Chodorkowski bohaterem?

Konrad Sawicki

Pod koniec ubiegłego roku z kolonii karnej uwolniony został Michaił Chodorkowski. Rosyjskiego miliardera-oligarchę wolności pozbawiono aż na 10 lat. Oficjalnie za przestępstwa gospodarcze. Nieoficjalnie za to, że postawił się Władimirowi Putinowi. Czy te okoliczności wystarczają by dziś w Europie fetować go jak bohatera?

Fanaberia Wałęsy

Chodorkowski zaraz po wyjściu na wolność opuścił Rosję, a Europa zgotowała mu iście królewskie przyjęcie. Wiele ważnych gazet i telewizji zabiegało o wywiady z nim. Obejrzałem wtedy jeden z nich i zauważyłem, że brytyjska dziennikarka traktowała byłego więźnia jak, nie przymierzając, Nelsona Mandelę. Niespodziewanie bogaty biznesmen stał się bohaterem zachodniego świata i symbolem walki o wolność.

Pomyślałem wtedy, że Zachód - jak zwykle - nic nie rozumie z tego, co się w Rosji dzieje. I że na szczęście u nas w Polsce ludzie twardo chodzą po ziemi, trafniej oceniając ludzi takich jak Chodorkowski.

Pomyliłem się. Pierwszym sygnałem był fakt przyznania oligarsze Nagrody Lecha Wałęsy za "za odwagę w krzewieniu wartości społeczeństwa obywatelskiego, determinację w tworzeniu fundamentów wolności gospodarczej oraz za nieprzejednaną postawę w walce o sprawiedliwość i ludzką godność". Myślałem jednak, że to tylko kolejna fanaberia byłego prezydenta.

Człowiek Roku

Tymczasem okazuje się, że "Gazeta Wyborcza" na uroczystej gali 9 maja zamierza Chodorkowskiemu przyznać tytuł "Człowieka Roku". W zapowiedzi wydarzenia Rosjanina określa się mianem "znakomitego przedsiębiorcy" oraz "niezłomnego więźnia Władimira Putina". Tym zapewne był, ale czy tylko tym?

Przeglądam więc w sieci starsze teksty "Wyborczej" o uwięzionym oligarsze. Co tam znajduję? Kilka cytatów: "Michaił Chodorkowski był wśród oligarchów najbardziej zachłanny". "Chodorkowski brał pieniądze (od dużych firm zbrojeniowych - KS), dawał pracę ludziom i zatrzymywał sobie solidną prowizję". "Jelcyna w jego zwycięskiej walce o Kreml wsparł między innymi Menatep. Chodorkowskiemu w rewanżu dostał się Jukos, czyli rafinerie i pola naftowe w zachodniej Syberii - bogate jak to, co pod swoimi piaskami ma Kuwejt. I to wszystko za symboliczne 300 mln dolarów".

Rosyjski przedsiębiorca napisał też wraz z dziennikarką Natalią Gieworkian książkę pt. "Więzień Putina". Jak odnotowuje dziennikarz "Gazety Wyborczej", Chodorkowski zapewnia w niej, że nigdy nie łamał prawa, wykorzystywał tylko dziury w przepisach.

Grzesznik

Trafiłem też na dawny artykuł tego samego polskiego dziennika, w którym cytowany i komentowany jest publiczny list samego Chodorkowskiego, opublikowany pierwotni w piśmie "Wiedomosti". Pozbawiony wolności oligarcha przyznaje w nim otwarcie, że architekci rosyjskich reform w latach 90. troszczyli się wyłącznie o siebie i 10 proc. najbardziej aktywnych obywateli. "Ludzie, którzy byli blisko władzy, znali mechanizmy gospodarcze i mieli dostęp do poufnych informacji - jak ja - mogli szybko zamienić swój talon prywatyzacyjny nawet na 10 samochodów, ale większość przeżyła tylko rozczarowanie". Tak pisze Chodorkowski, a siebie samego kilkakrotnie w tekście nazywa "grzesznikiem".

Czyżby więc biznesmen w kolonii karnej przeszedł jakąś zadziwiającą metamorfozę? Możliwe, ale to nie wymazuje czynów z przeszłości. Z drugiej strony współautorka wspomnianej książki Natalia Gieworkian mówi tak: "Moim zdaniem Chodorkowski się nie zmienił". Co również można było przeczytać na łamach "Gazety Wyborczej".

Wróg naszego wroga…

Dlaczego więc dziś Adam Michnik nazywa go "niezłomnym i nieprzekupnym" oraz człowiekiem "wielkiej godności"? Dlaczego porównuje go do Nelsona Mandeli, Andrieja Sacharowa i Aleksandra Sołżenicyna? Dlaczego w końcu chce go uhonorować nagrodą "Człowieka Roku"?

Fakt, że wielu innych, którzy robili w latach 90. to samo, co Chodorkowski nigdy nie zostało uwięzionych - to prawda. Że ci, którzy go oskarżali i pozbawiali wolności to też ludzie, którzy mają sporo na sumieniu - to pewnie też prawda. Ale czy człowieka - który zrobił fortunę w niejasnych okolicznościach, który był zachłanny i szczyci się tym, że wykorzystywał luki w prawie, który w końcu przyznaje, że okres transformacji ustrojowej wykorzystał dla własnych prywatnych celów - naprawdę warto ubierać w szaty bohatera? Bycie wrogiem Putina to wystarczająca rekomendacja?

Przez wiele lat Europa Zachodnia nie słuchała naszych opinii o Rosji, ponieważ uważano, że jesteśmy rusofobami. Teraz to wreszcie się zmienia. Wreszcie zaczęto patrzeć na Polskę jak na eksperta w sprawach wschodnich, który rozumie więcej i warto go słuchać. Jednak fetując Chodorkowskiego upodabniamy się do bezrefleksyjnego Zachodu i dajemy dowód na to, że tak naprawdę Rosji jednak nie rozumiemy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chodorkowski bohaterem?
Komentarze (8)
D
dziewczyna
16 kwietnia 2014, 16:57
Wykorzystywanie luk w prawie to jeszcze nic złego. Za to on robił pożytek z pieniędzy, które zarobił. Myślę też, że człowiek o takich możliwościach jak on, kiedy jeszcze był oligarchą, mogł z łatwością uniknąć więzienia. Mógł ułożyć się z władzą, albo po prostu uciec, ale nie zrobił tego. Czy Pan miałby w sobie tyle odwagi, żeby przeciwstawić się takiemu przestępcy jakim jest Putin i na 10 lat iść do łagru, a tam znosić upokorzenia, znęcanie się psychiczne i fizyczne? I to mając tyle do stracenia! Ja nie, dlatego podziwiam Chodorkowskiego. Myślę, że to jest prawdziwa wartosć tego człowieka, a nie to, że jak większość biznesmenów szukał szybkiej drogi do zarobienia pieniędzy. 
16 kwietnia 2014, 17:24
Coś w tym jest ...
MR
Maciej Roszkowski
15 kwietnia 2014, 20:20
Rozprawa z Chodorkowskim to był samosąd wśród złodziei. Ajego dzisiejsze fetowanie   przypomina mi rosyjskie przysłowie (excuse le mot) "na bezpticziu i żopa sołowiejom".
A
AP
15 kwietnia 2014, 19:56
Ależ, ależ... nie wiem co myśli i uważa Chodorkowski dziś i czy przeszedł jakąś przemianę, ale wszystko to co robił wcześniej idealnie pasuje do nagrody człowieka roku Gazety Wyborczej. Powiedziałbym, że nie można sobie wyobrazić lepszej osoby. Idealna prezentacja nomenklaturowych wartości bliskich środowisku Gazety Wyborczej. Tak samo jest w przypadku nagrody przyznanej przez Lecha Wałęsę. Nie kto inny, ale L.Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB w pierwszej połowie lat 70-tych. Nawet żona chwali się w książce, że wielokrotnie wygrał w totka co każdy myślący człowiek musi brać w cudzysłów. Nie mamy więc tu do czynienia z żadnymi fanaberami, błędami czy przypadkowością. Jest dokładnie odwrotnie. Być może przez przypadek zażył Pan dziś czerwoną pigułkę. Proszę zapamiętać: ta od błogiej nieświadomości to N I E B I E S K A !!!
jazmig jazmig
15 kwietnia 2014, 16:19
Nie bardzo rozumiem pretensje do Chodorkowskiego o to, że wykorzystywał luki w prawie. Jeżeli nie on był inspiratorem tych luk, to nie ma powodów, aby go za to potępiać. Każdy ma ręce do siebie, a nie od siebie, więc zarzut dotyczący jego zachłanności również nie ma wielkiego sensu. Skoro mógł zarabiać, to zarabiał, tak jest w każdym biznesie. Żeby go oceniać, należałoby wiedzieć, jak on swój majątek wykorzystywał. Jak wiemy, próbował stworzyć alternatywę dla Putina, co moim zdaniem dobrze o nim świadczy. To fakt, że mu się nie udało, ale on przynajmniej próbował, inni nawet nie próbowali. Wszystko to razem nie uzasadnia bynajmniej fetowania Chodorkowskiego jako wielkiego człowieka, te wszystkie nagrody można by dać ludziom, którzy o wiele bardziej niż on na to zasługują.
15 kwietnia 2014, 14:58
Powiedzmy, że stosując argumentację z Pańskiego tekstu odnośnie fetowania Chodorkowskiego ja pozostanę warunkowo sceptyczny wobec Pańskiego nawrócenia, ale z chęcią będę obserwował Pańskie postępy na drodze elementarnego rozsądku. Powodzenia!
T
Trollbuster
15 kwietnia 2014, 18:04
"Obserwując postępy", polecam lekturę poniższego tekstu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Trollowanie#Charakterystyka_zachowania_internetowego_trolla
15 kwietnia 2014, 18:19
Pan Sawicki w swojej twórczości na Deonie konsekwentnie prezentuje postawę ślepoty na jedno oko, więc nagłe przejrzenie jest zaskakujące. Zobaczymy, czy okaże się trwałe.