Contador bliski zwycięstwa w Tour de France
Hiszpański kolarz Alberto Contador (Astana) utrzymał prowadzenie w Tour de France przed niedzielnym etapem kończącym wyścig w Paryżu. Po sobotniej czasówce ma 39 sekund przewagi nad zajmującym drugie miejsce Andy Schleckiem (Saxo Bank) z Luksemburga.
19. etap wyścigu, sobotnią jazdę na czas z Bordeaux do Pauillac, wygrał Szwajcar Fabian Cancellara (Saxo Bank). Contador zajął 35. miejsce ze stratą 5,43 do zwycięzcy, a Schleck był 44. (strata do Cancellary - 6,14).
Zwycięstwo Szwajcara było w sobotę niezagrożone, ale najwięcej emocji towarzyszyło zmaganiom lidera i wicelidera wyścigu. Contador uchodzi za lepszego "czasowca" od Schlecka, tymczasem w czasie sobotniego etapu miał problemy. Mniej więcej na półmetku 52-kilometrowego odcinka lepszym rezultatem mógł się pochwalić Schleck, który w pewnym momencie zmniejszył stratę do Hiszpana w klasyfikacji generalnej do czterech sekund.
W końcówce etapu Contador zdołał jednak powiększyć przewagę i ostatecznie okazał się szybszy od Schlecka (mającego drobne kłopoty z rowerem) o 31 sekund. Dzięki dobrej jeździe w czasówce (11. miejsce) z czwartego na trzecie miejsce awansował Rosjanin Denis Mienszow (Rabobank). Na czwartą pozycję spadł Hiszpan Samuel Sanchez (Euskaltel).
Słabo spisał się Sylwester Szmyd. Jedyny Polak w tegorocznym TdF zajął dopiero 131. miejsce, ze stratą ponad dziewięciu minut do zwycięzcy.
Ostatni etap, z finiszem na Polach Elizejskich, zgodnie z tradycją będzie zapewne odcinkiem "przyjaźni". Na metę dojedzie prawdopodobnie cały peleton, co oznacza, że Contador po raz trzeci w historii wygra Tour de France.
Schleck może mówić o dużym pechu. Kto wie, jak potoczyły się losy wyścigu, gdyby nie kłopoty Luksemburczyka na 15. etapie (był wówczas liderem). 22 kilometry przed metą, podczas podjazdu na ostatnią górę - Port de Bales, uciekającemu Schleckowi spadł łańcuch z zębatki.
Skorzystał na tym Contador, który odrobił z nawiązką półminutową stratę do Luksemburczyka i założył żółty trykot. Od tego czasu miał osiem sekund przewagi nad swoim najgroźniejszym rywalem.
Skomentuj artykuł