El. LM: Trzy czerwone kartki w Poznaniu
Lech Poznań po brzydkim, momentami brutalnym spotkaniu przegrał ze Spartą Praga 0:1. Poznaniacy odpadli z walki o Ligę Mistrzów, zagrają teraz w rundzie barażowej Ligi Europy.
W pierwszej połowie Lech miał zaatakować. Raczej musiał zaatakować, by szukać szansy na odrobienie jednobramkowej straty z Pragi. W 4 minucie z rzutu wolnego zagrywał Siergiej Kriwec. Piłka poleciała w środek pola karnego, tam najwyżej wyskoczył obrońca Sparty Erich Brabec. Odbił futbolówkę główką ... i miał masę szczęścia, bowiem niewiele brakło, by strzelił samobója. Piłka odbiła się jednak od słupka. I niestety, była to, jak się później okazało najlepsza, jedna z zaledwie dwóch okazji dla poznaniaków w pierwszej części gry.
Sparta w tym czasie nie przypominała ospałego, niedokładnego zespołu sprzed tygodnia. Stworzyła kilka groźnych sytuacji i dominowała na boisku.
Druga część rozpoczęła się fatalnie dla gospodarzy. W pole karne Lecha wbiegał Vaclav Kadlec. O piłkę walczył z nim Bartosz Bosacki. Walczył, bo Krzysztof Kotorowski nie mógł się zdecydować, czy wyjść do Czecha. Niestety, Bosacki przewrócił rywala i sędzia podyktowal karnego. Wykorzystał go Jiri Kladrubsky.
Po tej bramce Lech wreszcie ruszył odważniej do przodu. Ale pierwsze celne uderzenie w kierunku bramki Sparty poznaniacy oddali dopiero w 68 min. Sławomir Peszko próbował strzelić z pierwszej piłki, trafił jednak niedokładnie i Jaromir Blazek nie miał problemów z wyłapaniem futbolówki.
A później było już tylko nieprzyjemnie. W dyskusje z sędzią wdawał się Manuel Arboleda, prowokował Marek Matejovsky. Ten ostatni przesadził w 79 min., kiedy uderzył Bartosza Bosackiego. Niestety, nie wytrzymał Peszko i powalił piłkarza Sparty na ziemię. Doszło do zamieszania. Francuski sędzia Fredy Fautrel po konsultacji z arbitrem technicznym, który był w pobliżu, ukarał czerwoną kartką Matejovskiego i nie wiadomo czemu Bosackiego. Peszko, który powinien być usunięty pozostał na murawie.
W 85 minucie z boiska za brutalny faul wyleciał kolejny zawodnik czeskiego zespołu Libor Sionko.
I tak to się wszystko skończyło. Lech nie ma w tej chwili żadnych mocy ofensywnych. Z taką grą i w rundzie barażowej Ligi Europy, w której teraz poznaniacy wystąpią, mistrz Polski niewiele będzie miał do powiedzenia.
0:1 Jiri Kladrubsky (49', z karnego)
Skomentuj artykuł