Internetowa rewolucja

(fot. Wikimedia Commons)

Rząd nazywa plan podpisania ACTA sukcesem prezydencji, my uważamy to za niedopuszczalne. Zaczynamy operację ANTI-ACTA - ogłosili dziś hakerzy Anonymous.

Tego się chyba nikt nie spodziewał. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin polski internet zawrzał w sposób do tej pory niespotykany. Burzą wokół międzynarodowego porozumienia ACTA żyje cały kraj. Piszą o tym wszystkie media, rozmawiają politycy, a internauci z godziny na godzinę wymyślają coraz więcej sposobów na zwrócenie uwagi opinii publicznej na ten kontrowersyjny dokument i zmuszenie rządu do nie składania pod nim podpisu.

Anonymous atakują

DEON.PL POLECA

"Rząd nazywa plan podpisania ACTA sukcesem prezydencji, my uważamy to za niedopuszczalne. Zaczynamy operację ANTI-ACTA" - napisali dziś hakerzy Anonymous na jednym z forów internetowych.

"Oni wierzą, że zniewolenie nas wszystkich jest dopuszczalne. Jak pokazał przykład Ameryki, tak nie jest. Ludzie powstrzymali ataki na wolność internetu i zrobią to kolejny raz. W dniu 19 stycznia, podczas spotkania z organizacjami pozarządowymi oraz przedstawicielami biznesu, polski rząd ogłosił, że zamierza podpisać kontrowersyjne antypirackie porozumienie ACTA 26 stycznia. Rząd nazywa to sukcesem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, my uważamy to za niedopuszczalne. Wprowadzenie ACTA w życie nałożyłoby nowe sankcje, wymuszające monitorowanie i cenzurę komunikacji internetowej. Stwarzając prawną niepewność dla firm internetowych, ACTA stałoby się poważnym zagrożeniem dla wolności wypowiedzi w Internecie oraz kolejnym atakiem na kulturę dzielenia się w sieci" - oznajmiają hakerzy.

"Priorytetem jest kradzież i upowszechnienie wszelkich rządowych informacji, z e-mailami i dokumentacją włącznie. Głównymi celami są polskie strony rządu oraz innych instytucji. Jeśli będą próbowali ograniczać nasze postępy, zniszczymy ich ograniczenia, używając ludzkiej mocy. Począwszy od dziś, aż do 26 stycznia, będziemy zakłócać i atakować strony internetowe polskiego rządu, powodować wyciek informacji i komunikacji e-mailowej. Pokażemy rządowi Polski, że NIE MOGĄ cenzurować ludzi" - dodają Anonymous.

Wiadomość zakończona jest apelem: "Do polskiego rządu - to Wasza ostatnia szansa... Odrzućcie ACTA, albo staniecie przed konsekwencjami".

Padają strony, internauci protestują

W ciągu ostatnich kilkunastu godzin padły strony Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Sejmu, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministerstwa Obrony Narodowej, Prezydenta RP, serwis ABW, Parlamentu Europejskiego. Część z nich po kilku godzinach zostało przywróconych do normalnego funkcjonowania, ale ilość stron "borykających się z problemami technicznymi pokazuję skalę zjawiska.

Trudno jest zliczyć inicjatywy "zwykłych" internautów. Profile na Facebooku wyrastają jak grzyby po deszczu. Prawie ćwierć miliona ludzi zadeklarowało udział w wydarzeniu "Nie dla ACTA - nie zgadzam się na podpisanie umowy przez Polskę" (dane z godziny 19.00). Prawie 100 tysięcy "lajków" ma strona "NIE dla ACTA w Polsce", kolejne 80 tysięcy osób jest fanami "Komentarz usunięty przez ACTA" itd.

Użytkownicy sieci prześcigają się w pomysłach na to jak w legalny sposób zademonstrować swój protest. Jedni wysyłają maile na skrzynkę pocztową premiera, drudzy zasypują komentarzami profile rządowe na Facebooku, jeszcze inni analizują poszczególne punkty porozumienia ACTA i na bieżąco przedstawiają swoje spostrzeżenia i wątpliwości w internecie.

Bardzo prawdopodobne, że protesty przeniosą się z "wirtualu" do świata realnego - prawie 10 000 osób zadeklarowało już chęć wzięcia udziału w demonstracjach na ulicach największych polskich miast.

Politycy podzieleni

Sprawę komentują również politycy i jak zawsze są mocno podzieleni.

"Polski rząd powinien podpisać ten akt. Nie ma bezgranicznej, niedookreślonej wolności w demokracji w jakiej żyjemy. Piractwo to jedno, ale jest tyle chamstwa i plugastwa w internecie, że z tym trzeba walczyć" - to słowa Eugeniusza Kłopotka z PSL.

Całkowicie inne zdanie ma Jacek Sasin z PiS: "Nie może być tak, że wszystko, co się dzieje w internecie, pozostaje poza kontrolą, bo wiemy, że tam się dzieją rzeczy złe. Natomiast trzeba uciekać od modeli chińskich czy innych żywcem wziętych z krajów totalitarnych". Podobne zdanie ma Janusz Palikot, który powiedział na antenie Radia ZET, że "to kolejny przykład totalitarnych ciągot Platformy Obywatelskiej. Z inicjatywy prezydenta ograniczono prawo do zgromadzeń, teraz jest próba sparaliżowania internetu. Trzeba dmuchać na zimne, bo szykuje nam się kolejny rodzaj ograniczenia w swobodnej debacie politycznej w Polsce".

Rządzący chyba się trochę przestraszyli masowości protestów i postanowili nie formułować jednoznacznych opinii. Rzecznik rządu Paweł Graś, pytany czy Polska przyjmie regulacje ACTA, odparł: "Nic w tej sprawie nie jest do końca przesądzone. Zostało zapowiedziane w zeszłym tygodniu specjalne spotkanie premiera, ministra Boniego, ministra kultury, ministra spraw zagranicznych. Dyskusje w tej sprawie będą się toczyć".

Wirtualna rewolucja

Czy Polska podpisze porozumienie ACTA? Czy internauci dopną swego i zablokują ten proceder? A może powstanie jakiś kompromis? Na te pytania uzyskamy odpowiedź w najbliższych dniach.

Trudno jednak w tej chwili prognozować jak to wszystko dokładnie będzie wyglądać i jaki będzie finał tego wielkiego internetowego zamieszania, ponieważ sytuacja zmienia się w bardzo szybkim tempie.

Z jednej strony Ministerstwo Kultury wydało popołudniu oświadczenie, w którym zapewniono, że "wbrew pojawiającym się wątpliwościom, ACTA zawiera szereg przepisów gwarantujących, że jej stosowanie nie będzie prowadzić do naruszania praw podstawowych, w tym prawa do prywatności i wolności słowa", jednak rządzący mają to do siebie, że boją się o spadek poparcia opinii publicznej i jeśli zobaczą, że akcja protestacyjna przybiera na sile, mogą zmienić zdanie.

Jedno jest pewne. Wszyscy jesteśmy świadkami niesamowitej mobilizacji internautów. To co się dzieje, śmiało można nazwać realnym - choć odbywającym się w przestrzeni wirtualnej - poruszeniem rewolucyjnym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Internetowa rewolucja
Komentarze (14)
P
Przypołudnica
24 stycznia 2012, 07:04
Wbrew temu, co tu niektórzy piszą (Leszek np) to jest trochę inny protest, niż tylko bicie piany. Ludzie są o wiele bardziej świadomi, o co chodzi, niż to bywa offline. Kultura internetu jest tego rodzaju, że bardzo, ale to bardzo łatwo przychodzi popularyzacja idei (Kościół katolicki całe szczęście też już to zauważył). Internet dostarcza narzędzi na wielu poziomach percepcji i w różnych kanałach komunikacyjnych. Na temat ACTA są filmy, grafiki, wideoblogi, wykresy, plakaty, fora, strony - kto chce się zagłębić w tematykę, to się zagłębi; kto chce znać główne punkty - znajdzie główne punkty, a zdziwilibyście się Państwo widząc, jak szerokie i wnikliwe są dyskusje, demonstrujące nierzadko społeczną i polityczną dojrzałość, o jaką modlą się partie polityczne. Jest to kolejny przejaw tego, że życie polityczne w Polsce (i na świecie) dawno już wzięło rozbrat z "oficjalnym" obiegiem. Ludzie są zmęczeni rzekomą demokracją, która jest tak naprawdę grą interesów prowadzoną za ich plecami, i ich potencjał polityczny i ideowy po prostu szuka platform, na których mógłby się rozwijać. Nic dziwnego, że ich będą bronić. I naprawdę - to nie jest banda idiotów. Nie popieram (i wielu, wielu protestujących też nie popiera) postępowania hakerów, chociaż nie powiem, żebym nie odczuwała (i pewnie nie ja jedna) pewnej Schadenfreude. Są jednak legalne metody protestu i postaram się (i z pewnością nie ja jedna) bronić resztek swojej wolności.
L
leszek
23 stycznia 2012, 14:03
leszek Problem polega głównie na tym, że 99% procent owych internautów ani nie przeczytało tego porozumienia, ani też nie ma zamiaru go przeczytać. Przeczytali i opisali, także na Deonie. Nie, nie czytali. Na Deonie także nie czytali, co najwyżej komentowali nie samą treść dokumentu, ale fakt sprzeciwu wobec tego projektu. O stopniu rozumienia problemu, chyba świadczy wypowiedź: " uchwalenie na sam koniec prezydencji przez ministrów rolnictwa", co jest jakimś nonsensem. Na pewno nie ministrowie rybołóstwa decydowali o treści, co najwyżej tekst wcześniej uzgodniony przez ekspertów i zaakceptywany zatwierdzili formalnie jako przedstawiciele swoich rządów, co jest standardowa praktyka w takich sytuacjach. Głównym problemem jest brak konsultacji, o czym zresztą świadczy zalew nonsensów i zabobonów na ten temat. 
S
sa
23 stycznia 2012, 13:14
Do  "ja1" Jesteś nie kulturalny. Nie można oceniać ludzi po Ich koszulach!!! Solidarność obaliła komunizm nie w krawatach! Wulgaryzmy w internecie powinni eliminować właściciele stron internetowych a Policja powinna to ścigać z urzędu !!Tak jak na ulicy czy w innym miejscu publicznym .!!! Pytanie dlaczego tego nie robi ??? A ograniczenia : internetu , czy nadawcy TV -są przejawem ataku na demokrację !!
23 stycznia 2012, 09:43
leszek Problem polega głównie na tym, że 99% procent owych internautów ani nie przeczytało tego porozumienia, ani też nie ma zamiaru go przeczytać. Przeczytali i opisali, także na Deonie. Samo procedowanie nad ACTA, utajnienie całego procesu, uchwalenie na sam koniec prezydencji przez ministrów rolnictwa, a nie kompetentnych w tych sprawach, zatwierdzenie w trybie obiegowym przez rząd, który już odchodził i na pewno nie zapoznał się z tym dokumentem - to pierwsze z brzegu przyczyny, aby nie ufać ACTA. Jeżeli ktoś coś ukrywa, to ma ku temu powód. ACTA nie zatwierdzil Parlament Europejski i do kwietnia nie zatwierdzi. Parlament Holandii odrzucił ACTA. Dlatego nie ma powodu, aby polski rząd tak się śpieszył z podpisywaniem tego aktu prawnego. Należy przeprowadzić rzetelną dyskusję społeczną i dopiero potem podejmować decyzje. Nie zmienia to faktu, że działania grupy Anonimous to internetowy bandytyzm, żadne szczytne idee nie usprawiedliwiają bandytyzmu, także w internecie.
23 stycznia 2012, 08:43
Faktem jest, że jesteśmy coraz bardziej inwigilowanym i kontrolowanym społeczeństwem. Paszporty z liniami papilarnymi, karty miejskie z zakodowanymi moimi danymi osobistymi trzymanymi w jakiejś bazie danych, lokalizujące nas komórki, system kamer z monitoringu miejskiego. A do tego rozmaite ograniczenia - np. te dotyczące haseł na stadionach, narzędzia prawne do odłączania serwerów, eliminacja z rynku (a przynajmniej duże utrudnienie działania) niewygodnego nadawcy TV, a jeszcze ustawa zezwalająca na utajnianie działań instytucji państwowych... Do tego systematyczne ogłupianie społeczeństwa - to co się dzieje w oświacie to zgroza - programowe hodowanie matołków nie znających historii (w liceum tylko rok historii...), niepotrafiących logicznie wnioskować (zaniżanie wymagań z matematyki), oduczonych dociekania (system uczenia pod rozwiązywanie testów).
L
leszek
23 stycznia 2012, 04:54
 Problem polega głównie na tym, że 99% procent owych internautów ani nie przeczytało tego porozumienia, ani też nie ma zamiaru go przeczytać. Natomiast głęboko uwierzyli, że ktoś dokładnie przeczytał i uwierzyli temu "ktosiowi" że treść jest złowroga i złowieszcza. Analogicznie rząd także tego nie przeczytał, ale głęboko uwierzył jakimś "autorytetom", że treść jest słuszna i zbożna. Więc spór nie toczy się o treść tego ACTA, ale czyja wiara jest głębsza i determinacja wynikającz z tej wiary silniejsza. Wydawać by się mogło, że najprostszym byłoby po prostu usiąść do stołu, przeczytać treść i konkretnie wskazać co jest w tekście złego, a co dobrego i dyskutowac o konkretach, a nie wierze, poglądach i przekonaniach. Tylko kto, z kim i przy jakim stole ma usiąść ? Rząd działa z pozycji faktów dokonanych, poza tym, jest rządem i ma rzeczywistą władzę. Zaś "oburzeni" blokują strony rządowe i liczą "fajnięcia" na facebooku, im więcej tym lepiej i nasza sprawa się staje bardziej słuszna.
J
jojo
22 stycznia 2012, 22:11
Państwo nie może znieść, że istnieje dziedzina której nie kotroluje. Tylko czekać aż wprowadzą licencje, koncesje i pozwolenia na wykonywanie jakiejkolwiek działalności w internecie i to będzie koniec rozwoju tego medium. Człowiek zaczyna się już dusić od tych wszechobecnych norm, przepisów i rozporządzeń obejmujących już prawie wszystkie dziedziny życia. Gdzie tu jest wolność??? Walka z piractwem? Dlaczego oprogramowanie jest tak tworzone że co kilka lat nie mogę ale MUSZĘ zmienić je na nowe (patrz windows)? Kto tu jest piratem? 
M
Mmm
22 stycznia 2012, 21:41
 Nie mogę się doczekać jak państwo polskie dobierze im się do d..py
Artur Demkowicz SJ
22 stycznia 2012, 21:30
Rzeczywiscie ... coś jest na rzeczy: członkowie Anonymous około godz. 20 poinformowali, że są w posiadaniu tajnych dokumentów polskich urzędników, członków rządu i ministrów. Hakerzy apelują, aby polski rząd nie podpisywał ACTA; w przeciwnym przypadku będą zmuszeni ujawnić przechwycone dane... odważnie!
Szymon Anonim
22 stycznia 2012, 21:23
ACTA to zły pomysł. postkomuna bedzie rządzić i ZOMO powróci. oby rząd nie podpisał tego porozumienia.  Jeśli chcą walczyć z piractwem internetowym to niech robią to w sposób nie przeszkadzający innym internautom. W końcu chyba Polska policja ma jakieś specjalne oddziały do walki z tego typu przestępczością ;P  
NT
nie tylko
22 stycznia 2012, 21:18
prezydent.pl tez nie dziala....
C
cultura
22 stycznia 2012, 21:11
no i nie dziala..... www.mkidn.gov.pl
M
Mmm
22 stycznia 2012, 21:09
 Zwykły bandytyzm i szantaż...
J
ja1
22 stycznia 2012, 20:59
Co to jest żeby grupa zapryszczonych smarkaczy we flanelowych koszulach dyktowała warunki rządowi mojego kraju (jaki kolwiek by nie był ten rząd i co o nim prywatnie sadze , tu chodzi o moja ojczyznę) dlaczego internetowa policja się jeszcze nimi nie zajela ? Denerwują mnie te dzieciaki bo uważaja się za nie wiadomo co ! Piractwa w sieci nie popieram nie popieram tez cenzury internetu poprostu zamiast nie za madrych ustaw niech przeznacza więcej kasy na internetową policje i niech łapia złodziej zamiast cenzurować wszystkim internet i tyle.