Jak przygotowuje się narty Justyny Kowalczyk

(fot. EPA/Roland Schlager)
PAP / drr

Serwismeni Justyny Kowalczyk pracę mają rozpisaną co do minuty. Po czwartkowym zwycięstwie w Soczi w biegu na 10 km techniką klasyczną podkreślała ona zasługi estońskich specjalistów od smarowania nart. Teraz czas na tercet polsko-szwedzki.

W teamie Kowalczyk, poza trenerem Aleksandrem Wierietielnym, odpowiedzialną rolę pełnią serwismeni, odpowiedzialni za testowanie i przygotowanie nart. Jest ich pięciu, a każdy z nich zna się, jak mało kto, na nakładaniu bazy, dobieraniu "przyspieszaczy", smarów w zależności od pogody i rodzaju śniegu.

"Estończycy, czyli Are Mets i Peep Koidu, szykują narty do stylu klasycznego, zaś Szwed Ulf Olsson, Mateusz Nuciak i ja - do dowolnego. Nasza praca jest ściśle rozpisana i zaplanowana, nie tylko w dniu zawodów, ale i wcześniej" - powiedział PAP współpracujący od kilku lat z Kowalczyk Rafał Węgrzyn.

W czwartek zawodniczka z Kasiny Wielkiej sięgnęła po pierwsze olimpijskie złoto w Soczi, a drugie w karierze. Zwyciężyła na 10 km "klasykiem". Indywidualnie pobiegnie jeszcze na 30 km "łyżwą". W tej konkurencji zdobyła brąz na igrzyskach w Turynie w 2006 roku.

"Parafinę i pierwszą warstwę, tzw. bazę, nakładamy dzień przed biegiem. W dniu zawodów w Soczi, rozpoczynających się o godz. 14, pracujemy od 9 rano. Do startu szykowane są zazwyczaj trzy pary nart, zaś cztery kolejne testowane są pod kątem smarów. Łącznie zatem zajmujemy się siedmioma parami" - dodał asystent Wierietielnego.

Węgrzyn przyznał, że nakładane są różne smary i testowane na śniegu. Czasem sprawdziany trwają dłużej, bo pogoda się zmienia i trzeba to uwzględnić. "Inne warunki mogą być na początku biegu, inne w jego końcówce. Czasem z testami trzeba wyczekać do ostatniej chwili" - podkreślił.

Pogoda na Krasnej Polanie jest zmienna, różnica w temperaturze między poprzednim tygodniem a ostatnimi dniami wynosi nawet 5-7 stopni Celsjusza. Wielu sportowców mówi o śniegu, że jest "sypki jak cukier".

Kowalczyk pojawia się w szatni około półtorej, a nawet dwie, godziny przed startem. "Pół godziny przed biegiem osobiście testuje gotowe już narty i wybiera te najlepsze na start" - dodał Węgrzyn.

W czwartek, już na konferencji prasowej po wywalczeniu mistrzostwa olimpijskiego, Kowalczyk tłumaczyła, że tym razem zmieniła swój wybór nart właśnie po sugestii estońskich serwismenów.

"Ja chciałam troszkę inne, oni doradzili mi inne. Za bardzo nie protestowałam. Spisali się na drugie złoto" - cieszyła się Polka, a podkreślała zasługi całej ekipy.

Teraz czas na grupę od stylu dowolnego: Szweda Olssona, Nuciaka i Węgrzyna. Ostatni z nich wyjaśnił, że najczęściej korzystają ze smarów produkcji skandynawskiej lub włoskiej.

"Nie mogę zdradzić, które zostały użyte wczoraj. Smary produkowane są i w Rosji, także w Polsce, ale z krajowych nie korzystamy. W całej pracy chodzi oczywiście o to, aby być lepszym od konkurencji, aby narty np. nie "kopały się" w śniegu, bo zawodniczka niepotrzebnie traci siły" - zauważył.

Kolejny start Kowalczyk w Soczi już w sobotę - w sztafecie 4x5 km.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak przygotowuje się narty Justyny Kowalczyk
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.