Co dalej z OFE? Zlikwidować czy zreformować?
Wszystkie partie są oburzone pomysłem zmian w wypłatach emerytur, przedstawionym przez izbę towarzystw emerytalnych. PO uważa, że OFE wymagają głębokiej reformy. Zmian w całym systemie chcą RP, SLD i SP. Natomiast PiS i PSL postulują dobrowolność wpłat do OFE.
Propozycją Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, by OFE wypłacały emerytury tylko przez np. 10 lat zaskoczony jest szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych Dariusz Rosati (PO). - Nie do przyjęcia jest, aby można było skracać okres wypłacania emerytury na zasadzie jakiejś umowy - podkreślił Rosati w rozmowie z PAP.
- Jestem zaskoczony, że Izba nie zaproponowała jakiegoś radykalnego obniżenia opłat i uproszczenia systemu. Ciągle krytykujemy OFE za wysokie koszty i prowizje - ta świadomość (do OFE) albo nie dotarła, albo jest próba obrony istniejącego stanu rzeczy. To bardzo źle rokuje - zaznaczył Rosati. Poseł PO ocenił też, że OFE wymagają głębokiej reformy. - Rząd jest tu troszkę spóźniony - ocenił.
Jego zdaniem trzeba zmienić trzy rzeczy: sposób wypłacania emerytur; kwestię wysokich prowizji, a także "sposób zabezpieczenia i ochrony wkładów emerytalnych w okresie 8-10 lat przed emeryturą, tak żeby Polacy mieli jakąś gwarancję, że sytuacja bieżąca nie wpływa na spadek posiadanego kapitału".
Polityk PO zastrzegł jednocześnie, że nie jest zwolennikiem likwidacji OFE. - To jest dobry, użyteczny filar uzupełniający system ZUS-owski, potrzebna jest jednak głęboka reforma - podkreślił Rosati.
Do funkcjonowania OFE bardzo krytycznie odnosi się wiceszef komisji finansów publicznych z koalicyjnego PSL Jan Łopata. - To nie jest żadna fobia, tylko arytmetyka - podkreślił w rozmowie z PAP. Jego zdaniem OFE "są świetnym interesem, ale oczywiście dla właścicieli towarzystw emerytalnych, a nie emerytów i budżetu państwa".
- Zasilamy z budżetu państwa instytucje, które łaskawie kupują obligacje, bo brakuje nam na bieżące wydatki, chociażby wypłaty emerytur z ZUS - zwrócił uwagę. W jego ocenie pomysły dotyczące wypłaty emerytur z OFE na przykład przez 10 lat "to jest jakaś korekta na chwilę, by mieć o czym dyskutować, czy zmienić kierunek tej dyskusji".
Łopata przypomniał, że zgodnie z przepisami w 2013 rząd będzie musiał przeprowadzić przegląd systemu emerytalnego, co nakazuje ustawa o systemie emerytalnym. - Trzeba będzie tego dokonać pod kątem przydatności całego systemu - ocenił poseł ludowców. Podkreślił, że nie jest za likwidacją OFE, ale za wprowadzeniem dobrowolności wpłat do otwartych funduszy emerytalnych. - OFE może być, niech w Polsce też będzie, ale na zasadzie dobrowolności - wskazał.
Bardzo krytycznie propozycję IGTE ocenia PiS. - To wielki skandal, kolejny argument przemawiający za tym, że kilkanaście lat temu nas oszukano" - ocenił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Mamiono nas tym, że na emeryturze będziemy mogli spędzać czas pod palmami, tymczasem nas oszukano, obniżono emerytury, doprowadzono do tego (w tej propozycji), że przyszli emeryci nie będą mieli środków na utrzymanie - dodał w rozmowie z PAP.
Błaszczak przypomniał, że PiS w zeszłym roku złożył projekt ustawy, który zakładał możliwość wyboru między ZUS a OFE. - Niestety ten projekt ciągle leży w Sejmie - podkreślił. Odnosząc się do ostrej krytyki propozycji IGTE ze strony ministra finansów Jacka Rostowskiego, Błaszczak ocenił, że jest ona wstępem do "skoku na OFE, aby załatać dziurę budżetową".
Nową propozycją towarzystw ws. emerytur z OFE "zszokowana" jest także posłanka SLD Anna Bańkowska. - Myślę, że to by było ze szkodą dla ubezpieczonych - oceniła w rozmowie z PAP. - Emerytura to jest świadczenie wypłacane do końca życia i niesie w sobie różne ryzyka, związane m.in. z długością życia - dodała.
Bańkowska uważa, że przyjęcie propozycji IGTE oznaczałoby, że świadczenie z OFE "to nie jest już emerytura".
- Jestem zszokowana, to zmienia w ogóle filozofię podejścia do ochrony ludzi przed biedą na starość do końca ich dni - powiedziała była prezes ZUS.
Zdaniem posłanki gdyby była taka możliwość, większość emerytów zdecydowałaby się na wypłatę świadczenia przez krótki czas, by mieć je wyższe. Stało by się tak, ponieważ - jak mówiła - "ludzie są generalnie biedni i potrzeby dnia codziennego powodowałyby to, że chcieliby dostać więcej, ale krócej".
- To jest skandal, który pokazuje, że OFE nie tylko marnotrawią pieniądze; koszty funkcjonowania tych instytucji przekraczają wszelkie wyobrażenia, a w dodatku jest także niebezpieczeństwo zawłaszczenia środków, które ludzie OFE powierzyli - w ten sposób do propozycji ws. emerytur z OFE odniósł się szef SLD Leszek Miller.
Polityka cieszy zdecydowana - krytyczna - reakcja ministra finansów w tej sprawie. - Mam nadzieję, że cały rząd będzie zajmował takie stanowisko - dodał.
Przypomniał, że Sojusz od dawna ma własne propozycje dotyczące reformy systemu emerytalnego. - Uważamy, że obok OFE powinien powstać publiczny fundusz i wszyscy, którzy dzisiaj należą do prywatnych OFE mogliby przenieść się do tego publicznego. Zakładamy, że w publicznym OFE nie byłoby takich przykładów marnotrawienia pieniędzy, jak to jest w odniesieniu do prywatnych - ocenił szef SLD.
- Chcą powiedzieć nam dokładnie, ile będziemy żyć? - tak nową propozycję ws. wypłat emerytur z OFE skwitował w rozmowie z PAP rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. - Ruch Palikota ma takie stanowisko, że cały system emerytalny w Polsce należy zmienić, ponieważ jest on niewydolny i niesprawiedliwy - powiedział poseł.
Zdaniem szefa klubu Solidarnej Polski Arkadiusza Mularczyka propozycja ws. OFE "budzi wielkie oburzenie społeczne i polityczne". - To propozycja głęboko nieuczciwa i niemoralna, budzi olbrzymi sprzeciw" - wskazał.
Jego zdaniem potrzebna jest gruntowna reforma systemu emerytalnego. - To, co proponuje OFE, to nie jest gruntowna reforma systemu, tylko zmniejszanie zakresu swojej odpowiedzialności - ocenił. Jak dodał, rząd powinien "uczciwie powiedzieć Polakom, jaka jest sytuacja ZUS i OFE".
IGTE zaproponowała niedawno, by emerytury z OFE były wypłacane w formie tzw. wypłaty programowanej w miesięcznych ratach przez określony z góry czas.
Wysokość emerytury wynikałaby z podzielenia sumy oszczędności zgromadzonych na koncie w OFE i liczby miesięcy tzw. przeciętnego dalszego trwania życia osoby w wieku emerytalnym. W środę minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że pomysł jest "głęboko szokujący". - Rząd się na to nie zgodzi - oświadczył Rostowski. Z kolei premier Donald Tusk dzień wcześniej ocenił, że propozycja jest intrygująca.
Skomentuj artykuł