Greenpeace prowadzi protest w kopalni Turów

(Fot. Juan Moyano / depositphotos.com)
PAP/mk

Działacze Greenpeace, którzy weszli w środę na teren kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów w Bogatyni (Dolnośląskie), zapowiedzieli, że zostaną tam na noc. Aktywiści domagają się m.in. odejścia od wykorzystania węgla w energetyce do 2030 r.

Protestujący weszli na teren kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów w Bogatyni w środę rano. Na wielkogabarytowej koparce pracującej w kopalni Turów wywiesili transparent. W środę wieczorem rzeczniczka Greenpeace Polska Katarzyna Guzek powiedziała PAP, że część aktywistów zostanie na terenie kopalni na noc. "Na olbrzymiej koparce przygotowali stanowiska do spędzenia tam nocy" – podała rzeczniczka.

Guzek powiedziała wcześniej PAP, że protest ma zwrócić uwagę m.in. na konieczność odejścia od węgla w Polsce do 2030 r. "Sprzeciwiamy się też planom przedłużenia koncesji na wydobycie węgla do 2044 r. w kopalni Turów" - dodała rzeczniczka organizacji.

Greenpeace twierdzi, że "brak planu odejścia od węgla regionu turoszowskiego i bełchatowskiego może grozić utratą środków unijnych z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji". "Dodatkowo działalność odkrywki Turów jest osią sporu z sąsiadującymi Czechami i Niemcami" - wskazali działacze tej organizacji.

Rzeczniczka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A. Sandra Apanasionek w przesłanym PAP oświadczeniu podkreśliła, że protest Greenpeace na terenie Kopalni Turów jest inspirowany m.in. przez czeskich aktywistów i związany z żądaniem doprowadzenia do jak najszybszego zamknięcia kompleksu Turów, który – jak wskazała - "jest jednym z największych i najważniejszych wytwórców energii elektrycznej w Polsce". Rzeczniczka dodała, że służby PGE GiEK wyceniają szkody finansowe związane z akcją Greenpeace.

"Postulaty Greenpeace są nierealne. Doprowadziłyby do uzależnienia Polski od energii sprowadzanej z zagranicy, zaś dla tysięcy ludzi z regionu turoszowskiego - utratę pracy z dnia na dzień. Zatrudnienie bezpośrednie w Kopalni i Elektrowni to ok. 5300 osób. Dodatkowo pracownicy spółek zależnych oraz podmiotów współpracujących, wraz z rodzinami, to około 60-80 tys. osób. Likwidacja działalności Kopalni i Elektrowni Turów bez zapewnienia rozłożonego na lata programu transformacji oznaczałaby załamanie lokalnego rynku pracy oraz dramatyczny wzrost bezrobocia i upadłość setek firm” - wskazała w komunikacie rzeczniczka.

Kopalnia i elektrownia Turów w Bogatyni należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącego częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. W 2020 r. polski minister klimatu Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Bogatyni węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 r.

"Kopalnia Turów planuje kontynuować działalność górniczą do 2044 roku, co zbiegnie się w czasie z zakończeniem eksploatacji Elektrowni Turów" - wskazano w środowym komunikacie.

Na początku marca br. Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości UE skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Greenpeace prowadzi protest w kopalni Turów
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.