"GW": Co robić z długami i bankami

(fot. EPA/JUSTIN LANE)
PAP / im

Śmierć osoby, której udzielono kredytu, wcale nie zwalnia od jego spłaty. A instytucja finansowa zawsze może windykować dług z kieszeni jego spadkobierców, co jest powszechnym postępowaniem - przestrzega "Gazeta Wyborcza".

By tego uniknąć, "GW" radzi spadkobiercom, by przejmując spadek po zmarłym zawsze wybierać w sądzie opcję przejęcia majątku "z dobrodziejstwem inwentarza", a nie bezwarunkowo.

Wtedy odpowiedzialność za długi zmarłego będzie się ograniczać do wysokości pozostawionego przez niego majątku. W innym wypadku może się okazać, że trzeba spłacić zobowiązania wielokrotnie przekraczające odziedziczony spadek - ostrzega "GW".

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"GW": Co robić z długami i bankami
Komentarze (2)
S
Staszek
5 maja 2012, 23:01
Przesyłam jeszcze fragment obszernej relacji na temat SKOK Stefczyka zamieszczonej na forum Money.pl: "[...] Niestety, ta sprawa jest kolejną przesłanką na poparcie tezy, iż SKOK-i nie różnią się niczym od banków jeśli chodzi o ich relację z pożyczkobiorcami. [...] Będę tę sprawę przypominał za każdym razem, gdy fani SKOK-ów będą mi wciskać frazesy o realizowaniu społecznej misji tej organizacji. Franciszek Stefczyk chyba w grobie się przewraca widząc, jak sobie jego nazwiskiem wycierają buźki te SKOK-owe asy, gotowe egzekwować długi do trzech pokoleń wstecz, od Bogu ducha winnych ludzi, korzystając z tego, że polskie prawo preferuje instytucje finansowe, a nie zwykłych obywateli. Wstyd! [...] 2 grudnia zeszłego roku na ręce Abp. Mieczysława Mokrzyckiego, metropolity lwowskiego, trafiło pismo, w której najważniejsi ludzie systemu SKOK zwracają się „z gorącą prośbą o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego Franciszka Stefczyka w roku przypadającym w 150. rocznicę jego urodzin”. Wśród kilkunastu podpisanych pod pismem jest też szef Kasy Stefczyka. „Owocem pracy apostoła biednych, jak nazywali go współcześni, było podniesienie poziomu życia mieszkańców wsi, miasteczek, wspólnot parafialnych, dzięki budowie samopomocowych instytucji finansowych, które skutecznie zahamowały lichwę (...), przeciwstawiały się wykluczeniu społecznemu i patologiom, potrafiły mobilizować lokalne oszczędności (...) służąc w ten sposób realizacji dobra wspólnego” [...] "[...] To właśnie dzięki duchowej formacji ich założyciela i organizatora kasy stały się nie tylko instytucjami finansowymi, ale i społecznymi, dążyły do gospodarczego, społecznego i moralnego podniesienia swoich członków, stosując w praktyce zasadę chrześcijańskiego miłosierdzia”. [...]"
S
Staszek
5 maja 2012, 18:00
Artykuł w "Gazecie" dotyczy bezwzględnego i cynicznego postępowania Kasy Stefczyka wobec dwójki młodych chłopaków, którzy - nie wiedząc o tym - odziedziczyli po ojcu, który się nimi nie interesował, pokaźny dług. Czas zacząć dyskusję na temat wykorzystywania Kościoła przez parabank, jakim jest Kasa Stefczyka, która dokonuje "skoku z ojca na synów".