Jak realizowana jest polityka prorodzinna?
Zmiany w świadczeniach rodzinnych to obecnie podstawowy postulat prorodzinny - mówi w rozmowie z KAI Antoni Szymański, socjolog, wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. Podkreśla, że w Polsce szybko postępuje proces utraty uprawnień do świadczeń rodzinnych. Tylko w latach 2006-2008 liczba uprawnionych dzieci zmniejszyła się o 827 tysięcy, a od początku ich wprowadzenia ubytek ten dotyczy niemal 3 mln dzieci.
Antoni Szymański: Niestety wiele zapisów tego dokumentu nie jest realizowanych. Dotyczy to spraw, których realizacja wymaga np.: stopniowego zwiększania nakładów z budżetu państwa na rodziny tak, by osiągnęły one średni poziom krajów UE. Trzeba pamiętać, że przeciętny dochód polskiej rodziny należy do najniższych nie tylko w UE, ale i wśród krajów OECD. Dotyczy to także braku realizacji zapisów jakie nie wymagają żadnych nakładów finansowych np.: w zakresie przeciwdziałania rozwodom poprzez zwiększenie np.: roli mediacji. W deklaracji zapisano, że ze względu na zrozumienie dla znaczenia rodziny rząd przygotuje do końca marca 2009 r. Program “Solidarność pokoleń. Działania na rzecz dzieci i rodzin” - niestety ten dokument do dzisiaj nie powstał.
Moim zdaniem ten, który dotyczy zmiany ustawy o świadczeniach rodzinnych. Chodzi o podwyższenie progu dochodowego uprawniającego do świadczeń rodzinnych oraz podwyższenie dodatków do zasiłku rodzinnego, w tym szczególnie dodatku na dzieci z rodzin wielodzietnych. Ubóstwo dzieci w Polsce jest poważnym problemem i wyzwaniem stojącym przed rodzinami i państwem - alarmowały w tej sprawie także odpowiednie urzędy Unii Europejskiej. Sytuacja dzieci z ubogich rodzin jest zdecydowanie gorsza niż przeciętna sytuacja emerytów, jednak państwo obie grupy traktuje z różną uwagą. Wiemy dobrze, że szczególnie rodziny wielodzietne wychowujące troje i więcej dzieci są w najtrudniejszej sytuacji materialnej, a wychowuje się w nich niemal 1/3 wszystkich polskich dzieci. W tych właśnie rodzinach mamy do czynienia ze szczególnie głębokim ubóstwem – 36 proc. tych rodzin żyje poniżej tzw. ustawowej granicy ubóstwa (dane na 2007 r.). Sytuacja ta utrudnia zaspokojenie podstawowych potrzeb materialnych i zdrowotnych dzieci wychowywanych w tych rodzinach, wpływa także na ich gorszą edukację. Tymczasem w Polsce szybko postępuje proces utraty uprawnień do świadczeń rodzinnych. Proces ten wynika z utrzymywania na niezmienianym od roku 2004 roku poziomie progu uprawniającego do zasiłku rodzinnego - 504 zł na członka rodziny i powiązanych z nim dodatków. Powoduje to drastyczne zmniejszanie się liczby uprawnionych do tych świadczeń. Tylko w latach 2006-2008 liczba uprawnionych dzieci zmniejszyła się o 827 tysięcy, a od początku ich wprowadzenia ubytek ten dotyczy niemal 3 mln dzieci. Utrzymywanie progu dochodowego na tym samym poziomie spowoduje dalsze ograniczanie liczby uprawnionych do świadczeń rodzinnych. Pamiętajmy, że strata uprawnienia do zasiłku rodzinnego to również utrata uprawnień do związanych z nim dodatków, w tym istotnego dodatku na dojazd do szkoły i dodatku na dzieci z rodzin wielodzietnych. Sytuacja jaka ma u nas miejsce jest nietypowa dla większości krajów Unii Europejskiej w której zasiłki rodzinne są przyznawane wszystkim dzieciom, bez względu na dochód, jaki posiadają ich rodziny. Rodziny wielodzietne otrzymujące zasiłek rodzinny mają uprawnienie do dodatku dla rodzin wielodzietnych na 3 i kolejne dziecko w wysokości 80 złotych - dodatek ten powinien być znacznie podwyższony. Niestety powyższe zmiany choć zapowiadane od dawna, nie są obecnie projektowane. Mając zatem bardzo trudna sytuację dużej grupy dzieci nie tylko nie rozwijamy systemu świadczeń rodzinnych ale wręcz oszczędzamy na dzieciach i szybko zwijamy ten system co jest skandalem. Jeśli nadal nic się nie zmieni to za 4-5 lat system świadczeń rodzinnych przestanie istnieć. Z jednej strony szczycimy się budową najnowocześniejszych stadionów w Europie, z drugiej mamy zupełnie nieeuropejskie podejście do ubóstwa dzieci, których problemy są marginalizowane.
Rzeczywiście, wśród postulatów, jakie na tym spotkaniu postawiono, w tym np. powołania Rzecznika Praw Rodziny, zasadniczym było jednak wskazanie na konieczność zmian w świadczeniach rodzinnych. Deklaracja ta odbiła pozytywnie w mediach, została także przekazana przedstawicielom rządu, ale pozostała bez echa. Świadczy to o bagatelizowaniu problemów dzieci z rodzin ubogich, ale i o słabości środowisk prorodzinnych z których opinią liczyłaby się władza. Tymczasem kryzys rodziny pogłębia się w różnych wymiarach przy braku adekwatnych reakcji z strony opinii publicznej i władzy.
Skomentuj artykuł