie Prawnej i w Polska:The Times oraz w lokalnych dziennikach: Gazecie Krakowskiej, Dzienniku Zachodnim. Z wyjątkiem wspomnianych tytułów, temat został przemilczany.

A przecież pojęcie i słowo "cenzura" pojawia się bardzo często w opinii publicznej, z reguły wtedy, gdy jakaś osoba lub grupa sprzeciwia się publikacji pewnych treści. Najczęściej posądzanie o cenzurowanie - zachodzi, gdy ktoś protestuje wobec upowszechniania obrazów, utworów muzycznych, tekstów obrażających uczucia religijne, bądź uderzające w etyczny kodeks czy obyczaje. Mylenie dwóch spraw: mechanizmu cenzury prewencyjnej w PRL - u i odpowiedzialności etycznej wobec odbiorców za własny przekaz będzie tym częstsze im będzie dalej od czasów wszechwładzy totalitaryzmu w sferze kultury. 25 rocznica likwidacji "urzędu z ul. Mysiej", bo tam w Warszawie mieściła się centralna siedziba nieboszczki-jubilatki, mogła być okazją do refleksji na ten aktualny temat, a nie była.

Dziennikarze, którzy pracowali w warunkach "jedynego słusznego ustroju" często podkreślają, że najgorszym zjawiskiem, jakie stworzyła działalność Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, była uprzedzająca autocenzura autorów i samych redakcji. Wynikało to zarówno z chęci sprawnego przejścia przez ucho igielne Urzędu jak i - jeszcze bardziej - z lęku, aby nie podpaść władzy przez sam zamiar publikacji nieprawomyślnych treści. Autocenzura sprawiała, że nawet gdy w latach 80-ych prawo dopuszczało zaznaczanie w artykułach interwencji cenzorskich, tylko nieliczne redakcje - głównie katolickie - z niego korzystały. Z lęku nie korzystano też z prawa zaskarżania ingerencji cenzora przed sądem. Pionierskim było tu dokonanie jezuickiego Przeglądu Powszechnego, który proces taki wygrał w roku 1986. Zanim więc oko cenzorskie prześledziło tekst, był on na swój sposób już uprzednio autorsko ocenzurowany.
Można się dzisiaj pytać, czy w roku celebracji licznych okrągłych rocznic, zapomnienie o 25-leciu upadku Urzędu Kontroli nie wynika z medialnej autocenzury, niechęci do rozrachunku świata dziennikarskiego z własną przeszłością? Autocenzura jawi się obecnie jako groźna epidemia w mediach, której imię brzmi: "polityczna poprawność".

DEON.PL POLECA

W PRL-u prasa i wydawnictwa katolickie były pod specjalnym nadzorem. Często zakazywano w niej publikacji treści, których cenzura nie zatrzymywała w innych pismach. Wydawnictwom limitowano ilość wydawanych tytułów oraz nakłady, które i tak uzależnione były od decyzji innego urzędu, który przydzielał papier na druk. Była to metoda walki z Kościołem i wszelką niezależną myślą. Dlatego cieszy dzisiejszy stan wydawnictw katolickich, którego obrazem są kończące się właśnie XXI już Targi Wydawców Katolickich.

Wydawcy książek oraz redakcje katolickich mediów mają dzisiaj nie tylko zadanie upowszechniania treści zgodnych z własną misją ale także misję szerszą: dbanie o wysoki standardy etyczne. Pod tym względem katoliccy publicyści i redaktorzy są bardziej niż inni ich koledzy po fachu "na cenzurowanym".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Autocenzura
Komentarze (9)
PJ
Pan Janek
20 kwietnia 2015, 18:23
Demokracja cenzurowana - Jan Pietrzak felieton [url]http://www.youtube.com/watch?v=JT9I8X2rX40[/url]
A
auto
20 kwietnia 2015, 06:50
Tylko że ks. Grzesiu sam dla siebie jednak stosuje cenzurę. Już tyle razy usuwał to co mu nie kadzi, wykazuje manipulacje deonowe?
GD
Gzregorz Dobroczyński SJ
20 kwietnia 2015, 09:26
Uprzejmie proszę nie kłamać publicznie. Nawet gdybym chciał coś usuwać, to i tak nie mam technuicznej możliwości ingerowania w cokolwiek na Deonie, poza taką możliwością jaką jest wpis (dokładnie tak jak każdy inny czytelnik). Refleksję nad przykazaniem VIII Dekalogu Anonimowi "auto" polecam.
MR
Maciej Roszkowski
20 kwietnia 2015, 12:18
Autor to nie jakiś ks. Grzesiu. Jeśli Go nie szanujesz, a podejmujesz polemikę, nie szanujesz siebie.
A
auto
20 kwietnia 2015, 18:50
Czyli cenzura deonowa dla autora rękami innego duchownego? Szefa deonu?  A półprawda to prawda czy kłamstwo? No bo cenzura dla księdza była i to wielokrotnie i o tym autor nic nie pisze?
A
auto
20 kwietnia 2015, 18:52
A HP to pisze nawet Grzesiu a nie ks. Grzesiu a ty nie grzmisz?
19 kwietnia 2015, 23:47
Więcej podejmowania na Deonie takich poważnych tematów!
H
HP
19 kwietnia 2015, 22:58
Grzesiu, wspaniale to ująleś! Dziękuję z serca!!!
?
?
19 kwietnia 2015, 22:06
Liczni dziennikarze TVN na twitterze często piszą, że czegoś tam nie mówią w TVN, bo ich opinie na twitterze są ich prywatne. Nigdy jednak żaden nie odpowiedział mi na pytanie czyje w takim razie są opinie, które wygłaszają na wizji.