Dyskusje o projekcie prezydenta ws GMO

Posłowie rozpatrzą dziś m.in. prezydencki projekt zmian w ustawie o nasiennictwie. (fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / slo

Klub PiS chce odrzucenia w pierwszym czytaniu prezydenckiego projektu zmian w ustawie o nasiennictwie. Według PiS Polska może być liderem zdrowej żywności i nieskażonego środowiska, jednak proponowany projekt prezydencki jest "zły", gdyż tego nie gwarantuje.

Poseł PiS Dariusz Bąk w środę podczas debaty sejmowej przekonywał, że obecnie Polska jest wolna od GMO i w interesie kraju jest, aby ten stan utrzymać.

- Jest to wielki atut naszego kraju w czasie, gdy wiele krajów członkowskich UE dopuściło wcześniej na swoich terytoriach uprawy GMO, a teraz się wycofuje. Jest realna szansa na to, żeby Polska stała się liderem produkcji zdrowej żywności i nieskażonego środowiska przyrodniczego - powiedział Bąk.

W jego ocenie jednak prezydencki projekt ustawy o nasiennictwie nie daje podstaw, aby twierdzić, że twórcy tego projektu chcą wykorzystać szansę, jaka stoi przed naszym krajem.

- Klub PiS podkreśla, że jest gotów do tego, aby współpracować z koalicją rządzącą ws. GMO, istnieje bowiem możliwość, aby sprostać wymaganiom UE i równocześnie całkowicie zakazać obrotu i uprawy GMO w Polsce. Niestety projekt ustawy prezydenckiej, który omawiamy, nie spełnia tych warunków - podkreślił Bąk.

Poseł PiS zapowiedział także, że jego klub będzie wnosił o odrzucenie w pierwszym czytaniu prezydenckiego projektu ustawy o nasiennictwie. - Jest to po prostu zły projekt - stwierdził.

Uzasadniając weto prezydent argumentował, że problematyka organizmów genetycznie modyfikowanych powinna zostać uregulowana w całościowej ustawie o GMO, nie zaś wycinkowo, np. w ustawie o nasiennictwie.

Platforma Obywatelska opowiedziała się w w Sejmie za skierowaniem prezydenckiego projektu ustawy o nasiennictwie do dalszych prac w odpowiednich komisjach sejmowych. PO przekonuje, że przy pracach nad projektem niezbędna jest szeroka merytoryczna debata.

Dorota Niedziela (PO), prezentując stanowisko swojego klubu powiedziała, że powodem niepodpisania przez prezydenta Bronisława Komorowskiego ustawy o nasiennictwie z lipca 2011 r. było to, że ustawa ta w pierwotnych kształcie miała dostosować polskie prawo do wymogów UE. - Tymczasem w toku prac legislacyjnych prowadzonych przez Sejm do ustawy wprowadzono poprawki zmieniające częściowo cel regulacji. Zmiany wzbudziły szereg kontrowersji i krytycznych opinii, także co do zgodności z prawem Unii Europejskiej - powiedziała Niedziela.

Posłanka PO powiedziała, że "zmiany prawa w tak ważnych i wrażliwych obszarach, jak kwestie genetycznie modyfikowanych organizmów, nie mogą być wprowadzone z pominięciem bardzo szeroko zakrojonej i bardzo poważnej dyskusji i konsultacji społecznych". Dodała, że stworzenie możliwości zaprezentowania racjonalnej argumentacji w debacie publicznej daje szansę, że opinia lub decyzje w sprawie będą podejmowane w oparciu o merytoryczne argumenty.

Niedziela powiedziała też, że regulacje prawne dotyczące organizmów genetycznie modyfikowanych powinny być zawarte w jednym systemowym akcie normatywnym. - Klub PO popiera projekt prezydencki o nasiennictwie i wnosi o przekazanie go do komisji - powiedziała.

Zabierając głos w imieniu PSL, Stanisław Kalemba przypomniał, że prace nad ustawą o nasiennictwie prowadzone były w 2011 roku, ale ustawa ta została zawetowana przez prezydenta. Dodał, że PSL opowiadało się za wykreśleniem z tamtego projektu zapisów o GMO.

Poseł zauważył, że spór w sprawie organizmów genetycznie modyfikowanych dotyczy nie tylko nasiennictwa, ale jest to kwestia niezwykle skomplikowana. O tym, jak trudna jest to sprawa, świadczy chociażby fakt, że ustawa o GMO, nad którą trwały prace w Sejmie w ubiegłej kadencji, nie trafiła nawet do drugiego czytania. Prace zakończyły się na sprawozdaniu specjalnej podkomisji. Jednak wówczas prawie wszyscy posłowie opowiedzieli się za tym, by w Polsce obowiązywał zakaz upraw, jak i obrotu nasionami genetycznie modyfikowanymi - zaznaczył Kalemba.

W jego przekonaniu, dobre rozwiązania dotyczące ustawy o nasiennictwie mogą być wypracowane jedynie we współpracy wszystkich klubów.

Kalemba podkreślił, że polskie prawo w tym zakresie jest sprzeczne z europejskim. Chodzi o wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który uznał, że Polska, zakazując swobodnego obrotu materiałem siewnym odmian GMO i zakazując rejestracji takich upraw w krajowym rejestrze, narusza unijne prawo. Zdaniem posła PSL spór nadal trwa i dotyczy nie określonego rządu, ale polskiego państwa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dyskusje o projekcie prezydenta ws GMO
Komentarze (5)
V
V8DFX
1 marca 2012, 14:45
@pap "nasiona zmodyfikowane są objęte prawem licencyjnym, które uniemożliwia ich wykorzystywanie w ponownych zasiewach przez rolników. " Nasiona tradycyjnych odmian również obłożone są umową licencyjną. Jakbyś nie wiedział. www.ppr.pl/artykul-za-korzystanie-z-odmian-roslin-rolnik-musi-placic-152089-dzial-3795.php
S
Stan
29 lutego 2012, 17:42
Producenci GMO, głównie Monsanto będący głównym światowym producentem GMO, prowadzą silny lobbing w celu uzyskania zapisów prawnych korzystnych dla swoich interesów. Ma miejsce również karuzela stanowisk, czyli przechodzenie ludzi (w tym naukowców) między korporacjami a państwowymi instytucjami. Wiele z obecnych regulacji związanych z uprawą i spożywaniem GMO jest wynikiem działań lobbystycznych, które mają również wpływ na polskie prawo. Jemy to co chcą korporacje żebyśmy jedli, nie ważne czy jest to zdrowe i bezpieczne. Firma Monsanto w 2010 roku przeznaczyła oficjalnie na lobbing (czytaj łapówki) 6,5 mln USD, w 2009 - 8,6 mln, w 2008 - 8,8 mln [7].
29 lutego 2012, 16:08
 No i to, ży z tą propozycja wychodzi tak fatalna postać jak Komorowski. Proszę pamiętać że kiedy służby specjalne zatrzymały jego podwładnego ministra Szeremietiewa powiedział, że jeśli Szeremietiew zostanie uniewinniony odejdzie z polityki. A chodziło w tej sprawie o milionowe przekręty na uzbrojeniu w armii. Czyli łapówki od koncernów zbrojeniowych. Szeremietiew został uniewinniony, okazało się że miał rację w sprawie uzbrojenia armii, chciał chronić budzet przed niepotrzebnymi zakkupami i strata gigantycznych kwot. Czyżby teraz prezydent tą ustawą chciał znowu bronić interesu wielkich koncernów? Proszę pamiętać że w takich sprawach trudno dojśc do prawdy.   W sprawie afery marszalkowej/raportu WSI osoby mogące pogrążyć prezydenta umierają a on sam zmienia zeznania w prokuraturze, czyli zwyczajnie kłąmie.
ZM
ziarno muszkatułowe
29 lutego 2012, 15:55
wtedy też trzeba by też "zmodyfikować" ewangelię, bo jak jest napisane: "oto siewca wyszedł siać... i jedno ziarno przyniosło plon 100 krotny, inne 60krotny a jeszcze inne 30 krotny". I gdzie tu też mówić,  że "żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało"... kiedy byłoby odwrotnie. Zatem modyfikacja przy GMO to nie jest to tylko kwestia zdrowotna, etyczna, czy nawet manipulacyjna, ale wprost "egzegetyczna"... po-zdrowienia:)
P
pap
29 lutego 2012, 15:17
Ostatnio podczas debaty ekspertów tego tematu otworzyłem szeroko oczy gdy uswiadomiono mi prawdziwy sens GMO. Do tej pory sądziłem i wtym kierunku zresztą toczą sie dyskusje polityczne, że jest to jedynie kwestia zdrowotna, ew. etyczna (gdy modyfikowana żywność zawiera geny ludzkie). Jednak okazuje się, że jest to przedewszystkim ogromna manipulacja tzw dużego biznesu - nasiona zmodyfikowane są objęte prawem licencyjnym, które uniemożliwia ich wykorzystywanie w ponownych zasiewach przez rolników. Tzn rolnik który wyhoduje zboże, nie ma prawa użyć części nasion do ponownego zasiewu, musi sprzedać 100% plonów i kupić nowe ziarno na zasiew od producenta GMO. Najnowsze modyfikacje gentyczne mają nawet prowadzić do produkcji zboża, które nie nadaje się do takich zasiewów - wyprodukowane ziarno nie kiełkuje. To wszystko w połączeniu z ACTA daj dosyć ponury obraz przekształcenia rolnictwa w kolejny obszar zmonopolizowany i w 100% kontrolowany przez wielkie koncerny.