Czy będzie wojna?

(fot. EPA/ROMAN PILIPEY)

Właśnie po 20 latach powróciłem z Rosji na Ojczyzny łono (choć konkretnie jest to łono europejskie, a nie polskie) i ze wszystkich stron słyszę pytanie: Czy będzie wojna? Dla Europejczyka i Polaka wojna była do tej pory sprawą związaną z mass mediami i dotyczyła krajów dalekich i egzotycznych. Obecnie stała się czymś o wiele bardziej realnym niż kilka migawek z telewizji.

Choć żyłem tyle lat na terytorium byłego ZSRR, to jednak nie jestem w stanie udzielić na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi i chyba nie może tego zrobić nikt inny, włączając w to prezydenta Putina. Z drugiej strony, patrząc na zmiany, które zaszły w ciągu ostatnich 15 lat w Rosji, stan świadomości społeczeństwa rosyjskiego i cele, jakie stawia przed sobą Putin, nie można wykluczyć możliwości wybuchu wojny. Po wyprowadzeniu Rosji z totalnego kryzysu lat 90-tych, celem Putina jest podporządkowanie na różny sposób krajów powstałych na gruzach byłego Związku Radzieckiego, a także, o ile to jest możliwe, przyłączenie regionów zamieszkałych przez Rosjan. W stosunku do Europy zapewne chodzi o to, żeby była na trwałe związana z ekonomiką Rosji, a przez to bardziej uległa wobec jej ambicji politycznych. Jak daleko w realizacji tych celów posunie się Putin? To trudne pytanie. Niewątpliwie wojna nie jest dla niego celem samym w sobie, ale równocześnie jest on przywódcą gotowym podjąć taką decyzję (wojna w Czeczenii, Południowa Osetia), a tysiące zabitych po obu stronach konfliktu na wschodniej Ukrainie wydają się być dla niego złem koniecznym i nieuniknionym. Wojna jest więc możliwa, choć trudno dziś powiedzieć, gdzie i kiedy może się rozpocząć, a także jaki będzie miała charakter (nie zapominajmy, że Rosja jest mocarstwem posiadającym broń atomową). Niewątpliwie Rosjanie mają opracowane różne scenariusze na przyszłość, co widać na przykładzie Krymu, ale na razie można się uspokajać tym, że armia rosyjska potrzebuje jeszcze czasu, by się dozbroić, ponieważ posiada jeszcze zbyt mało nowoczesnych czołgów i samolotów, by móc straszyć Europę.

W odróżnieniu od Europejczyków, wielu Rosjan podchodzi do możliwości wojny spokojnie. Co więcej musimy pamiętać, że wielu separatystów to ochotnicy z Rosji. Zresztą wielu moich znajomych Rosjan mówiło mi, że są gotowi pojechać do Donbasu i walczyć przeciw ukraińskim faszystom i banderowcom. Oznacza to, że wielu Rosjan jest gotowych ryzykować swoim życiem dla ojczyzny lub rodaków (pomijamy tu oczywiście fakt czy mają oni rację, czy nie).

W związku z tym pojawia się pytanie, czy w Europie znajdzie się dosyć chętnych, by umierać za wolność? Bo nawet najnowocześniejsze czołgi i samoloty, bez tych którzy siedzą w środku, są kupą złomu. Przypomina mi się tu przypadek żołnierza brytyjskiego z Afganistanu, który pozwał rząd Jej Królewskiej Mości do sądu, ponieważ uważał, że został oszukany, gdyż w jego kontrakcie możliwość śmierci nie była uwzględniona. Wielu z nas jest przekonanych, że życie jest wartością najwyższą (chodzi oczywiście o własne). Kościół bynajmniej tak nie uczy. Według chrześcijaństwa cenniejsze od własnego życia mogą być wiara, prawda, nie wspominając już o życiu innych, którzy znajdują się w niebezpieczeństwie. Wydaje mi się, że obecnie w Europie coraz bardziej celem życia jest szeroko rozumiane przeżywanie przyjemności. Dla jednych będzie to jedzenie, dla innych podróże, jeszcze dla innych bieganie po lesie z psem lub wykrywaczem. Dla takiego człowieka życie jest warunkiem niezbędnym dla przeżywania przyjemności. Nie ma życia, więc nie ma przyjemności. W związku z tym ryzykowanie życiem dla czegokolwiek jest absurdem.

DEON.PL POLECA

Z jakiego powodu mężczyzna jest gotów chwycić za karabin i narazić swoje życie na niebezpieczeństwo? Sądzę, że jednym z głównych powodów jest pragnienie obrony swojej rodziny, domu, dzieci i żony. I tu w Europie mamy kolejny problem: Czy samotny mężczyzna, broniący się rękami i nogami przed założeniem rodziny gotów jest na takie ryzyko? Partnerka jest dziś jedna, jutro może być druga, więc taki związek może być niewystarczającą motywacją do pójścia na front. W wypadku gejów, też mam wątpliwości czy chwycą za broń - u nich fluktuacja partnerów jest jeszcze większa. Tak więc jest bardzo możliwe, że w Europie, gdzie jest coraz więcej starzejących się singli, będziemy mieli mało kandydatów do ubierania mundurów.

Putin ma dość jasny pogląd na temat Europy: po prostu uważa, że jest ona słaba moralnie. Używa i będzie używał metody kija i marchewki. Chcecie podróżować i kupować nowe telewizory i samochody? Proszę bardzo - tylko nie mieszajcie się do tego, co będę robił w Europie Wschodniej i kupujcie nasz gaz, a wtedy wszystko będzie w porządku. Po co Putin ma strzelać, jeśli wystarczy na kilka godzin zakręcić kran z gazem i już cała Europa będzie leżeć przed Rosją plackiem… Kto we Francji lub w Niemczech zechce walczyć o Kijów lub Dyneburg? Przecież w wypadku śmierci bilety na safari w Tanzanii się zmarnują, a nowy BMW będzie stał bezużytecznie w garażu.

Brat Damian Wojciechowski TJ, Radio Watykańskie, Rzym

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy będzie wojna?
Komentarze (73)
DW
doktryna warszawskiego getta
21 września 2014, 15:32
Kiedy przyjdą podpalić dom, zamknij drzwi, schowaj się i siedź cicho… ew. kolaboruj Na premierze nowej premiery spontanicznie wyłożona została nowa doktryna obronna Rzeczypospolitej. Sprowadza się ona z grubsza do takiej postawy: Kiedy przyjdą podpalić dom, zamknij drzwi, schowaj się i siedź cicho… Ta doktryna nazywana jest przez niektórych zasadą „niewychodzenia przed szereg”. Głosiło ja najpierw PSL, a potem dołączyła Platforma, a ostatnio także nadworny Nałęcz. Siedzimy cicho, nie wychodzimy przed szereg, niech inni wychodzą, może Estonia, Portugalia, albo Cypr, wtedy ewentualnie ich poprzemy… Pod względem metodologicznym nie jest to doktryna nowa. W latach trzydziestych stosowana była w sprawie Niemiec. Nikt nie chciał wychodzić przed szereg, gdy Niemcy zajmowali najpierw Austrię, potem czeskie Sudety, potem całe Czechy. Nikt się też nie wyrwał z kijem bronić Polski, choć teoretycznie wojna została wypowiedziana, ale u aliantów nadal obowiązywała doktryna zamknięcia drzwi i siedzenia cicho. Lekki niepokój zaczął się dopiero wtedy, gdy Niemcy przyszli podpalić Francję. Teraz Rosja podpala kolejne domy, a Polska ma siedzieć cicho, nie wyskakiwać przed szereg. Do dziś nie mogą, nawet po śmierci, darować Lechowi Kaczyńskiemu, ze wyskoczył przed szereg ratować Gruzję. A najbardziej nie mogą mu darować tej przestrogi, zaczynającej się od słów dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina… Nie mogą mu, nawet po śmierci darować, że miał rację. Doktryna siedzenia cicho wobec Rosji skończy się tak, jak niegdyś siedzenie cicho wobec Niemiec.
L
LDL
21 września 2014, 15:26
Drogi autorze. Jestem katolikiem. Właśnie czekam na 5 dziecko (w tym kraju to karkołomne, ale możliwe dla wierzącego mieć 5 chcianych dzieci - nie będąc prezydentem, ale szarym obywatelem). Mimo to, na myśl o wojnie automatycznie mam ochotę spakować walizki i stąd wyjechać. Wiesz czemu? Bo nie wierzę, że gdy mnie zabraknie, moja żona która nigdy nie pracowała zawodowo, zostanie objęta jakąś opieką przez to państwo. Tak jest teraz. Mogę zginąć w wypadku, mogę umrzeć nagle i moja rodzina zostaje sama. Oczywiście nie jesteśmy sami tylko dlatego, że mamy wiele przyjaznych rodzin również wielodzietnych. Pomagamy sobie, pomimo tego jak wiele przeszkód spotyka nas ze strony polityki tego państwa. (Owszem jestem wdzięczny za bilet MPK), ale myślę o własnym domu.  Nie wierzę też w pomoc ze strony kleru (owszem doświadczamy pomocy Kościoła i sami tę pomoc jako członkowie Kościoła niesiemy potrzebującym), ale paczka na święta raz do roku z parafii niczego nie załatwia. Nikt minie kazał zakłądać tak wielkiej rodzin. Nasz wybór, nasze konsekwencje itd. Ale na myśl o wojnie. Na myśl o tym, że teraz kiedy jeszcze jej nie ma. Jesteśmy niczym w oczach urzędników. Jesteśmy tabelkami, dochodami itd. Jesteśmy "nieodpowiedzialni" nawet w oczach sąsiadów. Myśl o opuszczeniu domu rodzinnego by dać się zabić jako uwieńczenie codziennej krwawicy. To naturalnym odruchem nie chwytam za karabin (BO NIE CHCĘ NIKO ZBAIJAĆ - TO JEST MÓJ NATURALNY ODRUCH) tylko chwytam za walizkę. I nie jestem tchórzem. Wychowywała mnie ulica, już od dzieciaka widziałem denatów z kosą za to i owo. Mam dość. A co do gotowości, to sam chwyć za karabin, zabij (nawet w obronie) i potem napisz co napisałeś. 
L
LDL
21 września 2014, 16:26
I jeszcze jedno. Realia są takie, że rodzina wielodzietna i wyjazd to bardziej skomplikowana operacja. Najprawdopodobnie "musiałbym" iść walczyć. Ale chciałem wskazać, że posiadanie rodziny nie jest wcale motywacją do walki z wrogiem. To pęknięte serce ojca i męża i całej rodziny. Historia mojego pradziadka który był dzielnym żołnierzem - dwa razy w niewoli, dzieli się na dwa etapy. Dziadek sprzed wojny uśmiechnięty ojciec dwójki dzieci, nauczyciel. I dziadek po wojnie. Milczący wyciszony, z grymasem na twarzy facet. Stąd mój bunt na ten wpis. Na takie skróty myślowe typu, jak ktoś ma rodzine to chwyta za karabin i pisze to brat Jezuita, który za karabin nie chwyci. Ale ja mogę tak? Ba nawet muszę...  P.s. Pozdrawiam wszystkich Jezuitów. 
UC
usprawiedliwienie cwaniactwa?
21 września 2014, 20:13
A kiedy cię dopadnie tam, gdzie uciekniesz (może nawet wszyscy równie bohatersko uciekną) to gdzie się schowasz ? Czy Ty bratku aby nie liczysz na to, że inni będą za ciebie nadstawiać piersi ? Przecież to, o czym piszesz nie dotyczy tylko ciebie. Teraz jest realna nadzieja w tym, że ludzie właśnie nie uciekną, a wtedy gdy wszyscy wezmą nogi za pas żadnej nadziei już na pewno nie będzie !
M
Marek
21 września 2014, 21:45
Nie mam rodziny, ale w pełni popieram. Wojna nikogo nie uszlachetnia. Pamiętam opowieści babci pamiętającej wkroczenie armii sowieckiej. Wystarczy. Przynajmniej mnie. Pozdrawiam Cię LDL.
L
LDL
21 września 2014, 22:16
Przeczytaj jeszcze raz uważnie, ja mogę iść walczyć, ale nie chwytam za broń bo mam rodzinę. Mam złamane serce i muszę chwycić za broń. O to mi tylko chodzi. A cwaniactwa mi nie przypisuj i nie piszę o ucieczce tylko o tym że nie wierzę, że ktoś (państwo, społeczeństwo, parafia; zaopiekuje się moją rodziną nawet jeśli zginę za ojczyznę, bo jeśli dziś jesteśmy problemem to i w czasie wojny będziemy.) Masz dzieci? To proste, że powinieneś zrozumieć co napisałem. Mogę walczyć, ale nie w stylu amerykańskiego bohatera, bo wojna niszczy psychikę i ducha, każda wojna jest zła. Autor sugeruje, że ci co mają rodziny zrywają się do karabinu, a ja twierdze (rozmawiając z ojcami rodzin), że po prostu mają złamane serce i odechciewa się na myśl o bezsensie takiego scenariusza. A co mam się cieszyć? Podniecać na myśl o wojnie. ? Ja się nie usprawieldiwiam, ja się męczę z takimi typkami jak ty w tym kraju co nie umieją nawet empatii wykazać bo najnormlaniej wszystko mają w teorii opanowane, nawet zabijanie wroga. Czy to jest jasne? 
L
LDL
21 września 2014, 22:31
Dokładnie tak! Dziś idąc ulicą widziałem pewną grafikę Mleczki (nie przepadam z nim, ale tu trafił w sedno). Tekst był taki "Idzie wojna, cieszą się patrioci". Tak to odbieram. Oczekiwania, że w końcu się okaże idea prawdziwego mężczyzny. Kto nim jest. Ktoś kto mi przypisuje cwaniactwo i tchórzostwo niech to powie piątce moich dzieci i mojej żonie, że idę się bić o ojczyznę i że ich uczuciai lęk jest egoistyczny. Mam prawo się bać i moja rodzina takze, mam prawo mieć obawy, mam prawo nie chcieć walczyć, mam prawo nie chcieć wojny, w czym do cholery problem? Mam powiedzieć, SYNU OJCZYZNA MNIE WZYWA? Robię to dla was? Dzieci mówią tak tato idź, żona też. Tego oczekuje jeden z drugim?  Mi chodzi tylko o szczerość, uczcucia i bezsens wojny. Bo dziś w dobie pokoju, państwo nie dba o Polskie dzieci i Polską rodzinę. Jak trzeba będzie to stanę do walki. Ale nie zrobię tego jakby to chciał autor dlatego, że mam rodzinę, ale dlatego, że taki los mnie spotkał i będę się modlił kazego dnia o koniec tego diabelstwa.  Marek i tu nie chodzi czy masz rodzinę, czy nie. Ale o serce... i tych co z taką łatwością wyrokują kto jest tchórzem, kto jest bohaterem. Byłem w Kosowie widziałem całe wioski kobiet i pusto nie ma mężczyzn. Zgineli na wojnie. Pieprzony bezsens. Widziałem wioski i domy ostrzelane. A to było tylko widmo...
N
n
21 września 2014, 23:31
Tylko Ty masz dzieci, rodzinę ? Wojna to oczywiście konieczność, a nie radość. Tylko masochiści idą z radością do dentysty. Każda Twoja decyzja i jej konsekwencje uszlachetniają albo niszczą Twoje człowieczeństwo. Strach, ucieczka niszczy. Postępowanie wbrew strachowi z miłości do innych ludzi - uszlachetnia. Dziwne, że będąc katolikiem wydajesz się zupełnie nie rozumieć sensu cierpienia, poświęcenia i determinacji. Jeśli to jest dla ciebie obce, to warto poświęcić swoje cierpienie, a nawet życie choćby właśnie dla swoich dzieci i rodziny. Jeśli tego w porę nie zrobisz, to może przyjść chwila kiedy cała Twoja rodzina poniesie dramatyczne konsekwencje Twoich paraliżujących Cię obaw i rozterek. 
L
LDL
22 września 2014, 11:21
Przepraszam to niedziela tak na mnie wpływa. Dziś jest poniedziałek i jestem już gotowy zabijać. Jak czytam wasze komentarze, waszą gotowość, te negatywy do moich wypowiedzi, to nabieram jeszcze większej ochoty by iść na wojnę.  A tak jeszcze serio. Czy ja wspomniałem coś o ucieczce? He>? Masz problem z czytaniem ze zrozumieniem? Napisałem, że dziś jestem udręczony żyjąc w tym kraju i myśl o wojnie w kraju który i tak nie troszczy się o najsłabszych budzi we mnie takie, a nie inne obawy. Nie nie tylko ja mam rodzinę. Rozmawiam z ojcami rodzin, gdzie jest 6, 7 dzieci. Myślimy podobnie...  Mówisz, że nie rozumiem sensu cierpienia i poświęcenia. Ciekawe. To czemu tego nie zrobił Proboszcz z Ars? Czemu tego nie zrobił Św Franciszek? He? Czemu Ratzinger itd... Jestem każdego dnia na wojnie by utrzymać tę rodzinę, czekam na 5 dziecko, 3 mam w niebie a ty mi piszesz, że nie wiem czym jest cierpienie i poświęcenie, bo mam rozterki co do wojny - która w każdej postaci jest zła. I te rozterki mnie nie paraliżują. To normalne, bo każda wojna to porażka ludzkości... każda. Zresztą, rozmawiam z jakimiś anonimowymi głosami w necie. Ty nie wiesz nic o mnie, ja o Tobie. Modlę się o pokój, nawet jeśli będę na linii wroga to i tak się będę modlił o pokój, to tchórzostwo?
M
Marek
20 września 2014, 21:24
Ehem... Wypowiem się i ja. Otóż żadna to rzecz pójść na front i dać się zabić. Najpierw przeszkolą bieganie po poligonie, pokażą którą stroną karabin trzymać... A potem łup i za Ojczyznę! Mam nadzieję, że mogiła na koszt Państwa, chyba, że postawią gdzieś brzozowy krzyż. A tak na serio: bracie Damianie, do wojaczki to trzeba się nadawać. Nie sądzę by cywil, który wojsko zna z Counter-strika był kimś kto by przeciwstawił się "zielonym ludzikom" Putina. Brat tak narzeka i ględzi ale najlepeij powoływać do obrony tych którzy nie zostaną chwalebnie rozerwani na strzępy przy pierwszej okazji ale przyniosą korzyść Polsce. Jednym słowem armia profesjonalna lub wojsko zaciężne.
BB
bez Boga nic dobrego
19 września 2014, 10:24
Putin ma dość jasny pogląd na temat Europy: po prostu uważa, że jest ona słaba moralnie. Gen Kazimierz Sosnkowski też upatrywał w przyczynach upadku moralności w Europie, gdzie przyjął sie komunizm, faszyzm, liberalizm ...
MR
Maciej Roszkowski
18 września 2014, 20:59
Czy będzie wojna? Ta wojna już jest! Rozpisana na etapy, a każdy następny zależy od wyniku poprzedniego. I chodzi nie tylko o zdobycze terytorialne - Krym i Donieck.  Głównym zadaniem dotychczasowych etapów było testowanie reakcji Zachodu. Jakie są wyniki tych testów? Czy ktoś ma jakieś wątpliwości? - Unia Europejska i NATO  to wydmuszki zatrudniające dziesiątki tysięcy utytułowanych nierobów. Ich możliwości poza PR nie istnieją. - Polityką rządzi biznes, a nie odwrotnie i to on  zadba, aby jakiekolwiek "sankcje" broń Boże mu nie zaszkodziły. - Jedyne porządnie uzbrojone i dysponujące wojskiem państwo to USA, ale nie zaangażuje się w obronę Europy, która ich traktuje niepoważnie i pręży swoje pożal sie Boże muskułki,  mimo, że to oni głównie łożą na NATO. - Ludzie Zachodu żyją po to aby było przyjemnie, bogato i fajnie, więc pomysł, aby zwiększyć wydatki na zbrojenia np. o 1,25% spowoduje piekło w mediach i długotrwały kryzys rządowy i nowe wybory. Następni wybrani głupkowie bedą prowadzić "rozmowy" i ogłoszą kolejne sukcesy. - W tym czasie w Estonii, na Łotwie lub w Polsce wyylądują ruskie "zielone ludziki" i jeśli własnymi siłami nie wprowdadzimy ich do gleby póki są nieliczni,  będziemy mieli powtórkę z rozrywki z lat 1938- 39 gdy jakieś głupki prowadziły "trozmowy" z Hitlerem i ogłaszali - "Przywiozłem wam pokój!" - Co było dalej?   
Z
zawija
18 września 2014, 21:36
A świstak co na to?
G
gimzaj
19 września 2014, 12:54
Twój świstak siedzi na kremlu i się cieszy, że są takie pajace jak ty. 
MR
Maciej Roszkowski
19 września 2014, 21:19
?
OP
ot, POlszewia
17 września 2014, 23:18
Obecny układ POokrągłostołowy PO raz kolejny co innego gada, a co innego robi Wojsko Polskie opuści 30 tys. wyszkolonych żołnierzy Z prognoz Biura Bezpieczeństwa Narodowego wynika jasno, że w latach 2016–2022 wojsko opuści 34,6 z 41 tys. szeregowych. BBN już wcześniej wskazywało na problemy wynikające z utworzenia armii zawodowej. „Nie będzie łatwo ich zastąpić. Możliwość awansu dla kontraktowych żołnierzy jest bowiem tylko teoretyczna. Resort obrony nie zamierza wydłużać im czasu służby powyżej 12 lat” – pisze „Gazeta Prawna”. Szeregowi chcieliby mieć realną szansę na pozostanie w armii dłużej, nawet do emerytury. Resort obrony narodowej nie chce jednak słyszeć o dłuższych umowach. [url]http://www.pch24.pl/wojsko-polskie-opusci-30-tys--wyszkolonych-zolnierzy,25479,i.html[/url]
DW
duch w narodzie nie zginął
17 września 2014, 19:55
Większość Polaków zauważa niewystarczające wyposażenie wojska. Wielu chce powrotu poboru Ponad dwie trzecie badanych uważa, że wojsko jest niewystarczająco wyposażone w sprzęt, niemal połowa jest za pełnym uzawodowieniem armii, ale zwiększa się poparcie dla poboru; ponad jedna trzecia jest zainteresowana ochotniczą służbą w obronie cywilnej - wynika z sondażu CBOS. [url]http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/214224-wiekszosc-polakow-zauwaza-niewystarczajace-wyposazenie-wojska-wielu-chce-powrotu-poboru[/url] Polszewicy zrobili wszystko by zabić patriotyzm u ludzi. A tu takie kuku Polaków...
A
Andrzej
17 września 2014, 17:16
Najważniejsza wojna toczy się bez przerwy -" wojna Dobra ze złem". Toczy się na płaszczyźnie światowej, w naszym kraju ... i w każdym z nas. Aby na świcie nie było wojen musisz siostro i bracie ... muszę ja - stavczać i wygrywać codziennie małe bitewki ze złym. który chce nas zniszczyć.  Kiedy pojedynczy człowiek przegrywa tę wewnętrzną wojnę i zły (grzech) go zniewala, to i cierpią inni ...czasami nawet cały świat. Wojna, mordy, eksterminacja, to są skutki grzechów pojedynczych ludzi. Człowiek zniewolony sam nie potrafi się wyrwać ze szponów złego - potrzebuje naszej modlitwy i ŁASKI BOŻEJ !
C
cj
17 września 2014, 17:52
To święta prawda lecz świat ten jest we władaniu ludzi, co za nic mają dobro i grzech. Ludzie złej woli istnieją! A naszym orężem jest prawda, dawanie jej świadectwa i przeciwstawianie się złu. Wystarczy aby dobrzy ludzie, ludzie sumienia nic nie robili, a zło na tym świecie zatriumfuje. 
.
...
17 września 2014, 16:42
prof. Romuald Szeremietiew o NATO, zielonych ludzikach i Ukrainie [url]http://www.youtube.com/watch?v=9YdiXZ8Mdwg[/url] Nie bać się Rosji... - Romuald Szeremietiew [url]http://www.youtube.com/watch?v=l0-4vTbDs4Y[/url]
M
M.H.
17 września 2014, 00:07
Si vis pacem, para bellum - „Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny” Uznać, że możemy być jednocześnie krajem rozbrojonym i bezpiecznym – to wielki bąd. Ważne żeby teraz, kiedy sprawa jest tak oczywista, w trybie awaryjnym podnosić obronność kraju. Nawet na skróty, celując w maksymalnie efektywny stosunek poniesionych wydatków do efektu dla siły militarnej (a więc przykładowo kupując gotowe, sprawdzone systemy a nie prototypy, nie stroniąc od sprzętu używanego, wspierając i zbrojąc jednostki ochotniczej obrony terytorialnej itp.) Ale warto też by zrobić jeszcze jedno – przegląd debaty publicznej i polityki państwa ostatnich 25 lat. Wynotować sobie publicystów i polityków, którzy przekonywali nas, że wojsko to przeżytek, że szkoda wyrzucać pieniądze na zbrojenia. Rojących, że nie warto rozwijać konwencjonalnej armii z czołgami i armatami, że wystarczą nam nieliczne para-policyjne jednostki antyterrorystyczne do misji pokojowych. Walczących o zniesienie poboru bez wprowadzenia w zamian powszechnego przeszkolenia. Obcinających budżety wojska lub to postulujących. Sprzeciwiających się lokalizacji w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Bredzących jaka to Rosja nam przyjazna i jak koniecznie powinniśmy się szczerze pojednać i wyzbyć paranoicznej podejrzliwości. W większości widać teraz, że byli to szkodliwi idioci, których należałoby trwale wyeliminować z polskiej polityki. Ale nie tylko idioci, część z nich z pewnością wiedziała co czyni i za ile.
17 września 2014, 09:48
Chcesz, żeby Polska samodzielnie przeciwstawiła się Rosji? Boże, proszę Cię o zmniejszenie liczby Don Kichotów w naszym kraju, inaczej nigdy Polska nie osiągnie odpowiedniej siły na arenie międzynarodowej, zewnętrznej i wewnętrznej stabilności, zrównoważonego rozwoju wieloaspektowego, dobrego (najlepiej Bożego) życia dla wszystkich Polaków. Dla którego nasi rodacy zaczną wracać z emigracji (ostatnich lat, ale też i dużo wcześniejszych), a ci na miejscu będą chętniej wydawać więcej potomstwa na świat.
P
pikuś
17 września 2014, 15:03
A gdzie to przeczytałeś hę ? Twoim zdaniem rozbrojenie Polski było i jest warunkiem osiągnięcia odpowiedniej siły na arenie międzynarodowej ? Co to za durnota. Jeśli sami sobie nie będziemy chcieli pomóc, wówczas nikt nam nie pomoże. A raczej wszyscy będą za nas decydować, szczególnie ruski w porozumieniu z niemiaszkami. To jest mentalność rozbiorowa i antypolska .
17 września 2014, 15:09
To ja zapytam, gdzie przeczytałeś, że chcę rozbrojenia Polski (widać przy okazji, jak może powstawać teoria spiskowa). Jeszcze raz więc zacytuję, tym razem z podpowiedzią: "Chcesz, żeby Polska samodzielnie przeciwstawiła się Rosji?"
P
pikuś
17 września 2014, 15:25
Na prowokacje z zasady nie odpowiadam. A głupota została skorygowana.
17 września 2014, 15:33
To nie prowokacja, tylko reakcja na z jednej strony panikę, którą poniektórzy próbują zasiewać wśród Polaków. Ale też z uwagi na podatny grunt wymachiwaczy szabelkami. Choćbyście zrujnowali tak nasz kraj wydatkami na zbrojenia, jak Korea Północna, to i tak nie osiągnięcie potencjału zdolnego przeciwstawić się Rosji. Nie tędy droga. Nam wystarczy ok. 100 tys. armii. Ale nie 100 tys. ludzi jako mięsa armatniego, ale taką armię komandosów. Jak najlepszej obrony przeciwrakietowej. A przede wszystkim bardzo dobrze rozwiniętego lotnictwa - podstawa. Na miarę naszego kraju rzecz jasna. W dobrym sojuszu z krajami NATO. Zacznijcie liczyć w końcu pieniądze, jakimi dysponuje nasz kraj, zasoby ludzkie, technologiczne, a nie porywać się z motyką na słońce, bo kto nam podskoczy?
D
DG
17 września 2014, 18:40
Wszystkich, którzy namawiają Polakow na zbrojenia usilnie zachęcam aby puknęli się w głowę elementem amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Uzbrojone i powiększone wojsko polskie zostanie użyte, tak jak ostatnio bywało, w jakiejś amerykańskiej ekspedycji zamorskiej. Będzie to główny efekt polskich zbrojeń. Jak ktoś chce koniecznie walczyć z Rosjanami, niech się zaciągnie do armii ukraińskiej. Nie zakładam złej woli u zwolenników dozbrajania Polski wśród opinii polskiej (Amerykanie są tu cyniczni). Powiedzmy najłagodniej: strach jest złym doradcą.
Z
zenek
17 września 2014, 19:16
„Wojna jest za progiem” - perspektywy rozwoju kwestii ukraińskiej - fantastyczny nowy wykład prof. Tadeusza Marczaka o tym co nas czeka w najbliższej przyszłości [url]http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=5789#.VBnAsxKQtD8[/url]
Z
zenek
17 września 2014, 19:28
nie DG, ty błędnie zakładasz ich zwyczajną ignorancję pisząc takie dyrdymały. Żerujące na ciepłej wodzie z kranu lemingi już zostały dawno wskazane i zdefiniowane. Tam się udzielaj
D
DG
17 września 2014, 19:47
"Polska strefa okupacyjna" w Iraku, baza WP w Ghazni i rzeź wieśniaków w Nagharkhel to są fakty. Wojna z Rosją to rojenia szaleńców. Dobranoc.
P
picasso
18 września 2014, 19:27
Cieszę się z racjonalnego sposobu Pana myślenia. Należy mądrze sie zbroić. Nade wszystko jednak poprzez jak najsilniejszy wpływ na działania NATO dbać o jak najlepsze sojusze i wsparcie innych państw. Zdecydowanie jednak nie machać szabelką bo samodzielnie szans na przeciwstawienie sie Rosji nie mamy i mieć nie będziemy. Nie zapominajmy że w postsowieckiej Rosji człowiek nic nie znaczy to tylko mięso. Nikt śmiercią żołnieży w Rosji sie nie przejmował i nie przejmuje. Wystarczy wrócić do II wojny światowej.
KM
kto mieczem wojuje
16 września 2014, 22:56
Wszystkim, którzy bez należytej refleksji powtarzają przysłowie si vis pacem para belllum, przypominam jak je rozumieli jego twórcy Rzymianie. Wydawali oni wojnę każdemu państwu, które im "zagrażało". W rezultacie ciągłych wojen stworzyli ogromne imperium, które było zbyt wielkie aby można je było obronić. Zawaliło się ono z wielkim hukiem. Zauważmy, że kraje Unii Europejskiej są niemal rozbrojone, z wyjątkiem tylko Wielkiej Brytanii i Francji, a jednak panuje tu pokój. Jest kilka krajów, ktore już od dziesięcioleci nie mają sił zbrojnych, jak np. Kostaryka, jak łatwo się domyśleć nie znają one także wojen.
K
kemot
17 września 2014, 08:33
Kostaryka nie ma za sąsiada imperialnej Rosji
OM
od miecza ginie
17 września 2014, 18:13
A gdyby miała, to co ? Byłby to powód do zbrojeń? Powtórzę wielkimi literami:  GDYBY ROSJA WYDAŁA NAM WOJNĘ, PRZEGRALIBYŚMY JĄ NAWET MAJĄC ARMIĘ 10 RAZY LICZNIEJSZĄ. JEDNAK WOJNA Z ROSJĄ NIE GROZI. ROSJA NIE CHCE NAWET PODBIJAĆ CAŁEJ UKRAINY, GDYŻ KONTROLOWANIE JEJ TERYTORIUM BYŁOBY ZBYT KOSZTOWNE, CÓŻ DOPIERO MOWIĆ O POLSCE. Putin jest czlowiekiem zupełnie cynicznym i zdolnym do wszystkiego. Jeśli jednak poddaje swoją politykę samoograniczeniu, to wynika to z jego oceny własnych interesow i mozliwości.  Gwarancją bezpieczeństwa Polski nie jest wojsko polskie, ani nawet wojska NATO razem wzięte, ale przyjazne nastawienia naszych sąsiadów i ich wola pokojowej współpracy. Imperializm Rosji jest z kolei ograniczony jej relatywną słabością i współzależnością z innymi ważnymi państwami.  Osławiony szantaż przy pomocy ropy i gazu jest wyolbrzymiany, bardziej oni są uzależnieni od dolarów, które otrzymują niż my od ich surowców.
M
misio
17 września 2014, 18:53
pożytecznych idiotów vel głupców, chcących robić z Polaków i Polski jakieś rozbiorowe marionetki, jak widać nigdy dość
B
belfer
17 września 2014, 19:49
Typowe dla gimnazjalisty: każdy kto ma inne poglądy jest "głupcem".
G
gimnazjalista
17 września 2014, 20:12
i później się dziwić poziomowi nauki i wielkością indoktrynacji w szkole produkującej lemingi, jak takie "belfry" nie widzą elementarnych skutków ulegania kremlowsko-merkelowej sile szantażu i zastraszania
K
kemot
17 września 2014, 20:32
odniosę się tylko do tego, co napisałeś dużymi literami. Gdyby Rosja wydała wojnę Polsce z milionową armią (10x100.000=1.000.000) to "obawiam się", że byśmy nie przegrali.  Przede wszystkim jednak nie wydałaby wojny krajowi, który ma liczniejszą armię od własnej. Byłoby to dla niej zbyt kosztowne.
SB
stary belfer
17 września 2014, 21:21
Ciekawe czy gimnazjalista słyszał coś o rosyjskim arsenale atomowym?
K
kemot
17 września 2014, 22:34
Po użyciu broni atomowej nie byłoby wygranych...
?
???
17 września 2014, 22:56
To jak? wygramy tą wojnę z Rosją czy nie?
SV
Si vis pacem, para bellum
16 września 2014, 22:07
Prof. Romuald Szeremietiew: Jak obronić Polskę? [url]http://www.youtube.com/watch?v=_ueI_JhpGk4[/url]
16 września 2014, 22:16
Choćby skały... to nie dorównamy uzbrojeniem Rosji.
L
leszek
16 września 2014, 21:17
Obawiam się, że dzisiaj o sukcesie nie decyduje liczba ochotników gotowych z karabinem pójść na front. Ściśle rzecz biorąc, nie ma to żadnego znaczenia. O sukcesie Rosji na wschodzie Ukrainy nie zadecydowali "ochotnicy", ale ciężka broń i artyleria dostarczona przez Rosjan, a potem bezpośrednio zaangażowanie rosyjskich wojsk. Putin żadnych ochotników się boi.  Raczej problem trzeba postawić inaczej. Czy Europejczycy są skłonni zgodzić sie powiększone podatki aby zwiększyć budżety wojskowe. Czy dalej wolą żyć w błogim przekonaniu, że wraz z końcem XX wieku zakończyły się także wojny w Europie.
K
kemot
16 września 2014, 22:53
Zamiast zwiększać własny budżet wojskowy można też spowodować, by zmniejszył się budżet wroga. Szczególnie w sytuacji, gdy samemu się ten budżet wroga pompuje.
L
leszek
17 września 2014, 00:33
Że co takiego ?
J
jack
17 września 2014, 14:31
Ta aluzja kemota jest prosta: kupując gaz i ropę.
L
leszek
17 września 2014, 17:44
Grzać w domach piecykami i zaprzęgać konie do wozów na złość Putinowi ? Raczej się zdrowo uśmieje niż przestraszy.
J
jack
17 września 2014, 22:42
Ogrzewanie? Nasz węgiel, nasz gaz z łupków, w najgorszym przypadku etanol lub energia elektryczna. To tylko kwestia odpowiedniego postawienia akcentów w gospodarce. A jeśli chodzi o pojazdy, samochody na energię elektryczną to przyszłość, są tańsze i mniej awaryjne, niż na paliwa ropopochodne. I wtedy niech Putin się śmieje na zdrowie, ale za nasze pieniądze broni wtedy nie kupi.
L
leszek
18 września 2014, 19:23
Czołgi na chrust jeszcze mogę sobie wyobrazić, ale jak chcesz rozpędzić samolot F-16 żeby wystartował na parze i węglu, nawet z pomocą gazu łupkowego, to trochę wymiękam. Z drugiej strony kiedyś nasi dzielni husarzy zajęli Kreml bez pomocy paliwa ropochodnego, może coś w tym jest,
M
mkr111
16 września 2014, 20:50
Żyjemy w  świecie szalonej Małgorzaty- artykuł http://pochwalony.eu/2014/09/07/zyjemy-w-swiecie-szalonej-malgorzaty/
&
"singiel"
16 września 2014, 20:08
Naziści tez byli gotowi ginąć za "Ojczyznę", co nie zmienia faktu, że bluźnili jak najbardziej przeciw Bogu. Z oddalenia wygląda to tak, że w Rosji mamy generalnie do czynienia z rosyjskim nacjonalizmem, podlanym mistycznym, prawosławanym sosem, co wszystko ma bronić mafijnej grypy sprawującej władzy, czyli "prawie" to samo, co w Niemczech w "dawnych" czasach. Konsumpcjonizm Zachodu nijak nie zmienia oceny tego, co sie dzieje w Rosji. Od strony duchowej możńa na to patrzeć, jako na walkę dwóch demonów" posiadania i przyjemności z żądza władzy i pychy. Dla cżłowieka JPII - obie to "cywilzacje śmierci". I jeszcze jedno - pisze to jako człowiek wieku średniego  a samotny: może Ojciec zniuansuje tę jazdę po samotnych, samotność samotności nie równa i różne są jej powody, nie zawsze konsupcyjne
Z
zatorzak
16 września 2014, 18:28
Ja osobiście boję się historii. Bo ona lubi się powtarzać, a to co się teraz dzieje na wschodzie Europy bardzo mi przypomina historię z lat 1937-1939. Dotyczy to w szczególności działań na wschodzie i stanowisk państw europejskich. 
W
warmiak
17 września 2014, 18:30
Powinieneś również dodać, dlacego w mediach nic nie mówią o nocnych wojskowych transportach kolejowych nad wschodnią granicę. Sam to widziałem parę razy niedaleko Ostródy.
Bogusław Płoszajczak
16 września 2014, 18:21
Co do "singli" - w Polsce przed 1939 rokiem panował pogląd że TYLKO kawaler może być dobrym kawalerzystą. Ówczesna nasza kawaleria dobrze wiedziała co to jest wojna!
A
Ania
16 września 2014, 16:33
Brat ma obsesję  na punkcie tzw. singli. W KAŻDYM swoim wpisie obwinia Brat za każde zło świata singli. Nie załozyłam rodziny, bo tak wyszło., choć mam nadzieję, że to sie jeszcze zmieni. Nie jestem hedonistką, pracuję, pomagam rodzicom, angażuję się w życie i działalność Wspólnoty Odnowy. I wciąż mam nadzieję na założenie Rodziny, a wpisy takice jak Brata mnie dobijają.
M5
mama 5-tki
16 września 2014, 17:18
Hej Ania, myślę, że Brat Damian nie takich singli miał na myśli, choć faktycznie czasami nie zdajemy sobie sprawy, że nasze wygórowane oczekiwania skutecznie blokują nam drogę do małżeństwa i posiadania potomstwa. Jeśłi jesteś szczera w tym co deklarujesz to nie o Ciebie chodziło. Głowa do góry !
M
mim
16 września 2014, 17:43
Też nie założyłam jeszcze rodziny i nic nie wskazuje żeby to nastąpiło w najbliższym czasie i u mnie to też "bo tak wyszło". My możemy strzelać ale to Pan Bóg kule nosi- przynajmniej do mojej sytuacji to się odnosi doskonale. Ja uwielbiam wpisy Brata Damiana, uważam, że są bardzo trafne i widze tę rzeczywistość, którą opisuje wśród moich znajomych. Ania, popatrzmy na to z innej strony, skoro tylu tych singli jest w Europie to znaczy że mamy jeszcze szanse poznać jakiegoś dla nas :) ;)
K
kemot
16 września 2014, 15:31
Nie winiłbym Europejczyków za to, że nie chcą iść na wojnę na ochotnika. Amerykanie też nie chcą a mają najsilniejszą armię świata. Wojny nie wygrywa pospolite ruszenie.  Naszą rzeczą jest płacić podatki a rzeczą wojskowych jest nas obronić. Mają mieć na to kasę i tyle.  Jeżeli obudziliśmy się już ze snu, w którym Rosja była naszym przyjacielem i wiemy, że nim nie jest to po prostu zacznijmy układać nasze stosunki jak z krajem nam zagrażającym. Przestańmy karmić swojego wroga...
16 września 2014, 15:37
W konfrontacji stron z których jedna ma do walki ochotników, a druga ich nie ma, która ma lepszy start?
D
DK
16 września 2014, 15:45
Lepiej uzbrojona
I
idzi
16 września 2014, 15:58
Nie bać się Rosji... - Romuald Szeremietiew [url]http://www.youtube.com/watch?v=l0-4vTbDs4Y[/url] Najważniejsze jest morale, motywacja. Najlepszym tego przykładem jest pogrom bolszewików w 1920 r. 
I
idzi
16 września 2014, 16:03
kemot, czy jeśli przyjdzie taka potrzeba staniesz do walki ? Czy też będziesz się zasłaniał płaconymi podatkami ?
J
jack
16 września 2014, 16:11
Ochotnicy są bez znaczenia. Wojny wygrywa się szybkością, strategią, pieniędzmi i sprzętem, a nie ochotą. Słabość Rosji to mentalność Rosjan. Rosjanin to wciąż homo sovieticus, człowiek niezdolny do suwerennej decyzji, podporządkowany państwu. Jeśli Rosjanie będą w przyszłości walczyli tak, jak walczyli z armią ukraińską i z ukraińskim pospolitym ruszeniem, to jestem spokojny o przyszłość Polski. Problem pojawi się w chwili, gdy zdecydują się zaryzykować i użyć broni jądrowej.
J
jack
16 września 2014, 16:20
Odpowiem za kemota, bo przecież to pytanie do każdego Polaka. Jeśli rząd wymagałby ode mnie pójścia na wojnę w interesie Polski w Iraku, zasłoniłbym się płaconymi podatkami. Natomiast, jeśli Rosja zaatakuje Polskę, to tak, jak olbrzymia większość moich rodaków, stanę przeciwko Rosji. <a href="http://wiadomosci.onet.pl/swiat/sondaz-dla-rzeczpospolitej-polacy-boja-sie-tylko-rosji/p0q1r">Boimy się Rosji Putina</a> nie dlatego, że jest groźna sama w sobie, nie dlatego że nas przeraża. Boimy się powrotu tego, co zgotowali nam Rosjanie między 1945 a 1989. Jak znaczna część moich rodaków, jestem człowiekiem pragmatycznym. Wszystko mi jedno, czy zginę w rosyjskim łagrze, czy też broniąc siebie, czy moich bliskich przed rosyjskimi żołdakami, czy walcząc z rosyjskim wojskiem, z karabinem, czy nawet bez karabinu w ręku. Sądzę, że Rosja nawet nie spróbuje zająć terytorium Polski. Tu, w Polsce, nawet kamienie będą walczyć przeciwko rosyjskiemu wojsku. Jeśli zdecyduje się na atak, to będzie to uderzenie niszczące nasz kraj. Powinniśmy to przewidzieć. Tarcza antyrakietowa jest nam niezbędna i stać nas na jej budowę. Nie stać nas na to, żeby jej nie budować.
?
?
16 września 2014, 16:36
To właściwie co jest Twoim zdaniem ważne. Bo najpierw piszesz, że "ochota" nie ma żadnego znaczenia, aby w następnym zdaniu napisać, że "słabość Rosji to mentalność Rosjan. Rosjanin to wciąż homo sovieticus, człowiek niezdolny do suwerennej decyzji, podporządkowany państwu" i że nie mamy się w związku z tym czego obawiać. Uzbrojenie bez "ochoty" człowieka to tylko bezużyteczny złom
?L
?chief lo
16 września 2014, 16:56
Ruski nauczone 1920 r.doskonale to wiedzą i dlatego wojna już trwa właśnie o tą "chęć" u Polaków. Ruska agentura wpływu działa w Polsce od lat. Ostatnio w związku z Ukrainą nasiliła tylko swoje działania. Jak napaść na państwo [url]http://www.youtube.com/watch?v=lWIpFvGrNak[/url]
K
kemot
16 września 2014, 17:58
nic dodać nic ująć, podpisuję się pod tą wypowiedzią
K
kemot
16 września 2014, 17:59
zawodowa
J
jack
16 września 2014, 21:36
U Rosjan problem stanowi nie "ochota", lecz niezdolność do decyzji. Rosjanie są narodem przytłoczonym przez aparat władzy i nie umieją się z tego wydostać. Widziałem to. Rosjanin może i ma "ochotę", lecz nigdy, bez rozkazu od "starszego", nie przekuje jej w decyzję, w niezależny czyn. Oby nigdy nie bronili nas tacy żołnierze.
TP
takie pytanie
16 września 2014, 14:39
Wolność bez ofiary, wyrzeczenia nie istnieje. Jest pustym słowem najwyżej z tymczasowym surogatem wolności... Pytanie jest, czy przysłowiowy leming już BEZWARUNKOWO zaakceptował swój stan zniewolenia (zakłamania) ? Czy dla ciepłej wody w kranie jest gotowy na każdą formę kolaboracji  i niegodziwości (obecnie z wymówką nieustającego dialogowania)? 
P
piw
16 września 2014, 13:17
Wojna już trwa. Pytanie: kiedy dotrze do nas?
T
tak
16 września 2014, 12:03
Wszystko prawda, pod warunkiem, że jedynym dostawcą gazu dla Europy będzie Rosja i że gaz będzie jedynym źródłem energii.