Fortuna: jeśli nie Kamil Stoch, to kto?

(fot. EPA/Fehim Demir)
PAP / drr

Mistrz olimpijski Wojciech Fortuna uważa, że Kamil Stoch jest najpoważniejszym kandydatem do wygrania dwóch konkursów skoków w Soczi. Mistrza olimpijskiego z Sapporo (1972) utwierdził w tym przekonaniu przebieg piątkowego treningu na normalnej skoczni.

Stoch uzyskał odległość 103 m i tym samym wygrał trzeci trening na normalnym obiekcie. Zdaniem Fortuny, sportowiec z Zębu potwierdził w ten sposób, że jest najpoważniejszym kandydatem do złotego medalu i to na obu obiektach.

"Ja zdania nie zmieniłem! Bo jeśli nie Stoch, to kto? Dziś tylko się utwierdziłem w przekonaniu, ponieważ przejście z dużej skoczni - a na takich obiektach przecież więcej ostatnio skakał - nie jest łatwe. Zawsze trzeba tych parę skoków oddać, żeby się oswoić, a z doświadczenia wiem, że różnie to z tym bywa. Jemu z tą skocznią, którą ocenił trochę nieparlamentarnie - ja żartobliwie przetłumaczę - jako trudną, udało się bez dwóch zdań. Dziś już na sto procent ją wyczuł i jest moim zdaniem bardzo dobrze, a na dużej będzie jeszcze lepiej" - podkreślił.

Podobnego zdania jest trener LKS Poroniec Poronin Stanisław Trebunia-Tutka, który w klubie prowadził Stocha w latach 2001-09. "Kamil jest w dobrej, ustabilizowanej formie. Jest też mocny psychicznie, co w wielkim stopniu zawdzięcza ojcu, z którym jest bardzo związany, a który z zawodu jest przecież psychologiem. Tata bywał z nim, jeszcze jako dzieckiem, na zgrupowaniach i dużo rozmawiali. To, uważam, dziś procentuje. Jestem dobrej myśli" - powiedział.

Dodał jednak, że trochę trudniej może być w walce o medale na normalnym obiekcie. "Kamil zawsze wolał duże skocznie, na których moim zdaniem faktycznie jest lepszy technicznie. Poza tym na mniejszej zawsze jest ciaśniej w czołówce. Ale jak już mówiłem - ma mocny charakter, a do tego wie, że jest w najwyższej formie" - podsumował.

Walka o medale na normalnym obiekcie rozpocznie się w niedzielę o godzinie 18.30 czasu polskiego. Na dużej skoczni sześć dni później o tej samej godzinie. Przed Stochem i jego kolegami będzie jeszcze jedna szansa medalowa - 17 lutego rozegrany zostanie w Krasnej Polanie konkurs drużynowy.

Kamil Stoch zdominował piątkowe treningi przed olimpijskim konkursem skoków narciarskich na średnim obiekcie w Soczi. Polak w pierwszej serii był drugi, w dwóch pozostałych uzyskał największe odległości.

Po przeciętnych próbach w czwartkowy wieczór lider Pucharu Świata uspokajał, że nie ma powodów do zmartwień, gdyż dopiero poznaje olimpijski obiekt. Poznał i oswoił się z nim bardzo szybko, bo w piątek w południe szybował najdalej.

W pierwszej serii treningowej uzyskał 100,5 m, tyle samo co skaczący w nieco gorszych warunkach Japończyk Taku Takeuchi. Na kolejnych pozycjach zostali sklasyfikowani Szwajcar Gregor Deschwanden i Austriak Thomas Diethart - po 99 m oraz Japończyk Reruhi Shimizu - 98,5.

W drugiej Stoch jako jedyny osiągnął 102,5 m. Metr bliżej wylądowali Diethart i Słoweniec Peter Prevc, "setkę" uzyskał rodak tego drugiego Robert Kranjec, a 98,5 m skoczył Takeuchi.

Ostatni trening był popisem polskiego mistrza świata, który uzyskał największą odległość dnia - 103 m. Tym razem za nim uplasował Austriacy Gregor Schlierenzauer - 101 i Diethart - 100,5 m, a do setnego metra dolecieli Kranjec i Japończyk Yuta Watase.

Za plecami najlepszych walkę o czwarte miejsce w polskiej ekipie na sobotnie kwalifikacji i niedzielny konkurs stoczyli Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Ten pierwszy skoczył 96, 96,5 i 91,5 m. Z kolei zawodnik ze Szczyrku uzyskał 93,5, 94,0 i 93,5 m.

Na podstawie tych wyników trener kadry Łukasz Kruczek ma zdecydować, który z nich bardziej zasłużył na występ w pierwszym z trzech olimpijskich konkursów w Soczi.

Maciej Kot i Jan Ziobro w piątek odpoczywali. Obaj mogą być raczej pewni nominacji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Fortuna: jeśli nie Kamil Stoch, to kto?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.