"Wprowadziłbym tak zwane białe szpitale, czyli miejsca, w których są leczeni pacjenci przewlekle chorzy, pacjenci onkologiczni, kardiologiczni, gdzie - w cudzysłowie - wstęp Covidu jest zabroniony" - powiedział Budka komentując w TVN24 działania rządu w związku z pandemią koronawirusa.
Precyzując pomysł tworzenia "białych szpitali", zastrzegł, że w sytuacji, gdy ktoś zachoruje, to nie byłby z takiego szpitala "natychmiast wyprowadzany".
"Bo dzisiaj wielkim problemem i katastrofą w służbie zdrowia jest nie tylko Covid, ale również odwoływanie planowych zabiegów lub zabiegów kardiologicznych, onkologicznych" - zaznaczył Budka. Ocenił, że to "wielki dramat" i na tym polu rząd "całkowicie poniósł porażkę".
Pytany, czy zna kraj, który poradził sobie z przygotowaniami do drugiej fali pandemii, Budka odparł: "Wiem, że to może nie przejść rządzącym przez usta, ale Niemcy, którzy chcieli nam oferować swoją pomoc".
Na pytanie, czy poza Niemcami, które są znacznie bogatsze od Polski, widzi inny kraj europejski, który by uznał za wzorzec postępowania wobec pandemii, zaznaczył, że chce się "wzorować na lepszych, a nie na gorszych".
"Jeżeli nie wydawano by pieniędzy polskich podatników, tak jak (minister aktywów państwowych, Jacek) Sasin 70 milionów (złotych) na wybory, które się nie odbyły, gdyby nie wyrzucano w błoto pieniędzy przepłacając za respiratory, czy za maseczki, czy za testy bez atestu, to zupełnie inaczej by to wyglądało" - ocenił szef PO.
Zdaniem Budki, "na początku pandemii po prostu cwaniacy chcieli się dorobić na majątku publicznym, a politycy opcji rządzącej absolutnie nie dawali sobie rady". "Dlatego, że racjonalne zachowanie zastąpili PR-em i picem. Najlepiej to widać niestety na tak zwanym Szpitalu Narodowym" - podsumował.
Pytany o obostrzenia wprowadzone w gospodarce, lider PO wskazał m.in. na propozycje i rekomendacje branży gastronomicznej dotyczące "certyfikacji miejsc, które mogły być otwarte".
Odnosząc się do ograniczeń w galeriach handlowych, przyznał, że nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego pomoc rządu przeznaczona jest dla branży odzieżowej, podczas gdy "właściciele malutkich salonów jubilerskich, czy też pralni chemicznych, tą pomocą nie są objęci". "To są rzeczy, które powinny być od początku do końca dobrze uregulowane" - podkreślił Budka. Według niego rząd działa chaotycznie.
Pytany, czy gdyby był premierem, to "liberalizowałby, czy raczej zaostrzał podejście do pandemii", Budka zapewnił, że w kwestiach gospodarczych by je liberalizował. "Natomiast bardzo mocno dbałbym o to, by obywatele byli wyposażeni w środki, które zapewniają to bezpieczeństwo. Jeżeli chodzi o szkoły, to przygotowałbym znacznie lepiej szkoły w okresie wakacyjnym na nauczanie zdalne, bądź hybrydowe. Jeżeli chodzi o transport publiczny, to badania niemieckie pokazują, że wprowadzenie tych obostrzeń tak dużych, one są błędem; praktycznie upadł transport publiczny" - zauważył.
Budka dodał, że jest wiele rzeczy, które zrobiłby inaczej, ale przede wszystkim "byłaby jasna strategia, nie byłoby zaskakiwania obywateli z dnia na dzień, tak jak było np. z cmentarzami, czy z branżą meblową".
Skomentuj artykuł