W sercu Europy, zaledwie 20 kilometrów od tętniącego życiem Neapolu, doszło do kolejnych silnych wstrząsów sejsmicznych, które przykuwają uwagę mieszkańców i naukowców. To nie Etna, lecz Campi Flegrei - "włoskie Yellowstone" - wielki superwulkan, który może zagrażać milionom ludzi.
Pola Flegrejskie, znane także jako Campi Flegrei, to rozległa kaldera o średnicy 13 kilometrów, wypełniona tysiącami gorących źródeł i fumaroli, których aktywność przypomina o znajdującej się pod nimi gigantycznej komorze magmowej. Położone na północny zachód od Neapolu, Pola Flegrejskie to jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc na świecie, określane przez naukowców jako „tykająca bomba Europy”.
Obecnie kaldera notuje największą aktywność sejsmiczną od czterech dekad. Na przestrzeni miesiąca odnotowuje się tam nawet do 160 wstrząsów, z których niektóre osiągają siłę powyżej 4 stopni w skali Richtera. Tak duża częstotliwość wstrząsów sejsmicznych, wyczuwalnych nawet w dalszych regionach Włoch, wzbudza niepokój mieszkańców oraz specjalistów wulkanologów.
Eksperci z Państwowego Instytutu Geofizyki i Wulkanologii (INGV) obserwują rosnącą aktywność sejsmiczną od 2022 roku. Wskazują na fakt, że ciśnienie magmy pod powierzchnią wzrasta, co może prowadzić do bradyseizmu - czyli pionowych ruchów ziemi wywołanych przez rozciągające siły podziemne. To zjawisko niesie ze sobą bezpośrednie ryzyko uszkodzeń infrastruktury oraz budynków, a także zagrożenie dla życia mieszkańców.
Kaldera Campi Flegrei to nie zwykły wulkan stożkowy, lecz ogromna depresja powstała po wcześniejszych, katastrofalnych erupcjach. Poprzednia erupcja, która miała miejsce około 39 tysięcy lat temu, wyrzuciła w powietrze olbrzymie ilości pyłów i popiołów, co prawdopodobnie przyczyniło się do wymarcia neandertalczyków oraz wywołało zmiany klimatyczne, odczuwalne nawet na obszarze północnej Afryki oraz Azji Zachodniej.
Geolodzy i wulkanolodzy zgodnie podkreślają, że kolejna erupcja Campi Flegrei mogłaby mieć katastrofalne skutki nie tylko dla Włoch, ale również dla całej Europy. Emisja ogromnych ilości gazów i popiołów do atmosfery wywołałaby efekt zasłonięcia słońca, co mogłoby doprowadzić do spadku temperatury na całym kontynencie o 2 do 4 stopni Celsjusza. Globalne ochłodzenie, wywołane tzw. „zimą wulkaniczną”, mogłoby wpłynąć na plony, destabilizując produkcję żywności w Europie, a nawet na świecie.
Naukowcy ostrzegają, że pęknięcia w skorupie ziemskiej w okolicy kaldery mogą w każdej chwili uwolnić lawę i gazy, zwiększając ryzyko wybuchu. W razie erupcji, zagrożony byłby również Neapol i inne pobliskie miasta, gdzie mieszka ponad milion ludzi. Plany ewakuacyjne, jakie rozważają służby włoskie, zakładają szybki transport ludności z terenów najbardziej narażonych, ale skuteczność tych działań będzie zależała od precyzyjnych prognoz.
Źródło: Fakt.pl / jh
Skomentuj artykuł