Kiedy cena paliw przebije 6 zł za litr?

(fot. Nico Kaiser / flickr.com)
Money.pl / Andrzej Zwoliński / pz

Rusza lawina podwyżek na stacjach benzynowych. Cena diesla skoczy do poziomu 5,80 zł za litr, za benzynę E 95 trzeba będzie płacić 5,70 zł, a droższa etylina 98 osiągnie poziom 5,85 zł za litr. To jednak optymistyczny scenariusz. W przypadku blokady cieśniny Ormuz przez Iran lub akcji zbrojnej ze strony Amerykanów i Izraela, ceny paliw na naszych stacjach poszybują wysoko powyżej 6 złotych za litr - wynika z analizy Money.pl.

Notowania ropy naftowej na światowych giełdach biją rekordy ostatnich ośmiu miesięcy. Głównym powodem jest rosnące napięcie wokół Iranu. Cena baryłki waha się od 103 dolarów na giełdzie w Nowym Jorku do blisko 114 dolarów w Londynie.

Przed tygodniem irańska armia zakończyła wielkie manewry, podczas których ostrzegła, że jeśli Zachód wprowadzi sankcje na import irańskiej ropy, może dojść do zablokowania cieśniny Ormuz, przez którą przepływają transporty strategicznego surowca. Amerykanie od razu odpowiedzieli, że nie ustąpią i wyślą swoją V Flotę, która stacjonuje w Bahrajnie, by do blokady nie dopuścić.

- Jeśli dojdzie do starcia, a nawet tylko do krótkiej tygodniowej lub dwutygodniowej blokady cieśniny, ceny ropy poszybują w górę - mówi Money.pl Jakub Bogucki, ekspert paliwowy z e-petrol. Jego zdaniem cena ropy może skoczyć nawet o 40 dolarów za baryłkę i dojść do poziomu około 150 dolarów. - To dość szybko przełoży się na rachunki przy dystrybutorach. Ceny najważniejszych paliw pójdą w górę nawet o kilkanaście procent - tłumaczy.

Istotniejszym jednak problemem niż wstrzymanie eksportu irańskiej ropy, byłaby blokada transportu tego surowca przez cieśninę Ormuz. - Rocznie przechodzi przez nią 40 proc. światowej produkcji, szczególnie do krajów Azji. To byłby znacznie poważniejszy szok dla światowej gospodarki niż wcześniejsze zamieszki w Egipcie, czy ograniczenie produkcji przez Libię w czasie wojny domowej - mówi Urszula Cieślak, ekspert paliwowy z BM Reflex.

Europa poparła USA. Kraje Unii wstępnie dogadały się w sprawie nałożenia embarga na import ropy naftowej z Iranu, jeśli Teheran nie zacznie współpracować ze wspólnotą międzynarodową w sprawie kontroli programu atomowego. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść 30 stycznia w czasie posiedzenia ministrów spraw zagranicznych Unii. Iran dostarcza krajom wspólnoty około 450 tys. baryłek ropy dziennie. To drugi po Chinach rynek zbytu dla Iranu.

Wszystko wskazuje na to, że napięcie wokół cieśniny Ormuz w najbliższych tygodniach będzie rosło. W marcu w Iranie zaplanowano wybory. Władze w Teheranie chcą wykorzystać konflikt z USA i z Izraelem do zapewnienia sobie poparcia wyborców.

Mocny złoty tym razem nas nie obroniCeny paliw w Polsce nie zależą jedynie od ceny ropy naftowej na rynkach światowych. Bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na koszt tankowania na stacjach jest kurs złotego, w szczególności w odniesieniu do dolara amerykańskiego. Nie można więc zlekceważyć siły oddziaływania kursów walut. W 2008 roku - kiedy ropa naftowa znalazła się na rekordowych poziomach, dochodzących nawet do 160 dolarów - przed podwyżkami na stacjach benzynowych ochronił nas właśnie mocny złoty. Cena dolara sięgała zaledwie 2 złotych.

Niestety, teraz złoty stoi bardzo słabo i cena ropy wyrażona w naszej walucie bije kolejne rekordy. W poprzednim tygodniu baryłka surowca typu crude, kosztowała już ponad 360 złotych - co jest najwyższą wartością od czasów transformacji ustrojowej w Polsce.

Można śmiało stwierdzić, że słaby złoty dla kierowców stanowi większe zagrożenie. Tym bardziej, że dalsze osłabienie złotego jest realnym scenariuszem. Napięcia związane z Iranem wydają się przejściowe, natomiast problemy strefy euro, które wpływają na notowania polskiej waluty, mają bardziej złożony i trudniejszy do rozwiązania charakter.

Zdaniem ekspertów, jest jednak duża szansa, że czarny scenariusz się nie ziści. - Iran decydując się na blokadę cieśniny Ormuz i konfrontację z Amerykanami, może sobie strzelić w kolano - mówi Jakub Bogucki. Większość ropy Teheran wysyła tą drogą do Chin i wstrzymanie eksportu oznaczałoby wielomiliardowe straty.

Urszula Cieślak wskazuje kolejny powód, dla którego Teheran powinien zachować powściągliwość. - Iran nie tylko jest jednym z największych eksporterów ropy, ale jednocześnie importuje gotowe paliwa. Gdyby ajatollachowie zdecydowali się na blokadę, w kraju by ich zabrakło - tłumaczy.

Poza tym Teheran, mimo spektakularnych pokazów siły, zdaje sobie sprawę, że nie ma szans w militarnym starciu z Amerykanami i z armią Izraela. Zdaniem analityków, bardziej prawdopodobny jest optymistyczny scenariusz, uspokojenia napięcia na Bliskim Wschodzie. - Nawet jeśli nie dojdzie do eskalacji, niepewność co do przyszłości w tym regionie utrzyma się i będzie stałym czynnikiem wpływającym na wzrost cen ropy. Do tego musimy dołożyć słabnącego złotego względem dolara - tłumaczy Bogucki.

Urszula Cieślak z BM Reflex wskazuje na jeszcze jeden, istotny czynnik. - Podwyżka akcyzy na olej napędowy, która weszła w życie z początkiem roku, dopiero w najbliższych dniach da się odczuć w naszych kieszeniach. Na początku stycznia ceny drgnęły o kilka groszy, w najbliższych dniach skoczą nawet o 15 groszy w przypadku diesla, by w marcu dojść do poziomu 5,85 zł za litr - tłumaczy. Jej zdaniem, podwyżka oleju napędowego pociągnie za sobą podwyżkę innych paliw.

- Autogaz pozostanie tanim paliwem. Nie należy spodziewać się wzrostu jego ceny. Cena litra LPG utrzyma się na poziomie 50 proc. ceny litra benzyny E95 - mówi Jakub Bogucki. - Rząd na razie przewiduje podwyżki akcyzy na to paliwo, poza tym wraz z nadejściem wiosny należy spodziewać się sezonowej, minimalnej obniżki jego ceny - dodaje Urszula Cieślak.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kiedy cena paliw przebije 6 zł za litr?
Komentarze (3)
AP
Adrian Podsiadło
10 stycznia 2012, 20:36
Sakaszwili ma rację. Wzrost inflacji na pewno cieszy rządzących. Nie za bardzo mają już skąd brać, nawet rezerwę demograficzną przeżarli...
J
ja
10 stycznia 2012, 20:02
 zamknij sie idioto POZYTYWNY Sakaszwili...widze,ze biedak tego nie pisze...hojrak buuuu
S
Sakaszwili
10 stycznia 2012, 19:08
Można też lokalnie na rosnące ceny (nie tylko paliw) spojrzeć pozytywnie: większe dochody do budżetu z podatków.