Białoruś tłumaczy się z incydentu lotniczego
Według białoruskiego ministerstwa transportu przyczyną przymusowego lądowania samolotu linii Ryanair była mailowa groźba o wysadzeniu ładunku wybuchowego na pokładzie samolotu podpisana przez "Hamas" - informuje PAP.
Mail w języku angielskim od "Żołnierzy Hamasu" w którym domagali się oni wstrzymania nalotów na Strefę Gazy i wycofania poparcia UE dla Izraela był przyczyną incydentu na lotnisku w Mińsku. Ponadto białoruskie ministerstwo twierdzi, że w mailu była zawarta "groźba detonacji ładunku nad Wilnem - informację przekazał dyrektor departamentu lotnictwa w białoruskim ministerstwie transportu Arciom Sikorski.
Ponadto, podczas konferencji prasowej przedstawiciele białoruskich władz przekonywali, że ich myśliwiec wcale nie zmusił samolotu Ryanaira do lądowania w Mińsku, zaś kontrola lotów działała zgodnie z procedurami i nikt "nie wywierał nacisku na pilotów" jeśli chodzi o konieczność lądowania. W dalszej części konferencji dowódca sił powietrznych Białorusi miał nawet stwierdzić, że myśliwiec został poderwany do maszyny dopiero gdy cywilny samolot skierował się dobrowolnie na lotnisko w Mińsku.
Białoruś ciągle przedstawia lądowanie pasażerskiego samolotu jako awaryjne, zachodnie kraje uważają jednak, że doszło do wymuszenia lądowania przy użyciu wojskowego myśliwca.
"Awaryjne lądowanie" oraz "mail od Hamasu" sprawiły, że przy okazji przyjęcia samolotu na lotnisku w Mińsku aresztowano znajdującego się wśród pasażerów białoruskiego aktywistę Ramana Pratasiewicza. Według opozycji cała sytuacja była operacją służb specjalnych.
Źródło: PAP/tkb
Skomentuj artykuł