Cenzura trzyma się mocno

Krzysztof Wołodźko

Czy w demokratycznym państwie, w publicznej telewizji można krytycznie mówić o rządzie i państwowych instytucjach? Intuicja podpowiada, że tak, bo to przecież społeczno-polityczny standard. Dlaczego zatem Telewizja Polska nie chce pokazać takich filmów jak "Testament" Marii Dłużewskiej albo "Anatomia upadku" Anity Gargas?

Przypomnijmy pewną prawdę, a może jedynie założenie - urzędnicy, instytucje, struktury państwa pełnią wobec społeczeństwa rolę służebną, ze względu na dobro wspólne. Jednak życie polityczne w liberalnej demokracji, w tym jej peryferyjnej wersji znanej nam z III RP, organizuje się wokół partii. Te zaś określają własne cele i gromadzą wokół siebie elektorat, grupy wpływu. Gdy zaś mają okazję rządzić, organizują życie instytucji państwowych wedle własnych zamierzeń (na tyle, na ile mogą). Osobną kwestią jest to, czy dana partia jest "wewnątrz"- czy zewnątrzsterowana, to znaczy czy realizuje własne pomysły gospodarcze czy geopolityczne, czy też koncepcje skądś zapożyczone czy wprost zasugerowane. Interes partyjny nie zawsze musi pokrywać się z dobrem wspólnym, a próby jego forsowania w przestrzeni publicznej mogą być oparte choćby na przekłamaniach i przemilczeniach.

W przestrzeni publicznej nie zawsze jednak decydują i przesądzają o wszystkim czynniki polityczne - ważne są także kwestie biznesowe, przepływy środowiskowych wpływów, koneksje, pieniądze, możliwość korzystania z instrumentów, jakie daje prawo (co umożliwia np. działanie zgodne z literą prawa, lecz sprzeczne z jej duchem). Dziś nie robi się polityki bez mediów, szczególnie bez mediów elektronicznych - potężnego narzędzia urabiania opinii publicznej (ludzie naiwni i staroświeccy wciąż nazywają to "informowaniem").

Wróćmy jednak do TVP. Ma ona wśród swoich archiwach wciąż parę "półkowników" - filmów, których nie chce wyemitować i które trafiły na półkę. Wśród nich jest np. "Errata do biografii. Władysław Broniewski" Macieja Gawlikowskiego. Jego autor podpadł wpływowemu dziennikarzowi, Maciejowi Zarembie, który wywarł na tyle skuteczną presję na władzach TVP, że te dla świętego spokoju schowały film głęboko w szafie. Skąd wziął się problem? Zaremba jest synem Oskara Bielawskiego, dyrektora szpitala psychiatrycznego w Kościanie w czasach, gdy wysłano tam poetę na alkoholowy odwyk. Postać Bielawskiego pokazana została w filmie w dość ostrych barwach. Maciej Gawlikowski tak opowiadał mi o sprawie: "Panie z redakcji publicystki kulturalnej, lubiące mieć święty spokój, były wyraźnie przerażone: »Będziemy miały przez Pana nieprzyjemności«". Ostatecznie duża firma uznała, że lepiej film, za produkcję którego zapłaciła, po prostu skazać na straty.

DEON.PL POLECA


Notabene, zupełnie niedawno i trochę przez przypadek zdjęto Gawlikowskiemu z półki film o historii KPN. Ta produkcja leżakowała z kolei przez lata, jeszcze w czasach rządów PiS, najprawdopodobniej dlatego, że zbyt jasno i wyraźnie była tam mowa o braciach Kaczyńskich jako uczestnikach Okrągłego Stołu. Zmieniła się jednak koniunktura i w TVP już wolno o tym mówić.

Andrzej Horubała, niegdyś "pampers" (tak określano ekipę rządzącą Telewizją Polską w początkach III RP) reżyser, obecnie wicenaczelny "Do Rzeczy" opowiadał mi kiedyś, że ludzie w telewizji publicznej, na bardzo różnych szczeblach, przypominają osobników z długimi czułkami, którymi odbierają wszelkie możliwe polityczno-środowiskowe fale... Jak to z kolei przedstawia wieloletni wiceprzewodniczący Rady Etyki Mediów SDP, Maciej Iłowiecki: TVP "to firma pełna zaszłości historycznych. Trzeba by tam zwolnić całą masę ludzi, jednak bardzo trudno jest rozbić takie struktury".

Interesującą sprawą są losy jednego z najstarszych "półkowników" - dokumentu "Witajcie w życiu", autorstwa Henryka Dederki, poświęconego firmie Amway, zajmującej się sprzedażą bezpośrednią. Film powstał w roku 1997, niemal od razu trafił na półkę ze względów procesowych (w drodze tzw. zabezpieczenia powództwa zakazano emisji filmu w telewizji). W grudniu 2012 sąd uznał ostatecznie, że producent "Witajcie w życiu" musi przeprosić w dwóch gazetach firmę Amway (za naruszenie dóbr osobistych przy umieszczeniu w filmie informacji o strukturze dochodów i podziału zysków w korporacji zajmującej się sprzedażą bezpośrednią). Co nie mniej ważne: sąd uznał również, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych, a autor dokumentu miał prawo przedstawić zjawisko i je krytykować. Wyrok nie jest jednak prawomocny, więc wciąż są "duże szanse", że "Witajcie w życiu" pozostanie filmem "drugoobiegowym"...

Jak widać, przyczyny, dla których nieformalna cenzura ma się bardzo dobrze, są liczne. W przypadku filmów o Smoleńsku TVP nie chce się ich emisją narazić swoim partyjnym mocodawcom - zbyt wiele głów by poleciało. I to jest główny motyw, dla których nie zobaczyliśmy jak dotąd w TVP filmów takich jak "Mgła", "Pogarda", "Testament" Marii Dłużewskiej. Co to ma wspólnego z dobrem społecznym, prawem do informacji i pluralizmem opinii? Niewiele. Ale to jest właśnie specyfika demokracji peryferii i funkcjonujących w jej obrębie środków przekazu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cenzura trzyma się mocno
Komentarze (14)
L
leszek
30 stycznia 2013, 10:34
Chociaż na filmie Anity Gargas widać jednak pewne przebłyski. Jest tam symulacja "prawdziwego" przebiegu lotu samolotu doktora Marka Dąbrowskiego. Widać tam, ze samolot zniża się, ale w około 250 metrów od pasa startowego nagle zaczyna wznosić się i dopiero potem dochodzi do zdarzeń które spowodowały katastrofę. Wielka jednak szkoda, że autorka filmu nie zajęła się bliżej tym tematem, dlaczego samolot schodzi do lądowania i nagle zaczyna się wzbijać. Każdy kto kiedykolwiek leciał samolotem doskonale wie, że na ogół samolot z trasy lotu możliwie najkrótszą drogą zmierza do pasa startowego i ląduje. Jeśli jest inaczej, to dlatego że wyraźnie musiał zajść jakieś nieoczekiwane wydarzenie.Zaś jeśli doszło do katastrofy, to może warto zająć tym zająć,  gdyż moze jednak zaistniał jakiś związek skutkowo-przyczynowy między tym zdarzeniem a katastrofa. Wielka szkoda że autorce filmu jakoś zabrakło tej dociekliwości. Może zwróciła się o pomoc do naukowców, których wyznacznikiem była "niezależność", a nie fachowe kompetencje.
L
leszek
30 stycznia 2013, 09:52
Film Anity Gargas oczywiście, że powinien być pokazany w telewizji. Bo to fenomen na skalę światową. Film dotyczy katastrofy smoleńskiej, a w filmie nie ma nawet najmniejszej wzmianki, że w momencie katastrofy była gęsta mgła. A zdawać by się mogło, że jeśli mowa o katastrofie komunikacyjnej, to informacja o warunkach meteorologicznych w miejscu zdarzenie, zwłaszcza jeśli są to warunki ekstremalnie niektorzystne, powinna być informacją podstawową. A w filmie ani tyci, tyci, odbiorcy filmu powinni sobie to wymazać gumką z pamięci, według filmowej narracji samolot z delegacją rządową zmierzał na lotnisko w Smoleńsku i się nagle rozbił. Taki film jak najbardziej powinien być wyemitowany jako ostrzeżenie, do jakiego zaślepienia prowadzi niektórych fanatyzm i nienawiść.
T
Tadeusz
30 stycznia 2013, 08:26
Jazmig włącz myślenie i przeczytaj dokladnie raport Millera, a sam dojdziesz do wniosku że nie ma on nic wspólnego z logiką oraz daje dowody na wybuch jako przyczynę katastrofy (co nie jest jednoznaczne z zamachem). W jaki sposob samolot ze złamanym skrzydłem jeszcze o długości 20 m wykonuje beczkę 5 m nad ziemią? Jak to mozliwe, że przód opada na brzuch, a reszta do góry kołami? Moim prywatnym zdaniem duzo większym dowodem na zamach jest to, co zrobił polski rząd i rosyjskie władze - bo po co by niszczono i zacierano ślady zwykłej katastrofy. A seryjne pomyłki z ciałami nie mogą być przypadkiem, podobnie jak kłamstwa (sic!) naszych ministrów (np. pani Kopacz - ze wstydu powinna dawno wycofać się z polityki). A klamstwo o Błasiku w kabinie? Ostatnia wypowiedź prokuratury jest jednoznacznym dowodem. Dlaczego skrzynki (wszystkie) jeszcze nie są w Polsce? Nawet gdyby je kopiowano ręcznie już dawno byłoby to gotowe. Założe się, że "przypadkowo" zaginą jak zdjęcia otrzymane od amerykanów.
0
007
30 stycznia 2013, 05:05
leszek ? A może TW leszek  
L
leszek
30 stycznia 2013, 00:37
Stwierdzenie, ze w Polsce panuje cenzura bo publiczna telewizja nie wyemitowała kilku filmów to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Chyba autor nie ma pojęcia co to jest cenzura.  Telewizja nie ma obowiązku pokazywania wszystkiego, co ktoś nakręcił, ale oczywiście, jak ktoś chce za wszystkim węszyć jakieś spiski, to ma na pewno takie prawo. Film "Anatomia upadku" to każdy może obejrzeć na youtube, wystarczy tylko zapytać wujka googla. Mentalność, że jak telewizja czegoś nie pokaże o 19.30, to dana rzecz nie istnieje, to chyba jakaś mentalnośc rodem z epoki socjalizmu.
A
AP
29 stycznia 2013, 20:42
Jak chodzi o filmy o Smoleńsku, to jeżeli one sugerują zamach, jako przyczynę katastrofy, to TVP słusznie ich nie emituje. ... Film NG ukazuje pilotow jako kamikadze, a drugiego, A.Gargas jeszcze nie widzialem. Bedzie na dniach w TV Puls i pewnie jest juz na youtube. W TVP pokaza go dopiero jak zakupia film o kamikadze od NG czyli rownie dobrze za rok, albo dwa ;-)
T
tak
29 stycznia 2013, 18:43
jazmig, to samo mówił towarzysz Stalin i Hitler. Gratuluję towarzystwa.
jazmig jazmig
29 stycznia 2013, 18:36
Jak chodzi o filmy o Smoleńsku, to jeżeli one sugerują zamach, jako przyczynę katastrofy, to TVP słusznie ich nie emituje. TVP nie powinna pokazywać chorych urojeń niektórych ludzi.
S
Sonia
29 stycznia 2013, 17:30
Cenzuruje każda opcja polityczna która dopcha się do władzy- lewica,prawica, Platforma,PIS. Krytyki polityka nie znosi.
WD
Wojtek Duda
29 stycznia 2013, 08:58
'po co Ci fizyka, masz Macierewicza' :) btw: TVP pokaze film p.Gargas... 
Jadwiga Krywult
29 stycznia 2013, 08:52
Widzę, żę są tacy, którym cenzura polityczna się podoba a demokracja nie. Cenzura podobała się Kaczyńskim: "Ta produkcja leżakowała z kolei przez lata, jeszcze w czasach rządów PiS,  najprawdopodobniej dlatego, że zbyt jasno i wyraźnie była tam mowa o braciach Kaczyńskich jako uczestnikach Okrągłego Stołu."
PJ
Pan Janek
29 stycznia 2013, 01:17
POZA CENZURĄ Prezydent wyłysiał pod nosem [url]http://www.youtube.com/watch?v=6qlQ-sbEOuc[/url] Żora Diepardiew [url]http://www.youtube.com/watch?v=2eGH-aX-R-8[/url] Gierek wraca na tapetę [url]http://www.youtube.com/watch?v=txWxTTZHjTc[/url] Końcówka12 / Początek13 [url]http://www.youtube.com/watch?v=Qs-tQOf9prs[/url] Kpiarski spot Tuska [url]http://www.youtube.com/watch?v=9MdXpqpKfOg[/url]
P
poldek34
28 stycznia 2013, 21:57
NIestety interes władzy jest utożsamiany z interesem społecznym a powinno być odwrotnie. Zatem w Polsce wszystko może fukncjonować w obiegu masowym, jeśli nie krytykuje władzy. Czy aby czegośc takiego w Polsce już nie mieliśmy.. , i aby tego czegoś się pozbyć nie przechodziliśmy stanu wojennego.. ?
T
tak
28 stycznia 2013, 18:40
Widzę, żę są tacy, którym cenzura polityczna się podoba a demokracja nie.