Belka: deficyt budżetowy w 2011 r. niższy
Prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka uważa, że deficyt budżetowy 2011 r. powinien być niższy niż w tym roku. Jego zdaniem, podwyżka VAT nie będzie bardzo dotkliwa dla społeczeństwa.
- Uważam, że w 2011 roku deficyt budżetowy powinien być znacząco niższy niż w tym roku. Gospodarka przyspieszyła, budżet państwa był budowany na konserwatywnych, ostrożnych założeniach, a mimo wszystko mówi się, że deficyt będzie co najmniej taki sam jak w zeszłym roku. To mnie niepokoi, bo to znaczy, że ma on charakter głęboko strukturalny i nie da się z niego w żadnym stopniu 'wyrosnąć' - powiedział Belka w środę w TVN24.
Deficyt budżetowy w 2009 roku wyniósł 23,8 mld zł, na ten rok zaplanowano go na poziomie 52,2 mld zł, chociaż resort finansów spodziewa się, że może on być o 10-15 mld zł niższy.
Jak zauważył Belka, według Wieloletniego Planu Finansów Publicznych, deficyt budżetu państwa i samorządów lokalnych łącznie ma wynieść 5,5 proc. PKB. - To lepiej niż 7 proc., ale chciałbym, żeby to było jeszcze mniej - mówił szef banku centralnego. Jego zdaniem, rząd powinien próbować znaleźć jeszcze jakieś oszczędności po stronie wydatków budżetowych i absolutnie nie dopuścić do przekroczenia kolejnego progu oszczędnościowego - 55 proc.
Zdaniem Belki, wprowadzona przez rząd podwyżka podatku VAT "trochę zaboli, ale nie tak bardzo". Tłumaczył, że stanie się tak dlatego, iż popyt jest dosyć słaby i wielu wytwórców i sprzedawców nie będzie mogło sobie pozwolić na przerzucenie tego dodatkowego 1 proc. (podwyższonego VAT) na konsumenta.
Zdaniem Belki rząd podnosi podatki, bo Polska znalazła się w szczególnej sytuacji, by nie dopuścić do zwiększenia deficytu. Podwyżka VAT nie jest działaniem doraźnym, ale jak powiedział - nie wierzy w to, że ten podatek po kilku latach zostanie obniżony.
Prezes NBP uważa, że wiek emerytalny powinien być podniesiony i zrównany między kobietami i mężczyznami. - Tego nie trzeba robić od razu, trzeba dać ludziom możliwość wyboru. Cała Europa i Polska nie uniknie znaczącego podwyższenia wieku emerytalnego - mówił. W jego opinii, powinniśmy pracować co najmniej do 65 roku, ale "powinno się dać możliwość dalszej pracy ludziom, jeżeli czują się zdrowo. Czym kto dłużej pracuje, ten ma wyższą emeryturę" - argumentował.
Skomentuj artykuł