Katarzyna Nosowska zaplanowała własny „pożegnalny scenariusz”. Różni się od polskich tradycji

Katarzyna Nosowska. Fot. YouTube / Imponderabilia
dziendobry.tvn

Katarzyna Nosowska, znana z bezkompromisowego podejścia do trudnych tematów, znów zaskoczyła swoją otwartością. W najnowszym odcinku podcastu „Bliskoznaczni”, który współprowadzi ze swoim synem Mikołajem, piosenkarka podzieliła się niezwykle osobistymi przemyśleniami na temat tego, co stanie się po jej śmierci. Okazuje się, że jej podejście do własnego odejścia i spraw związanych z pochówkiem jest dalekie od polskich tradycji, w których dużą wagę przywiązuje się do opieki nad grobami bliskich.

Rozmowa bez tabu 

Katarzyna Nosowska od dawna znana jest ze szczerości i odwagi w wyrażaniu kontrowersyjnych poglądów, zarówno w swoich książkach, jak i podczas występów publicznych. Jednak otwarta rozmowa o śmierci między rodzicami a dziećmi pozostaje rzadkością, zwłaszcza gdy rozmowa ta jest rejestrowana i publikowana. Nosowska i jej syn w najnowszym podcaście podjęli temat, który dla wielu pozostaje niewygodny - planowanie tego, co stanie się po odejściu bliskiej osoby.

Już na początku rozmowy Nosowska zaczęła lekko, z humorem, rzucając uwagę, że jej syn będzie musiał „zmierzyć się z szmatami i mnóstwem przedmiotów” zgromadzonych przez lata. „To będzie wasza rozterka,” żartowała, podkreślając, że ona sama pozostawia ten problem swoim bliskim.

Śmierć po swojemu, nie po polsku

Kiedy temat zszedł na tradycyjne podejście do pochówku, Nosowska wyznała, że nie chciałaby, aby jej bliscy musieli odwiedzać jej grób. „Ja tak nie chcę,” mówiła stanowczo, wyrażając sprzeciw wobec polskich norm związanych z obowiązkiem chowania ciała na cmentarzu. Artystka wyznała, że wybiera spopielenie swoich szczątków, jednak nie chciałaby, by jej prochy znajdowały się w jednym, konkretnym miejscu, gdzie musiałaby spoczywać jej rodzina.

„Naprawdę nie chciałabym mieć miejsca, gdzie leżą moje szczątki,” przyznała bez ogródek, dodając, że chciałaby w ten sposób oszczędzić synowi obowiązku dbania o grób. „Ja bym nie chciała, żebyś ty musiał łazić na mój grób i żeby ludzie chodzili.”

„Byłam, ale się zmyłam” 

Podczas podcastu Nosowska podkreśliła, że jej wizja życia i śmierci znacznie odbiega od przyjętych norm. Pragnienie, by po jej odejściu rodzina „nie rozdzierała szat” i „nie robiła afery” wokół jej grobu, pokazuje, jak nietypowe podejście do spraw ostatecznych ma Nosowska. Dla niej najważniejsze jest, aby bliscy mogli żyć swoim życiem, bez konieczności troszczenia się o symboliczne „kamienne płyty”.

- W idealnym moim świecie wyobrażam sobie, że: "Byłam, ale się zmyłam" - mówiła piosenkarka, dodając, że po jej odejściu bliscy powinni żyć dobrze, bez ciężaru tradycji, które dla niej samej są zbędne.

Źródło: dziendobry.tvn

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Katarzyna Nosowska zaplanowała własny „pożegnalny scenariusz”. Różni się od polskich tradycji
Komentarze (6)
JW
~Jonasz Warszawski
12 listopada 2024, 23:18
Tylko co na to jej znajomi a przede wszystkim syn? Też tak myślą?!
DB
~Dyżurny Bogdan
12 listopada 2024, 00:01
To są szczyty intelektualne ludzi niewierzących, co się dziwić. Choć cisną się na usta słowa krytyki, nie ma co oceniać. Oby otworzyła się na wiarę i Boga inaczej może być kiepsko..
AP
~Albina Porta
11 listopada 2024, 20:24
Znając pania Nosowska dobrym miejscem na urnę z jej prochami byłaby złota klatka z papugą sztuczną (nie trzeba karmicć) oczywiście ,że samo nie dokona samospalenia np. przed Kurią.
G.
~gość ...
10 listopada 2024, 14:35
A z drugiej strony - tak wiele osób by chciało mieć groby swoich bliskich, a nie mają...
~Nowak Żukowicz
9 listopada 2024, 22:04
Katarzyna Nosowska nie wie że spopielanie ciała i rozsypywanie prochów w wielu miejscach wcale nie odbiega od przyjętych norm, co gorsza polskich norm. Współcześnie w Wielkim Świecie zwłoki spala się laserem, a prochy teleportuje na Słońce żeby taka Katarzyna Nosowska na przykład mogła sobie wyobrazić że "Była, ale się zmyła, bo się spaliła i zaświeciła".
EM
~Ewa Maj
9 listopada 2024, 09:03
Może chciałaby uchronić swoich bliskich przed przeżywaniem straty, żałoby po swojej śmierci. Można tak myśleć, że jak nie będzie grobu, to też jakoś nie będzie cierpienia z powodu śmierci. Choć pewnie będzie i dla wielu "chodzenie na grób" jest pomocne w godzeniu się z tą stratą.