Czy będziemy mieli za co żyć na emeryturze?

Czy będziemy mieli za co żyć na emeryturze?
(fot. Rodrigo Galindez / flickr.com)
Logo źródła: Money.pl Paweł Szygulski, Money.pl

Donald Tusk i Waldemar Pawlak spotkali się dziś w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego. Dotychczas nie udało im się znaleźć porozumienia w tej sprawie. Lider PSL powiedział niedawno że, o wiele istotniejsze jest to, czy na przyszłe emerytury odkładamy także poza ZUS i OFE. Tymczasem robi to jedynie 2 proc. Polaków, co jest rażąco małą liczbą w porównaniu z sąsiednimi krajami.

Podstawową formę dodatkowego ubezpieczenia emerytalnego stanowi tzw. III filar, czyli przede wszystkim indywidualne konta emerytalne i pracownicze programy emerytalne. Te pierwsze nie cieszą się dużą popularnością wśród Polaków, o czym świadczy fakt, że w ciągu kilku ostatnich lat malała liczba ich klientów.

Dopiero w 2011 roku udało się powstrzymać trend spadkowy, co nie zmienia faktu, że w ciągu ostatnich 4 lat straciły one niemal 13 proc. ubezpieczonych. W połowie 2011 roku było ich niespełna 800 tysięcy.

DEON.PL POLECA

źródło: KNF
* ubezpieczeni, którzy wpłacili pieniądze w danym roku
** dane za pierwsze półrocze

Rzeczywista liczba regularnie oszczędzających jest jednak znacznie mniejsza. W pierwszym półroczu ubiegłego roku zaledwie 216 tys. klientów IKE zasiliło swoje konta przynajmniej jedną składką. Zresztą liczba tzw. aktywnych rachunków zmniejsza się z każdym rokiem.

Po dołku spowodowanym wybuchem kryzysu w 2008 roku rosną za to aktywa zgromadzone w IKE. W pierwszym półroczu 2011 r. na ich kontach było w sumie 2,9 mld zł czyli o 24 proc. więcej, niż 6 miesięcy wcześniej. Przeciętna wartość rachunku IKE to 3,7 tys. zł, natomiast wysokość średniej wpłaty w pierwszym półroczu wyniosła 1,3 tys. zł.

źródło: KNF
* dane za pierwsze półrocze

Oprócz IKE, w skład III filara ubezpieczenia emerytalnego wchodzą też pracownicze programy emerytalne. PPE są formą ubezpieczenia grupowego ustanawianego dobrowolnie przez pracodawcę. Dla pracownika nie oznacza ona żadnych dodatkowych kosztów, gdyż składki są w całości finansowane przez pracodawcę. Ich wartość może odpowiadać maksymalnie 7 proc. dochodów zatrudnionego.

W przeciwieństwie do IKE, liczba odkładających na emeryturę w PPE stale rośnie. W 2010 roku było ich 342 tys., z czego 291 tys. stanowili klienci aktywni.

źródło: KNF
* ubezpieczeni, którzy wpłacili pieniądze w danym roku

Jednocześnie rośnie też wartość aktywów zgromadzonych w funduszach pracowniczych. O ile w 2008 roku opiewały one na sumę 3,6 mld zł, to w 2010 roku było to już 6,3 mld zł.

Nawet jeśli przyjąć, że ubezpieczeni w IKE nie oszczędzają jednocześnie w PPE, to liczba aktywnych uczestników III filara emerytalnego wynosi zaledwie pół miliona osób. Przyjmując, że w wieku produkcyjnym znajduje się obecnie około 25 mln Polaków, oznacza to, że zaledwie 2 procent z nich troszczy się o to, by mieć szansę na godziwe emerytury.

Jeżeli dodamy do tego nieaktywnych posiadaczy kont, to i tak, z 4,5 proc., prezentujemy się bardzo słabo na tle sąsiadów. Z raportu opublikowanego przez PwC Polska wynika, że przykładowo na Słowacji odsetek ten wynosi 17,5 proc. a w Niemczech 33,5 proc.

- Chociaż mamy oficjalnie trzeci filar utworzony podczas reformy Jerzego Buzka, który ma dać przyszłym emerytom dodatkowe pieniądze po zakończeniu pracy, to do tej pory nie funkcjonował on specjalnie prężnie - komentuje prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. Dodaje, że rząd podejmuje próby reaktywowania III filara, rozważając nawet zachęty dla firm, po to, by oferowały swoim pracownikom wpłaty na fundusze inwestycyjne stworzone by gromadziły kapitał na emerytury. Tego rodzaju instrumenty działają z powodzeniem w innych krajach. - Jednak u nas nie ma jeszcze do nich zaufania, na zbudowanie którego trzeba dziesięcioleci - ocenia prof. Gomułka.

Mimo tego zaczynamy jednak powoli dostrzegać konieczność odkładania na starość kapitału poza państwowym system emerytalnym. Co dziesiąty Polak zamierza regularnie oszczędzać na starość - wynika z sondażu przeprowadzonego w grudniu 2011 r. przez Homo Homini na zlecenie Deutsche Bank PBC. To dość znacząca zmiana w porównaniu poprzednim badaniem banku sprzed roku, kiedy tylko nieco ponad 5 proc. ankietowanych deklarowało, że pod wpływem dyskusji o zmianach w systemie emerytalnym założyło lokatę z myślą o odłożeniu pieniędzy na jesień życia.

Na razie oszczędzaniem na emeryturę, najbardziej zainteresowani są ludzie między 35 a 65 rokiem życia - w tym przedziale wiekowym odkładać zamierza w sumie 39 proc. badanych przez Deutsche Bank PBC. Młodsi respondenci - w przedziałach wiekowych od 18 do 24 i od 25 do 34 lat znacznie rzadziej mają takie plany. Tylko 6 i 8 proc. z obu grup deklaruje taki zamiar.

źródło: Raport z badania Homo Homini dla Deutsche Bank PBC

Jednocześnie z badań banku wynika, że na dostatnią emeryturę oszczędza 19 proc. ogółu ankietowanych, a w niektórych przedziałach wiekowych odsetek ten przekracza nawet 30 proc. (45-54 i 55-65 lat).

Publiczne emerytury stanowią główne źródło dochodu sędziwych mieszkańców Unii Europejskiej. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że prawie jedna czwarta populacji wspólnoty (24 proc.) utrzymuje się właśnie z nich. Według statystyk ludzie powyżej 65 roku życia mają w Unii dochód zbliżony do 94 proc. średniego dochodu całej ludności.

Jednak gdy wejdzie się w szczegóły okazuje się już, że 22 proc. kobiet w wieku ponad 75 lat ma świadczenia sytuujące je poniżej progu zagrożenia ubóstwem.

Różnie wygląda też struktura dochodów seniorów w poszczególnych krajach. Opublikowany miesiąc temu międzynarodowy raport emerytalny firmy AXA pokazuje, że emerytura z publicznego systemu często stanowi nawet mniej niż połowę dochodów starszych ludzi. W niektórych krajach jak np. w Finlandii jest to niespełna 15 procent!

Niestety zdecydowana większość Polaków oczekuje nadal, że utrzymanie w sędziwym wieku zapewni im emerytura z państwowego systemu. Raport firmy AXA pokazuje, że choć zdecydowanie pesymistycznie oceniamy spodziewany standard życia, zdrowia i status społeczny na emeryturze, to jedna czwarta z nas nie robi nic, by zabezpieczyć się na starość. Pod tym względem nasz kraj wypada najgorzej na tle badanych państw.

Tymczasem trzeci filar bazujący na dobrowolnych oszczędnościach w instytucjach finansowych jest głównym źródłem dochodów emerytów w USA. W Wielkiej Brytanii, Kanadzie i Holandii - oszczędności z tego tytułu stanowią około 40 proc. dochodu emerytów, w Danii, Irlandii i Norwegii - jest to około 30 proc, a w Niemczech - 15 proc. - wynika z szacunków AXA.

Polska jest za to w grupie krajów, które wydają na emerytury stosunkowo najwięcej w relacji do PKB. Liderem pod tym względem są Włosi którzy przeznaczają na emerytury 14 proc. PKB. Nieco mniej bo ponad 12 proc. PKB wydają na ten cel Austria i Francja. Natomiast Francja, Grecja i Polska - ponad 11 proc. Irlandia, Norwegia i Holandia to z kolei europejskie państwa, w których emerytalne nakłady pochłaniają od 3,4 do 5 proc. PKB.

Patrząc na to skąd osoby wieku powyżej 65 lat czerpią dochody widać, że jesteśmy wśród państw, w których wypłata publicznych świadczeń stanowi ponad 75 proc. dochodu emerytów. Rekordzistka pod tym względem jest Francja - tamtejsi emeryci z publicznego systemu czerpią ponad 85 proc. swoich dochodów (zaraz po niej są Węgry, Słowacja, Belgia i Austria).

Z kolei Finlandia, Holandia i Wielka Brytania to kraje unijne, w których ludzie po 65. roku życia czerpią największe dochody ze zgromadzonego kapitału - w tym z prywatnych emerytur i z zysków od innego rodzaju oszczędności lub inwestycji.

Prof. Stanisław Gomułka wskazuje, że takim źródłem dochodu może być np. nieruchomość. - To dość powszechny sposób pomnażania kapitału na całym świecie. Minister Rostowski nazywa go wręcz IV filarem - mówi ekonomista.

Zaznacza, że aby taką drogą zapewnić sobie spokojną i dostatnią starość wcale nie trzeba pochodzić z bardzo bogatej rodziny. - Można kupić najpierw małe mieszkanie na kredyt, a z czasem, w miarę rozwoju kariery i wzbogacania się - zamienić je na większe. Dotychczas to była stosunkowo pewna inwestycja, bo jeśli wartość mieszkania lub domu rośnie dość szybko, można go sprzedać i nawet biorąc pożyczkę zainwestować w większy - przekonuje prof. Gomułka. Jego zdaniem przy sprzyjających okolicznościach można w taki sposób dorobić się nawet kilku nieruchomości.

- Na starość, gdy potrzeby rodziny są mniejsze, bo nie ma już dzieci w domu - sprzedajemy dużą nieruchomość, kupujemy mniejszą, a zyski mamy na emeryturę - podsumowuje prof. Gomułka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy będziemy mieli za co żyć na emeryturze?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.