Żeńska część kibiców chce z kolei masowo mieć z nim... dziecko, a panie, które już są w ciąży, chciałyby go jako ojca chrzestnego.
Atmosfera na głównym placu Reykjaviku Ingolfstorg, gdzie ustawiony był ogromny telebim, na godzinę przed meczem przypominała mszę, w islandzkich kościołach rozgrzmiały uroczyste dzwony jak przed wielką bitwą, a Islandczycy w skupieniu rozważali swoje szanse przeciw Argentynie. Później zapanowała już euforia.
Media z kolei rozpływają się nad swoją drużyną podkreślając, że nawet Lionel Messi nie potrafił wygrać ze "Strakarnir okkar", czyli "naszymi chłopcami", jak się na Islandii nazywa piłkarską reprezentację.
(fot. PAP/EPA/PETER POWELL)
Dziennik "Visir" skomentował, że "najlepszym piłkarzem tego meczu był Hannes Thor Halldorsson, który nie dość, że świetnie grał przez cały mecz, to obronił karnego wykonywanego przez geniusza argentyńskiej i światowej piłki".
Gazeta podkreśliła, że ten remis dla debiutanta mundialu skazanego na pożarcie ma smak zwycięstwa, a selekcjoner Heimir Halgrimmsson, stwierdził że "nie jest grzechem ani wstydem zremisować z Argentyną".
(fot. PAP/EPA/ABEDIN TAHERKENAREH)
Komentatorzy islandzkiej telewizji RUV również nie mieli wątpliwości kto był najlepszym zawodnikiem Islandii. "Hannes to nasz nowy bohater, który stojąc naprzeciw Messiego i patrząc mu w oczy wzrokiem Wikinga doprowadził cały kraj do ekstazy nerwowej, a później wybuchu euforii. To był niesamowity mecz po niesamowitej grze" - ocenili.
(fot. PAP/EPA/Felipe Trueba)
Sam Halldorsson powiedział przed kamerą, że w dalszym ciągu nie wierzy w to, co się stało. "Już od losowania grup rodzina i znajomi bez przerwy pytali mnie co zrobię, jak sędzia podyktuje rzut karny, a egzekutorem będzie Lionel Messi. Właśnie odpowiedziałem wszystkim na to pytanie" - mówił.
Czego katolicy mogą nauczyć się od Islandczyków? >>
Strzelec wyrównującej bramki Alfred Finnbogason podkreślił z kolei, jak ważna była obecność kibiców. "Jak słyszałem hymn narodowy śpiewany uroczyście z tylu gardeł, to dostałem gęsiej skórki, a później ich doping sprawiał, że byliśmy w stanie grać do końca pomimo zmęczenia i skurczów. Naprawdę było warto żyć dla tego dnia" - stwierdził.
Szwedzki dziennik "Aftonbladet" zauważył z kolei, że taki mecz po raz kolejny udowodnił, że futbol to najpiękniejszy sport świata.
"Islandzki wulkan nie przerwał swojej erupcji, którą rozpoczął przed dwoma lata na Euro we Francji i tym razem zaszokował giganta futbolu, samą Argentynę i ośmieszył jej największą gwiazdę Lionela Messiego. Dla Islandczyków był to dzień, o którym z pewnością nakręcą film" - skomentowała gazeta.
Skomentuj artykuł