Jaką emeryturę dostaniesz? Analiza

Jaką emeryturę dostaniesz? Analiza
(fot. thor96 / sxc.hu)
Logo źródła: Money.pl Łukasz Pałka

Ponad 2,2 biliona złotych oraz ponad 270 miliardów złotych. Tyle pieniędzy czeka w tej chwili na przyszłych emerytów. Pierwsza kwota w ZUS - choć gigantyczna, to czysto wirtualna, bo jedynie w formie zapisów na naszych kontach - pisze portal Money.pl. To dług, jaki polski rząd ma wobec osób, które będą przechodzić na emeryturę.

Druga kwota, ponad ośmiokrotnie niższa, to środki na kontach w Otwartych Funduszach Emerytalnych. O te pieniądze toczy się teraz polityczna walka. Od jej efektu będzie zależała wysokość naszych przyszłych świadczeń i sposób ich wypłat. Money.pl sprawdził, jakich emerytur mogą spodziewać się osoby, które zaczną pobierać świadczenia w kolejnych latach. Prognozy są dramatyczne.

Według dzisiejszych przepisów, emerytury, które mają być wypłacane już od przyszłego roku, będą składać się z dwóch części: z ZUS-u i z OFE. Po obcięciu składek płynących do drugiego filaru w 2011 roku do funduszy emerytalnych najpierw szło 2,3 procent naszych pensji, w tym roku to 2,8 procent. Rząd obiecywał powrót do poziomu 3,5 procent, ale na razie raczej nie ma na to szans.

DEON.PL POLECA

W symulacji Money.pl przyjął, że wszystkie uwzględnione w niej osoby zarabiają dzisiaj średnią krajową. W czwartym kwartale ubiegłego roku było to dokładnie 3878 złotych brutto, czyli 2768 złotych na rękę. Każda zaczęła pracę w wieku 25 lat.

Jaką emeryturę dostaniesz? Analiza - zdjęcie w treści artykułu

Trzeba jednak pamiętać o tym, że kwoty - które dzisiaj wyglądają całkiem przyzwoicie - po latach ze względu na inflację, będą miały zupełnie inną realną wartość. Poza tym wysokość emerytury raczej na pewno będzie znacznie niższa od ostatniej pensji.

Jaką emeryturę dostaniesz? Analiza - zdjęcie w treści artykułu nr 1

A to oznacza, że każdy - kto chce zachować podobny do wynagrodzeń poziom dochodów na emeryturze - powinien zdecydować się na dodatkowe oszczędzanie, poza systemem emerytalnym. Bez tego praktycznie nie ma możliwości, by utrzymał ten sam standard życia.

Przyjęte przez Money.pl założenia będą oczywiście o tyle realne, o ile rząd nie zdecyduje się na radykalne działania wobec funduszy emerytalnych. Zarówno premier Donald Tusk, jak i minister finansów Jacek Rostowski zapowiadają, że decyzje w sprawie OFE zostaną podjęte mniej więcej w połowie roku. Chodzi między innymi o to, w jaki praktyczny sposób przyszli emeryci będą dostawać swoją część świadczenia z OFE. Ta kwestia nie została rozwiązana przez ostatnich trzynaście lat.

Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że w momencie przejścia danej osoby na emeryturę cała zgromadzona przez nią w OFE kwota będzie wracać na konto w ZUS. Tymi pieniędzmi ZUS będzie łatał bieżące wypłaty, a wspomnianej osobie znów zostanie wirtualny zapis na koncie w ZUS, czyli obietnica wypłat przez kolejne lata.

Czy w grę wchodzi likwidacja OFE? Do funduszy emerytalnych płyną dzisiaj składki prawie 16 milionów klientów. Od czasów reformy emerytalnej, czyli od 1999 roku ZUS przekazał do nich ponad 184 miliardy złotych plus ponad 3 miliardy złotych odsetek. Jeżeli rząd zdecyduje o tym, że zgromadzone w OFE kwoty przed rozpoczęciem wypłat w całości będą wracały do ZUS, to największego przyrostu można spodziewać się, gdy w wiek emerytalny wejdą dzisiejsi 40-latkowie. Ponad połowę klientów drugiego filaru stanowią dzisiaj właśnie osoby w wieku 25-40 lat.

Jaką emeryturę dostaniesz? Analiza - zdjęcie w treści artykułu nr 2

Politycy coraz głośniej mówią jednak o możliwości całkowitej likwidacji drugiego filaru. Taka sytuacja jest jednak mało prawdopodobna. Jednym z głównych powodów jest to, że fundusze zainwestowały w akcje spółek notowanych na warszawskiej giełdzie już około 100 miliardów złotych. To mniej więcej jedna piąta całej kapitalizacji krajowych firm na GPW. A ewentualna likwidacja OFE wiązałaby się z koniecznością sprzedaży tych papierów. To pociągnęłoby za sobą dużą przecenę akcji, przez co również wartość środków zgromadzonych przez przyszłych emerytów znacząco by spadła.

Możemy więc założyć, że w najbardziej realnym scenariuszu w obliczu problemów w finansach publicznych rząd na razie zdecyduje się na rezygnację z powrotu do 3,5-procentowej składki do OFE. Może też przyciąć to, co jest w tej chwili bądź na przykład na jakiś czas zawiesić dopływ nowych środków.

Nie zmienia to faktu, że zakusy na środki zgromadzone w OFE wciąż będą się pojawiać. Powód jest prosty: demografia. W kolejnych latach będzie bowiem nasilał się problem polegający na tym, że mniejsza część osób pracujących będzie zarabiać na świadczenia dla coraz większej liczby osób starszych. To znacząco powiększy dziurę w ZUS.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jaką emeryturę dostaniesz? Analiza
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.