Faraon woli Narodowy od Gawrona

Państwo jako takie jest niewidzialne. Lubi się jednak przeglądać w gmachach. "Kiedy państwo egipskie umyśli sobie zgromadzić stos kamieni, to spędza krocie tysięcy ludzi i buduje choćby przez kilkadziesiąt lat, dopóki roboty nie skończy" - czytam w "Faraonie" Prusa i myślę o tym, jak państwo egipskie ma się do naszego.

Przecież i u nas, gdy państwo umyśli sobie autostradę lub stadion narodowy, to spędza ekipy budowlane, a te pracują choćby i kilkadziesiąt lat, póki roboty nie skończą. Zresztą, jak słusznie zauważył prusowy Ramzes, "Piramida to nie grób Cheopsa, lecz - wola Cheopsa", więc i nasz stadion to nie tylko murawa do kopanej, ale wyraz woli politycznej, która musi zostać spełniona. "Mimo, że było tyle gadania, stadion otwarty" obwieścił na swoim videoblogu Jerzy Owsiak. No właśnie.

Jeżeli ktoś mówi, że państwa nie ma, a co za tym idzie i o woli faraona trudno mówić, niech się przymknie. Rośnie Narodowy, właściwie to już wyrósł, wyrastają orliki, niewol…, tfu, robotnicy znoszą kamienie na drogi i autostrady. Wczoraj ogłoszono też sukces programu "Owoce w szkole". Był minister rolnictwa i inne ważne osoby.

"Piramida to nie grób Cheopsa, lecz - wola Cheopsa" - powtórzmy raz jeszcze za Ramzesem. To naturalne dla władzy, że potrzebuje dowodów własnej sprawności. W obrzędowość każdego państwa, także demokratycznego, wpisane jest zatem otwieranie gmachów. Wszelako, jaki gmach - taka władza. W PRL był i pałac im. Stalina, i Stadion X-lecia, poprzednik naszego narodowego. II RP miała imponujące modernistyczne gmachy publiczne w Warszawie. My mamy Euro, a na Euro - Narodowy.

Jakie gmachy - to też takie społeczeństwo. Gdyby historia pasjonowała obywateli bardziej niż kopana, dawno już mielibyśmy otwarty gmach i Muzeum II Wojny Światowej, i Muzeum Historii Polski. Żaden rząd nie przepuściłby szansy pokazania się na jego otwarciu. Historia jednak przegrywa z piłką i przyjmijmy to z pokorą. Zresztą z piłką przegrywa wiele innych rzeczy.

"Piramida to nie grób Cheopsa, lecz - wola Cheopsa". Koszt tej woli to ok. 1,72 mld zł na samą budowę. Roczny koszt jego utrzymania to ok. 30 mln zł. Znów nie krytykuję - zwracam tylko uwagę, co okazuje się na tyle ważne, by zdobyć się na łożenie na ten cel dość sporych sum. I to wcale nie jednorazowo. Szansa na osiąganie zysków z tak kosztownej infrastruktury jest znikoma.

Powiedzą Państwo, że z budowy Narodowego zrezygnować nie można było. Dobrze. A z czego zrezygnowaliśmy? Choćby z budowy dla naszej marynarki wojennej korwet Gawron. Koszt jednej takiej korwety to 1,46 mld zł - 300 mln mniej niż poszło na budowę Narodowego. Rok temu ogłoszono jednak upadłość naszej wojennej stoczni. Ostatnio zaś poinformowano o wstrzymaniu programu budowy okrętów, który zaczęto w 2001 roku. Jedenaście lat pracy i kosztów na marne. Nasza wojenna flota znajduje się w rozsypce.

Według oficjalnych danych polskie siły zbrojne liczą 99 778 żołnierzy. Faktycznie do boju możemy wystawić jednak mniej niż 50 000. I tu powiem coś pocieszającego. Wszyscy ci zdolni do boju wojacy zmieszczą się na Narodowym, który ma 58 000 krzesełek. Piękne, prawda? Inaczej żołnierze musieliby zagrać w krzesełka i części z nich pozostałoby oglądanie meczu na telebimie.

To wcale nie oznacza, że jestem przeciwny istnieniu Narodowego i piłce kopanej w ogóle (a przy okazji koncertowi Madonny na tym stadionie). Zwracam tylko uwagę, na jaki wysiłek nas stać, a jaki pozostaje poza naszym zasięgiem.

Jak dla mnie, Stadion Narodowy mógłby być nawet kilka razy większy. Byleby wojsko się na nim zmieściło.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Faraon woli Narodowy od Gawrona
Komentarze (13)
Bogusław Płoszajczak
13 marca 2012, 17:33
To nie jeden człowiek lub nawet cały rząd wyznacza te priorytety. To naród poszedł do urn i zagłosował tak jak zagłosował. Takie są priorytety Polaków!
Michał Buczkowski
11 marca 2012, 21:26
A tak przy okazji, dziś znalazłem i ujęło mnie: "Przedszkola i place zabaw - to są kiełki komunizmu, to są proste codzienne środki wyzwalające robotnicę! [Lenin]". Wychowanie dzieci to po prostu uwolnienie robotnic spod jarzma bycia matkami. Ot co. 
Michał Buczkowski
11 marca 2012, 18:44
Lepsza sprawna armia 100tysięczna, niż 300-tysięczny tłum uzbrojonych w złom niewyszkolonych umudurowanych cywili. Fajnie, tylko nie ma takiej alterantywy. Był jedynie wybór między małą armią niewyszkolonych cywili bez sprzętu a większą armią niewszykolonych cywili bez sprzętu.
jazmig jazmig
11 marca 2012, 09:24
 Lepsza sprawna armia 100tysięczna, niż 300-tysięczny tłum uzbrojonych w złom niewyszkolonych umudurowanych cywili. Jak chodzi o stadiony, to autor ma rację, jednakże przypominam, że to za Kaczyńskich Polska dostala organizację Euro2012, aczkolwiek przyznaję, że ich minister sportu chciała budować stadion narodowy w o wiele lepszym miejscu i tam byłby znacznie tańszy.
Michał Buczkowski
10 marca 2012, 10:33
Chyba odkryłem, na czym polega problem w uzgodnieniu naszych stanowisk (oprócz Pana wprawy posługiwaniu się wybiegami pewnego filozofa). Pan się zna na wychowaniu dzieci, a ja wolałbym zamiast 6-miesięczne wychowywać, spełnić jego potrzeby. A one są zwykle "szowinistyczne" - moja pierś (choćby skrywała się za różnymi fatałaszkami dla niepoznaki) nie spełni oczekiwań 6-miesięcznego dziecka.   
Michał Buczkowski
10 marca 2012, 09:46
Z poprzednich wpisów M. Matyszkowicza można wnosić, że on też się nie zna na wychowaniu dzieci. Nie dość, że nie posłałby ich do żłobka, to nawet do szkoły, by nie posłał. Skok i niedowierzanie, panika! Nie jestem szowinistą - naród nie jest dla mnie jakimś bardzo ważnym pojęciem czy zjawiskiem. Nie jestem też szowinistą w sensie, jaki nadają temu słowu antyleksykaliści - jak mężczyzna musi, to może nawet nosić gorset. Niech tylko nie siedzi, jak Patryk, i nie szuka tekstów do komentowania.
Patryk Stanik
10 marca 2012, 09:33
Abdul: Paradne. Polityka prorodzinna to nie matka, która będzie ze spokojem mogła zostać z półrocznym dzieckiem w domu, ale polityka prorodzinna to budowanie żłobków. Kto zamierza przebić Patryka? Kto wymyśli większy absurd? Wydaje się, że nie masz pojęcia o wychowaniu dzieci, poza tym jesteś szowinistą - no, chyba że dzieci mają tylko matki, a ojcowie - tacy jak Abdul? - zamiast zajmować się dziećmi siedzą i myślą co by tu skomentować.
L
leszek
10 marca 2012, 09:21
 Obawiam się, że porównywanie Stadionu Narodowego do piramidy Cheopsa jest krzywdzące dla tego ostatniego. Akurat Prus nie jest dobrym źródłem wiedzy o Egipcie. W Egpicie faraon, półczłowiek - półbóg był łącznikiem między światem niebios a światem ludzi i przychylność niebios zyskana dzięki budowie tej piramidy był gwarantem trwałości państwa. W końcu Egipt był najdłużej w dziejach istniejącym związkiem państwowym, sami Egipcjanie byli uważani za najszczęśliwszych i najbogatszych ludzi na ziemi zaś prestiż Egiptu był wysoki, nawet gdy potęga państwa faraonów z czasu Ramzesa II był tylko wspomnieniem. Zaś Stadion Narodowy to tylko kosztowny gadżet, gigantyczny bibelot i nic więcej. Poza rachunkami i kosztami nic więcej nam nie da. Zaś korweta Gawron na Bałtyku to też militarny i ekonomiczny nonsens, to także taki bibelot dla admirałów. Jedna salwa z rakiet w ułamku sekundy zamieni tego Gawrona w kupę żelastwa. Zamiast tego gadżetu lepiej te pieniądze zainwestować w sensowne i realistyczne projekty obronne. Ale gdzie wtedy by się admirałowie prężyli na tle powiewającej flagi i korwety. Więc sugeruję więcej szacunku dla Cheopsa i Egipcjan. Wznieśli gigantyczną piramide, ale wiedzieli co robią i potomni byli im za to wdzięczni.
Michał Buczkowski
9 marca 2012, 22:21
jest pokrzywdzona [...] polityka prorodzinna. Bardziej od Gawrona potrzeba nam żłobków i przedszkoliParadne. Polityka prorodzinna to nie matka, która będzie ze spokojem mogła zostać z półrocznym dzieckiem w domu, ale polityka prorodzinna to budowanie żłobków. Kto zamierza przebić Patryka? Kto wymyśli większy absurd?
Krzysztof Wołodźko
9 marca 2012, 22:12
To może jeszcze raz, poprawnie:-) : Oczywiście, wybudowanie tego stadionu miało swoje racjonalne powody. Z drugiej jednak strony - w warstwie symbolicznej - sprawia niestety wrażenie czegoś w rodzaju wsi patiomkinowskiej: na foldery i do spotów reklamujących Polskę w świecie będzie jak znalazł. Gorzej, jak ci, co tu przyjadę, trafią na naszej drogi i do naszych pociągów.
Krzysztof Wołodźko
9 marca 2012, 22:10
Oczywiście, wybudowanie tego stadionu miało swoje racjonalne powody. Z drugiej jednak strony - w warstwie symbolicznej - sprawie niestety wrażenie czegoś w rodzaju wsi patiomkinowskiej: na fodery i spotów reklamujących Polskę w świecie będzie jak znalazł. Gorzej, jak ci, co tu przyjadę, trafią na naszej drogi i do naszych pociągów.
9 marca 2012, 19:10
 Święta racja panie Mateuszu, podkreślił pan ważne sprawy. Przecież to marnotrawstwo gigantycznych funduszy przez państwo-bankruta ku uciesze jakiejś grupki fanów futbolu jest czymś co woła o pomstę w tak biednym i zacofanym kraju, gdzie ludzie żyją z  glodowych emerytur i pensji i nie trzeba wyjeżdżać z miasta na wieć żeby zobaczyć prowincję.  Ale ważniejszym aspektem pańskiej wypowiedzi jest podkreślenia zaniku państwa przykrytego warstwą tandentnego PR-u.  Państwo Polskie znika i chociaż to nie jest wina TYLKO tej ekipy, to jednak ta ponosi za nią szczególnie dużą odpowiedzialność. Totalne rozleniwione kolesiostwo przebrane za zachodnich polityków brylujące w mediach i mydlące oczy obywatelom w celu ukrycia swojej skrajnej niekompetencji. Nowak czy Mucha to tego skrajne przypadki. Chociaż doprawdy, Ministerstwo Sprotu powinno się zlikwidować niezależnie czy kieruje nią ktoś tak skrajnie słaby jak Mucha, bo czemuż państwo miałoby budować gigantyczne stadiony do piłki kopanej, a nie do żużla czy mistrzostw wszechświata w bierkach?    Świetnie do klasyki polskiego kina nawiązał Gwiazdowski nazywając stadion Misiem, no ale ta analogia sama się sunie na usta, nie ma potrzeby cytować sceny która tak dokładnie odzwierciedla tę sytuację. Jeśli to państwo już zdziera tak wysokie podatki, a w zamian serwuje coraz gorszy poziom usług, to niech chociaż w szkole puszczają dzieciom Misia, który więcej nauczy ich o ojczyźnie niż te zakłamane i pełne ideologii podręczniki i nauczyciele. Niech troszkę rozumieją mechaniżmy rządzące Polska zanim dorosną i wyjadą tam, gdzie póki co mozna wyżyć z pensji.
Patryk Stanik
9 marca 2012, 16:38
 Zgoda co do zbyt dużych kosztów stadionów, które wysysają pieniądze z każdej innej dziedziny życia społecznego. Ale nie armia jest pokrzywdzona, a kultura i polityka prorodzinna. Bardziej od Gawrona potrzeba nam żłobków i przedszkoli, bo niedługo nie będzie miał kto chodzić na Narodowy czy pływać Gawronami.