Holyfield górą w walce ringowych weteranów
Legendarny amerykański pięściarz, blisko 48-letni Evander Holyfield pokonał w Las Vegas przez techniczny nokaut w 8. rundzie Francoisa Bothę z RPA, zwanego "Białym Bawołem".
Pojedynek odbył się w wadze ciężkiej. Stawką był mało znaczący tytuł organizacji WBF, należący do Bothy.
Łącznie ringowi bohaterzy tej konfrontacji mieli niemal 90 lat. Tydzień wcześniej, w kategorii półciężkiej, rywalizowal inni weterani - 45-letni Bernard Hopkins wygrał na punkty z równie sławnym, 41-letnim Royem Jonesem Jr. (obaj USA).
To nie pierwsze walki przyblakłych gwiazd, które najlepsze okresy swych karier mają za sobą, a boksują już tylko dla podreperowania domowych budżetów. W 2000 roku Larry Holmes pokonał przed czasem Mike'a Weavera w konfrontacji zawodników liczących sobie... 100 lat.
Nic dziwnego, że na żywo sobotni bój oglądało niewiele ponad 3000 widzów. Pierwotnie planowano go rozegrać w Kampali (Uganda), bowiem organizatorzy liczyli na wielotysięczną publiczność.
Dla porównania, walki z udziałem m.in. ukraińskich braci Kliczko (Witalij i Władimir) gromadzą na stadionach piłkarskich po 50-60 tys. fanów. Holyfield nie ukrywa, że chciałby zmierzyć się z jednym z nich.
Wrócił między liny niemal po półtorarocznej przerwie; walczył pierwszy raz od przegranej z rosyjskim gigantem Nikołajem Wałujewem o pas czempiona WBA. Z Bothą rozprawił się w ósmej rundzie, ale do tego momentu na punkty (2:1) prowadził południowoafrykański pięściarz.
Evander Holyfield, czterokrotny mistrz świata, odniósł 43. zwycięstwo. Jego bilans uzupełnia 10 porażek i dwa remisy. Botha legitymuje się dorobkiem 47-5-3.
Skomentuj artykuł