"Dla emeryta państwo bezpieczniejsze niż OFE"

(fot. Rubber Dragon / Foter / CC BY-SA)
PAP / pz

Wszystkie inwestycje w akcje pozostaną w rękach OFE i PTE, rząd nie przeprowadzi żadnej nacjonalizacji - zapewnił w czwartek minister finansów Jacek Rostowski. Dodał, że rząd przygotuje kampanię informacyjną nt. zmian, która nie będzie wymierzona w OFE.

Wicepremier powiedział, że przyjęta w środę propozycja dotycząca OFE jest bardzo wyważonym rozwiązaniem trudnego i skomplikowanego problemu. Jego zdaniem, dzięki temu uda się naprawić najbardziej istotne błędy obecnego systemu emerytalnego, a przy tym uda się uniknąć nowych błędów i zagrożeń na znaczącą skalę.

Rostowski zaznaczył, że pozostawienie akcji w OFE i PTE nie było nieuniknione. "Wiemy, że w wielu krajach, gdzie ten system stworzono tak dość ochoczo i bez większego namysłu, spowodował poważne kłopoty i później wyjście z tego systemu okazało się dość destabilizujące. Myślę tutaj o problemach węgierskich" - przypomniał Rostowski.

"Fakt, że zostawiamy wszystkie inwestycje w akcje w rękach OFE oznacza, że nie przeprowadzamy żadnego elementu nacjonalizacji czy renacjonalizacji spółek prywatnych" - zapewnił Rostowski.

"To dla nas jest szalenie ważne. Nie po to przez 20 lat prywatyzowaliśmy polską gospodarkę, żeby teraz niechcący czy w ramach rozwiania tego problemu ją w jakikolwiek (sposób - PAP) nacjonalizować" - powiedział.

Minister zapewnił, że propozycja stopniowego przesuwania składek zgromadzonych w OFE na subkonto do ZUS na 10 lat przed przejściem na emeryturę pozwoli uniknąć zjawiska tzw. ryzyka złej daty. Chodzi o sytuację, kiedy świadczenia osób przechodzących na emeryturę byłyby znacznie niższe, jeżeli osoby te przechodziłyby na emeryturę np. w czasie giełdowej bessy.

"Fakt, że w OFE znajdują się aktywa kapitałowe oznacza, że przy ostrych wahaniach na rynku osoby przechodzące na emeryturę w nie bardzo odległych od siebie datach, mogą mieć bardzo różniące się od siebie emerytury z drugiego filara. To jest zjawisko tzw. ryzyka złej daty" - wyjaśnił.

Dodał, że składki zgromadzone w OFE będą przeniesione w proporcjonalnych transzach do ZUS na subkonto na 10 lat przed przejściem na emeryturę osoby ubezpieczonej.

Wicepremier przypomniał, że rząd proponuje wprowadzenie dobrowolności oszczędzania w OFE. Według niego każdy powinien świadomie podjąć decyzję, czy chce oszczędzać w ZUS, czy uczestniczyć w OFE. "Od początku tego systemu powinno być tak, że ludzie powinni mieć wybór, czy wybrać OFE, czy pozostać w ZUS. (...) Tego wyboru gigantycznej większości ubezpieczonych nie dano" - powiedział Rostowski.

To, że większość przyszłych emerytów nie mogła wybrać, czy woli oszczędzać tylko w ZUS, czy w ZUS-ie i OFE, nazwał "pewną niesprawiedliwością dziejową". Zauważył, że w momencie wprowadzenia reformy emerytalnej nikt nie znał rzeczywistej efektywności OFE, co też mogło utrudniać przyszłym emerytom wybór metody oszczędzania na starość.

Szef resortu finansów ocenił, że dobrowolność oszczędzania w OFE doprowadzi do tego, że będziemy mieli świadomych uczestników systemu emerytalnego. Zapowiedział rzetelną kampanię informacyjną dotyczą planowanych przez rząd zmian. Według niego, nie można sobie pozwolić na jakiekolwiek przekłamania. "Na pewno nie mamy intencji, by rozpętać jakąś kampanię przeciwko uczestnictwu w OFE" - zadeklarował.

Wiceminister finansów Izabela Leszczyna poinformowała, że finanse publiczne są w dość trudnej sytuacji, w związku z tym resort finansów nie ma zamiaru przeznaczać jakichś "ekstraordynaryjnych środków na kampanię informacyjną czy edukacyjną".

"Aczkolwiek mamy świadomość, że ciąży na nas obowiązek poinformowania wszystkich obywateli i pracujemy z ministrem pracy nad taką kampanią, która nie będzie generowała zbędnych kosztów, a z drugiej strony będzie na tyle prosta, by mogła być zrozumiana przez każdego przeciętnego człowieka" - powiedziała Leszczyna.

Wyjaśniła, że resort nie chce, by przyszłym emerytom były przedstawiane nierzetelne informacje. "Żeby nie stało się tak jak w 1999 r.; nie chcemy powtórki z palm" - powiedziała, odnosząc się od reklam OFE z czasów wprowadzania reformy emerytalnej.

Wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk wyjaśnił, że zgodnie z propozycją rządu, która przewiduje przeniesienie "nieakcyjnej" części OFE do ZUS, w pierwszej kolejności przenoszone będą obligacje skarbowe i obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa, a następnie inne aktywa. Dodał, że te inne aktywa to instrumenty rynku pieniężnego.

Wiceminister przypomniał, że według stanu na 31 grudnia 2012 udział procentowy obligacji Skarbu Państwa i obligacji gwarantowanych przez Skarb Państwa w aktywach OFE wynosił 51,5 proc. "Te 51,5 proc. to jest wielkość aktywów, które zostaną przeniesione do ZUS i zapisane na subkontach w tym dniu, który wskaże ustawa" - powiedział.

Kowalczyk mówił także o wpływie zmian na rynek finansowy. Jego zdaniem, obecnie mamy do czynienia z krótkotrwałą zmiennością na rynkach finansowych, na którą resort finansów był doskonale przygotowany (warszawska giełda spada w czwartek drugi dzień z rzędu - PAP). Według Kowalczyka, spadki nie były spowodowane informacją rządu nt. nowego systemu emerytalnego.

"Chciałbym przypomnieć, że od paru miesięcy rynek obligacji jest poddany dodatkowej zmienności, wywołanej zapowiedzą Banku Rezerwy Federalnej o ograniczeniu skupu aktywów. Wielomiesięczne konsultacje prowadzone w ramach wyboru wariantu nie były żadnym zaskoczeniem dla rynku. Rynek doskonale wiedział, że takie dyskusje są toczone i poszczególne warianty są brane pod uwagę" - wyjaśnił.

"Poziom prefinansowania, nawet uwzględniając nowelizację budżetu na poziomie nawet 85 proc., daje nam bardzo duży bufor bezpieczeństwa. Mamy przemyślane i przygotowane strategie dotyczące dalszego finansowania naszego długu do końca roku" - podkreślił wiceminister.

Powiedział, że zaproponowane zmiany spowodują, iż państwo będzie miało mniejsze potrzeby pożyczkowe. "W 2014 roku nasze potrzeby pożyczkowe netto zmniejszą się o 16,5 mld zł, a brutto o 18,9 mld zł. W 2015 roku potrzeby pożyczkowe netto zmniejszą się o 6,9 mld zł, a brutto o 15,7 mld zł" - mówił.

Rzecznik prasowy rządu Paweł Graś powiedział w czwartek rano w radiowej Trójce, że projekt ustawy powinien być gotowy stosunkowo szybko. "Debata na ten temat trwała wiele miesięcy (...), wydaje się, że etap założeń można pominąć i można od razu pracować nad projektem ustawy" - powiedział Graś. "Ale wtedy również ta ustawa, tak jak każda inna ustawa będzie procesowi konsultacji (społecznych - PAP) podlegać" - dodał.

Rzecznik prasowy resortu pracy i polityki społecznej Janusz Sejmej doprecyzował w rozmowie z PAP, że wobec projektu, nad którym trwają prace przewidziane będą standardowe 30-dniowe konsultacje społeczne.

W środę premier Donald Tusk wraz z wicepremierem, ministrem finansów Jackiem Rostowskim oraz szefem resortu pracy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Ich zdaniem zmiany spowodują obniżenie długu publicznego, który w znacznej mierze jest generowany przez system Otwartych Funduszy Emerytalnych, przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa emerytur.

Zaproponowano, by część obligacyjna OFE została przekazana do ZUS. Środki te trafiłyby na subkonta w ZUS, gdzie byłyby waloryzowane i dziedziczone, podobnie jak pozostałe środki na tych subkontach. Ponadto zgodnie z propozycjami rządu obywatele będą mogli dokonywać wyboru, czy chcą, by ich składki emerytalne trafiały do ZUS, czy do OFE. Do części akcyjnej OFE wpływałaby składka w wysokości 2,92 proc.

Po wprowadzeniu zmian w systemie emerytalnym OFE nie będą mogły inwestować w obligacje Skarbu Państwa lub obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa. Zapowiedziano ponadto liberalizację polityki inwestycyjnej OFE oraz zniesie benchmarku.

Poza tym rząd przygotował propozycję dotyczącą wypłat emerytur z OFE, tzw. suwak. Dla bezpieczeństwa świadczeń emerytalnych - jak powiedział szef rządu - wprowadzony ma być obowiązek stopniowego przekazywania aktywów z OFE do ZUS, na 10 lat przed emeryturą. Emerytury z oby filarów wypłacałby więc ZUS. Zgodnie z zamierzeniami rządu o połowę mają spaść opłaty związane z obsługą systemu emerytalnego. Premier zaznaczył, że będzie to dotyczyło zarówno ZUS-u, jak i OFE.

Zdaniem Tuska i Rostowskiego zmiany spowodują obniżenie długu publicznego, który w znacznej mierze jest generowany przez system Otwartych Funduszy Emerytalnych, przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa emerytur.

Z wyliczeń resortu finansów wynika, że przeniesienie części obligacyjnej OFE do ZUS spowoduje obniżeniu długu publicznego w relacji do PKB o ok. 8 proc. w ujęciu unijnym (zgodnie z metodologią UE dług publiczny Polski w I kw. 2013 r. wyniósł 57,3 proc.) i nieco mniej w ujęciu polskim.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Dla emeryta państwo bezpieczniejsze niż OFE"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.