Chirurg: pacjenci przyjeżdżają za późno. "Statystyki zgonów uległy pogorszeniu"

Fot. Leszek Szymański / PAP
PAP

Pacjenci z COVID-19, wymagający interwencji chirurgicznej, m.in. z powikłaniami zakrzepowo-zatorowymi, dojeżdżają na oddział za późno lub w stanie skrajnie ciężkim – powiedział chirurg ze szpitala wojewódzkiego w Szczecinie Paweł Szakoła. - Nasze statystyki liczby zgonów uległy drastycznemu pogorszeniu - przyznał.

- Jako chirurdzy ogólni, naczyniowi, obserwujemy u pacjentów powikłania zakrzepowo-zatorowe, niedokrwienia trzewi, kończyn. Pacjenci potrafią przyjechać do nas po kilkunastu godzinach od potwierdzenia miejsca w naszej placówce. Niestety, czekając kilkanaście godzin na leczenie operacyjne ze wskazań życiowych, nie mają do końca szans na to, żeby to leczenie się udało - powiedział dziennikarzom lekarz kierujący Oddziałem Chirurgii Ogólnej dla pacjentów z COVID-19 szpitala wojewódzkiego w Szczecinie lek. med. Paweł Szakoła.

Zaznaczył, że pacjent czekający długo na pilne interwencje chirurgiczne, dodatkowo przyjeżdżający z ostrą niewydolnością oddechową "nie ma szans na skuteczną terapię".

Chirurg poinformował, że w ubiegły weekend na oddziale pojawiło się czterech pacjentów – żaden z nich nie przeżył 12 godzin od interwencji.

- Trafiają do nas pacjenci w bardzo ciężkim stanie, którym w pewnym momencie ciężko pomóc, nawet gdy chodzi o samą niewydolność oddechową, a dodatkowo dochodzi leczenie operacyjne, które jest dla nich w większości mocno obciążające – wyjaśnił Szakoła.

Podkreślił, że problemem jest to, że pacjenci dojeżdżają za późno lub w stanie skrajnie ciężkim.

- Nasze statystyki uległy drastycznemu pogorszeniu, jeśli chodzi o liczbę zgonów na oddziale – przyznał lekarz.

Problem pojawia się także wtedy, gdy pacjenci z niewydolnością oddechową, zatorowością płucną muszą przyjmować leki przeciwkrzepliwe w dużych dawkach – powikłaniami w takich przypadkach są krwawienia.

Chirurg dodał, że medycy tęsknią za normalnymi czasami, za efektem, który w większości był satysfakcjonujący zarówno dla nich, jak i dla pacjentów, "a nie za tym, żeby po prostu załamywać ręce, bo nie jesteśmy w stanie w żaden sposób pomóc pacjentowi, a zabieg jest wykonywany, bo wykonany być musi, a nie dlatego, że mamy do niego przygotowanego pacjenta".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chirurg: pacjenci przyjeżdżają za późno. "Statystyki zgonów uległy pogorszeniu"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.