Chiny krytykują USA za zabicie Sulejmaniego
Chiny skrytykowały USA za zabicie irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnej jednostki Al-Kuds, i zaostrzenie napięć na Bliskim Wschodzie. Waszyngton postępuje wbrew normom stosunków międzynarodowych - powiedział w poniedziałek rzecznik MSZ Chin Geng Shuang.
"Wzywamy USA, aby nie nadużywały siły, i apelujemy do stron (zaangażowanych w konflikt) o powściągliwość, aby uniknąć pogorszenia sytuacji" - powiedział Geng. Dodał, że "ryzykowne działania militarne podjęte przez USA w ostatnich dniach nie są zgodne z podstawowymi normami stosunków międzynarodowych".
Pekin skrytykował też Waszyngton za grożenie Irakowi sankcjami, gdyby Bagdad zdecydował się na wydalenie zagranicznych kontyngentów z tego kraju.
"Chiny konsekwentnie przeciwstawiają się nierozważnemu stosowaniu sankcji lub grożeniu nimi. (...) Życzylibyśmy sobie, aby zaangażowane państwa, a zwłaszcza wielkie państwa leżące poza regionem mogły zrobić coś więcej na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie oraz pokoju i stabilizacji, a także unikały podejmowania kroków prowadzących do eskalacji napięć" - powiedział Geng.
W poniedziałek w Teheranie rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe Sulejmaniego, które zgromadziły setki tysięcy osób, a według niepotwierdzonych informacji irańskiej telewizji państwowej "miliony" ludzi, którzy chcą pożegnać generała.
"New York Times" zwraca uwagę, że w ceremonii biorą udział nawet przedstawiciele tzw. obozu reformatorów, na co dzień stanowiącego opozycję wobec konserwatystów z obozu duchowo-politycznego przywódcy Iranu ajatollaha Alego Chameneia, do którego należał Sulejmani.
Chamenei w piątek ogłosił trzy dni żałoby narodowej po śmierci generała, którego silna pozycja polityczna w Iranie wynikała między innymi właśnie z bliskich relacji z ajatollahem.
Nowy przywódca Al-Kuds, Esmail Gani, który był do tej pory zastępcą Sulejmaniego, zagroził zemstą Stanom Zjednoczonym, mówiąc, że "z całą pewnością" podjęte zostaną stosowne kroki, a Iran będzie nadal szedł drogą wyznaczoną przez Sulejmaniego, aby wypchnąć wszystkie siły USA z całego Bliskiego Wschodu.
Sulejmani zostanie we wtorek pochowany w rodzinnym mieście Kerman. Associated Press podkreśla, że jego śmierć na jakiś czas uciszyła antyrządowe protesty, które wstrząsały Iranem od połowy listopada.
Po niedzielnym nadzwyczajnym posiedzeniu irańskiej krajowej rady bezpieczeństwa, zwołanym po zabiciu Sulejmaniego, Teheran poinformował, że nie będzie już stosował się do ograniczeń wynikających z porozumienia nuklearnego z 2015 roku. W oświadczeniu rząd Iranu zapowiedział, że nie będzie przestrzegał ograniczeń dotyczących wzbogacania uranu, ilości magazynowanego wzbogaconego uranu, a także badań i rozwoju w tej dziedzinie.
Ryzyko eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie spowodowało w poniedziałek od rana spadki na giełdach w Azji i Europie; cena baryłki ropy Brent - po raz pierwszy od trzech miesięcy - przekraczała 70 dol., co oznacza, że od zabicia Sulejmaniego wzrosła prawie o 6 proc. - podaje Associated Press. Rosną też notowania złota i tzw. bezpiecznych walorów.
Sulejmani, który był uważany za drugą najważniejszą osobę w Iranie po Chameneim, i dowódca irackiej proirańskiej milicji Kataib Hezbollah Abu Mahdi al-Muhandis zostali zabici w nocy z czwartku na piątek na międzynarodowym lotnisku w Bagdadzie w ostrzale rakietowym sił USA przy użyciu dronów.
Skomentuj artykuł