Korczak jak Hiob

Krzysztof Wołodźko

Mamy Rok Korczakowski. To dobra okazja, by przypomnieć człowieka, który chciał stworzyć nowy, lepszy świat oddając całego siebie wychowaniu i trosce o dzieci. Za tę troskę zapłacił życiem.

Bardzo trudno nie popaść w patos, pisząc o Henryku Goldszmicie - Januszu Korczaku, znanym też jako Stary Doktor. Byłby to patos o tyle niestosowny czy nawet głupi, że w jego życiu mało było patosu. Sam Korczak był człowiekiem bardzo ironicznym, niejednokrotnie sarkastycznym. A życie w gettcie to sprawa zbyt poważna nawet na patos. W ostatnim zapisku w pamiętniku oddał (tylko) tyle: "Podlewam kwiaty. Moja łysina w oknie - taki dobry cel? Ma karabin. - Dlaczego stoi i patrzy spokojnie?". Widzę zresztą tę scenę oczyma Wajdy z filmu "Korczak", a Stary Doktor ma twarz Wojciecha Pszoniaka.

Nieco wcześniej Korczak pisał: "Ojcze nasz, który jesteś w niebiesiech... Modlitwę tę wyrzeźbiły głód i niedola. Chleba naszego. Chleba". To modlitwa człowieka, którego głodu nie przerwie przekąska. Modlitwa człowieka, który odczuwa głód inaczej, niż my dziś (o ile w ogóle zdążymy głód odczuć). I chyba z tym głodem wiąże się moja największa lekcja wiedzy o dzieciach, jaką zawdzięczam Korczakowi. Wspomnienie z "rzeźni dzieci" na Dzielnej 39, z "domu przedpogrzebowego" najmłodszych w gettcie. Tam właśnie wydarzyła się scena, której sens każdy musi zrozumieć i odczuć sam. Korczak pisze: "Zatrzymałem się przy łóżku, na którym leżało dziecko. Myślałem, że chore i o nim zapomnieli. Bo często zdarzało się i tak. Nachyliłem się i widzę, że dziecko nie żyje. I w tej właśnie chwili wchodzi mały przedszkolak i kładzie na poduszce zmarłego chleb z marmoladą. - Po co mu to dajesz? - Bo to jego porcja. - Ale on już nie żyje. - Ja wiem, że nie żyje. - Więc po co położyłeś chleb? - Bo to jego porcja".

Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego.

Nie zgorszy chyba nikogo fakt, że Korczak pod koniec życia czuł się człowiekiem przegranym. Wszystko, co rozpoczynał, wielkie plany, które miał szansę zacząć realizować - rozpadło się w proch i pył. Dzieci, które miały żyć w lepszym świecie, więcej: same miały stać się w przyszłości lepszym światem - ginęły jak muchy, jak plewy na wietrze. W "Pamiętniku" z getta z goryczą całkowicie usprawiedliwioną pisał: "Udział mój w wojnie japońskiej. Porażka - klęska. W wojnie europejskiej - porażka - klęska. W wojnie światowej... Nie wiem, jak czuje i czym czuje się żołnierz armii zwycięskiej.... Pisma, w których pracowałem, zamykano, zawieszano - bankrutowały. Wydawca odebrał sobie życie zrujnowany". Brzmiałoby to jak użalanie się, ale w tamtych warunkach, w tamtym świecie? To był tylko raport ze stanu rzeczy. Choć - jestem przekonany - takich raportów w ludzkich dziejach napisano wiele. Być może jednym z nich po części jest także "Księga Hioba".

I jeszcze jedno wspomnienie z getta: …"Podlałem kwiaty, biedne rośliny żydowskiego sierocińca. - Ziemia spieczona odetchnęła. Przygląda się mojej pracy wartownik. Czy go drażni, czy rozrzewnia ta moja pokojowa o 6 rano czynność? Stoi i patrzy. Nogi szeroko rozstawił". Przypomina się fraza, jaką Archimedes miał pożegnać życie, prośba do rzymskiego żołdaka: "Noli turbare circulos meos" - "Nie niszcz moich kół". Antoni Słonimski wykorzystał to starożytne zdanie w wierszu "Niemcom":

Dumnie patrząc na miasta zdobytego gruzy,
Z krótkim mieczem skrwawionym, z pustego dziedzińca
Wszedł w dom Archimedesa rzymski barbarzyńca,
Gdy legion Marcellusa zdobył Syrakuzy.

Półnagi, dysząc ciężko w zakurzonym kasku,
Stanął chłonąc nozdrzami nową krew i zbrodnię.
"Noli turbare circulos meos" - łagodnie
Rzekł Archimedes, koła rysując na piasku.

Na średnicę i koło, i trójkąt wpisany
Pobiegła krew strumieniem żywym, ciemnym znakiem.
Archimedesie, broń się przed żołdakiem!
Archimedesie dzisiaj mordowany!

Krew wsiąkła w piasek, ale duch Twój żyje.
Nieprawda. I duch ginie. Gdzież zostaną ślady?
W marmurach Twego domu gniazda wiją żmije.
Wiatr koła kręci z piasku na gruzach Hellady".

Żmije, śmierć dobra, porażka, ciemność. Także niejasność przekazów. Wedle jednych, dzieci z sierocińca szły w sierpniu 1942 r. ze śpiewem, "rozpromienione, mały muzyk im przygrywał, a Korczak niósł na rękach dwoje najmłodszych, także uśmiechniętych, i opowiadał im coś zabawnego" (Władysław Szpilman). Wedle wspomnienia Marka Rudnickiego rzecz wyglądała inaczej: "Była straszliwa, zmęczona cisza. Korczak wlókł nogę za nogą, jakiś skurczony, mamlał coś od czasu do czasu do siebie. (…) Któreś z dzieci trzymało Korczaka za połę, może za rękę, szły jak w transie".

***

Wiele lat wcześniej, w roku 1919 Janusz Korczak w piśmie wydawanym w Domu Sierot tak żegnał czternastoletnie dzieci, opuszczające zakład: "Żegnamy tych wszystkich, którzy już odeszli lub niezadługo odejdą, aby nie powrócić. Żegnamy ich przed długą i daleką podróżą. A imię tej Podróży - Życie. Wiele razy myśleliśmy nad tym, jak żegnać, jakich rad udzielać. Niestety, słowa są biedne i słabe. Nic wam nie dajemy. Nie dajemy Boga, bo Go sami odszukać musicie we własnej duszy, w samotnym wysiłku. Nie dajemy Ojczyzny, bo ją odnaleźć musicie własną pracą serca i myśli. Nie dajemy miłości, bo nie ma miłości bez przebaczenia, a przebaczać - to mozół, to trud, który każdy sam musi podjąć. Dajemy wam jedno: tęsknotę za lepszym życiem, którego nie ma, ale kiedyś będzie, za życiem Prawdy i Sprawiedliwości. Może ta tęsknota doprowadzi Was do Boga, Ojczyzny i Miłości".

Chciałem pisać o Korczaku. A o czym napisałem? Staram się to zrozumieć. O Hiobie? O klęsce czy o zwycięstwie dobra? Nie wiem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Korczak jak Hiob
Komentarze (50)
C
czytelnik
4 lipca 2012, 14:48
Szary, tacy jak ty pracują na kamienie, nie na chleb. Kamienie, którymi rzucają w innych. To, co zostawiłeś z wypowiedzi Korczaka, to wcale nie meritum i jest to oczywiste dla wszystkich. Dla ciebie pewnie też. Powycinałeś to w taki sposób, żeby móc napisać źle o Korczaku, co zresztą zrobiłeś. Jesteś jak faryzeusz. Jak ktoś czyni dobro, a nie jest taki, jak ty, to ty stwierdzisz, że w celu czynienia zła. Jak w ewangelii Mateusza.
S
szary
4 lipca 2012, 13:09
Nie mam dużo czasu na jałowe dyskusje, bo muszę pracować na chleb, dziękuję za żal (szczery czy nieszczery), jeśli już, to proponuję wrócić do tematu,  czyli do Korczaka.   ~~Kinga,  to nie "wycinanki", tylko  tzw.  clou wypowiedzi., czyli meritum.  Reszta to tzw.  "owijanie w bawełnę"
D
D8V94
4 lipca 2012, 09:50
rzadko zgadzam sie z 'kinga' ale tym razem ma racje. i inni podobnie szary szczerze zal mi Ciebie
C
czytelnik
4 lipca 2012, 09:37
No coś takiego. Kłamca do kwadratu - mnie nazywa kłamcą. Nic z tego , co napisałem , nie jest kłamstwem, niczego nie przekręcam, skoro cytuję dosłownie. Wszystko, co podałem, można sprawdzić nawet w durnej wikipedii. Jakaś małpa intelektualna bez kindersztuby - mnie nazywa prostakiem. Dobre sobie. --------------------------------------------------------------------- A Ty jasiu, co podpisałeś się ~~Korczak , popraw sobie beret. W wikipedii oczywiście nie ma twoich interpretacji. Nazywając mnie małpą i kłamcą do kwadratu, w odpowiedzi na to, że nazwałem cię kłamcą i prostakiem, nie podajesz uzasadnienia. Mogę więc spokojnie stwierdzić, że bredzisz: w przeciwieństwie do ciebie, nigdy nie kłamię :) no a małpą nie jestem z pewnością :) Ty kłamiesz - twoje kłamstwo polega między innymi na wycinaniu fragmentów wypowiedzi Korczaka w taki sposób, żeby świadczyły przeciwko niemu. Prostakiem jesteś, ponieważ znieważasz niewątpliwy autorytet moralny, kogoś lepszego od ciebie, tylko po to, żeby poprawić swoje własne mniemanie o swoim nędznym charakterze. Prawdopodobnie nic w życiu nie osiągnąłeś, bo jesteś zbyt ograniczony, a ponieważ tego nie rozumiesz, szukasz wytłumaczenia w ogólnoświatowym spisku syjonistycznym, którego przedstawicielem jest wg ciebie Korczak. Twoje zacietrzewienie jest żałosne. Od pseudoargumentów opartych na kłamstwie, przechodzisz do wyzwisk, byle tylko karmić swoją chorą ambicję - której przecież nie masz czym innym zaspokoić.
Jadwiga Krywult
4 lipca 2012, 09:31
Szary, jesteś kłamcą i manipulantem. Świadczą o tym Twoje wycinanki z wypowiedzi Korczaka.
S
szary
4 lipca 2012, 09:13
 No coś takiego.  Kłamca do kwadratu - mnie  nazywa kłamcą.  Nic z tego , co napisałem , nie jest kłamstwem, niczego nie przekręcam, skoro cytuję dosłownie.  Wszystko, co podałem, można sprawdzić nawet w durnej wikipedii.  Jakaś małpa intelektualna bez kindersztuby -   mnie nazywa prostakiem. Dobre sobie.     ---------------------------------------------------------------------    A Ty jasiu, co podpisałeś się ~~Korczak , popraw sobie beret.    
C
czytelnik
2 lipca 2012, 14:18
Szary - ty jesteś kłamcą, bo przekręcasz słowa Korczaka. Jesteś prostakiem, bo człowieka, który Bogu i dzieciom poświęcił swoje życie, próbujesz obrzucić błotem.  Ponadto, jesteś tak ograniczony, że nie rozumiesz banalnego porównania, a próbujesz kreować się na wyrocznię w kwestiach moralności - i to dla autorytetów moralnych. Ha-Szomer w zamyśle Korczaka miała być organizacją skautowską. Organizacje skautowskie służyły wychowaniu młodzieży. Co z tej organizacji uczyniono później, i co z tej młodzieży wyrosło, zależało bardzo niewiele od zamysłu Korczaka. Tak jakbyś winił Matkę Teresę, że szpital przez nią założony przekształcono w szpital wojskowy, w którym leczy się żołnierzy strzelających do cywilów. To naprawdę proste porównanie. Matkę Teresę też tacy prostacy jak Ty próbowali obrzucać błotem, więc porównanie jest jak najbardziej na miejscu, nawet jeśli rzeczywiście jesteś tak ograniczony, że nic z tego nie rozumiesz. @Korczak: świętym wg szarego jest zapewne sam szary.
K
Korczak
2 lipca 2012, 08:01
szary daj sobie na luz....czym się tak frustrujesz? nie masz innych problemów? I po co wylewasz te swoje pomyje na tego człowieka(Korczaka)? Zostaw go w spokoju, i zajmij się "swoimi" świętymi.
S
szary
2 lipca 2012, 07:46
  Co to za jakiś zacietrzewiony, zaślepiony  wyznawca?...  Rzuca się na mnie z pazurami, wyzywa od prostaków, kłamców,  a nawet kwestionuje i neguje moje chrześcijaństwo -   wszystko dlatego, że nie padam na twarz przed "majestatem" Korczaka.   Powyższy tekst  jest  mocno pokolorowaną laurką, dlatego  warto poznać osobę, której dotyczy.   Porównywanie Korczaka do matki Teresy to niewypał,  a organizacja Ha-Szomer Ha-Cair  w niczym nie przypominała  szpitala Matki Teresy.   Póki co, bedę czcił tych Świętych, których wskaże mi mój Kościół - Kościół Katolicki Rzymski.  Wszelkie próby  chytrego wprowadzenia  do tego grona różnych korczaków będę obserwował  bardzo krytycznie.
C
czytelnik
30 czerwca 2012, 19:00
Acha, pełny cytat pochodzi z tekstu bpa pomocniczego warszawskiego Józefa Zawitkowskiego, który napisał o Korczaku: "Doktorze, pozwól, że jeszcze ucałuję Ci ręce. Dla mnie jesteś niekościelny Święty! Jesteś bardzo wielki KTOŚ" http://mateusz.pl/bpjz/ Szary, powtarzam ci, opamiętaj się. Póki co, nie jesteś nawet chrześcijaninem. Robisz sam z siebie narzędzie w rękach kłamstwa i zawiści. W rękach zła. To ostrzeżenie, nie bełkot, tak jak bełkotem nie jest powyższy tekst, ani słowa bpa Zawitkowskiego i Januszu Korczaku. Dotąd bełkoczesz tylko ty i najwidoczniej nie umiesz zdać sobie z tego sprawy.
C
czytelnik
30 czerwca 2012, 18:46
Korczak do młodzieży: " Nic wam nie dajemy...) nie dajemy Boga (...) nie dajemy Ojczyzny(...) nie dajemy miłości(...)" - do tego jakiś bełkot. Piękne wskazówki życiowe dla 14-latków! Rzeczywiście, nie ma się co dziwić, że miał poczucie klęski. Uprawiając takie wycinanki nie jesteś prostakiem. Jesteś po prostu żenującym kłamcą. ""Nie dajemy wam Boga, bo Go sami odnaleźć musicie we własnej duszy i osobistym wysiłku... Nie dajemy wam Ojczyzny, bo ją odnaleźć musicie własną pracą serca i myśli. Nie dajemy wam miłości do człowieka, bo nie ma miłości bez przebaczenia, a przebaczenie to mozół i trud, który każdy musi sam podjąć. Dajemy wam jedno - tęsknotę za lepszym życiem, które kiedyś będzie, za życiem prawdy i sprawiedliwości. Niech ta tęsknota doprowadzi was do Boga, Ojczyzny i Miłości" Masz się za katolika? "Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu", ósme. Czy też żydowskie przykazania cię nie obowiązują?
S
szary
30 czerwca 2012, 18:40
  Korczak do młodzieży: " Nic wam nie dajemy...)  nie dajemy Boga (...)  nie dajemy Ojczyzny(...) nie dajemy miłości(...)"  - do tego jakiś bełkot.   Piękne  wskazówki życiowe dla 14-latków!  Rzeczywiście,  nie ma się co dziwić, że miał poczucie klęski.
C
czytelnik
30 czerwca 2012, 18:28
~~czytelnik, nazywając mnie obelżywie "prostakiem" dajesz świadectwo o samym sobie. Poza tym pleciesz jak Piekarski na mękach i nie mam zaszczytu więcej Ci odpowiadać. Przytoczyłem kilka faktów z życia Korczaka, które przeoczył (pominął?) Szanowny Autor, pan Wołodżko; zrobiłem to, aby poszerzyć horyzonty wiedzy o tym działaczu i wychowawcy. ... Nazywam cię tak, jak się prezentujesz. Gdy ktoś obraża lepszych od siebie, jest prostakiem. Przytoczyłeś kilka bzdur, które miały oczernić Korczaka, jak na przykład próba powiązania go z marksizmem czy z postacią Komara przez to, że był jednym z założycieli Ha-Szomer. Tyle zrobiłeś. Tak jakbyś Matkę Teresę winił za to, że zalożyła szpital, w którym wyleczono przyszłego mordercę. Twoje postępowanie jest poniżej krytyki. Rzeczywiście lepiej zrobisz, jak już przestaniesz odpowiadać, zwłaszcza jeśli jesteś na tyle ograniczony, że nie rozumiesz tego, że twoje zarzuty są podłe.
S
szary
30 czerwca 2012, 11:06
  ~~czytelnik, nazywając mnie obelżywie "prostakiem" dajesz świadectwo o samym sobie.  Poza tym pleciesz jak Piekarski na mękach i nie mam zaszczytu  więcej Ci odpowiadać.                                    ----   Przytoczyłem kilka faktów z życia Korczaka, które przeoczył (pominął?) Szanowny Autor, pan Wołodżko; zrobiłem to, aby poszerzyć horyzonty wiedzy o tym działaczu i wychowawcy.  Jakoś Autor  nabrał wody w usta zamiast  mi podziękować za  dopełnienie jego niekompletnego portretu człowieka, który "chciał stworzyć nowy, lepszy świat".  Chyba, że się kryje gdzieś pod jakimś nickiem - ?
C
czytelnik
28 czerwca 2012, 12:27
@szary "Wara mi od tego Żyda! - warknął jak brytan na pierwszych którzy nadbiegali. - A nie, to wal we mnie jeden z drugim, gałgany! psubraty! hultaje!" "A wtedy wśród tej ciszy podniósł Mendel Gdański raz jeszcze głowę i rzekł: - [...] u mnie umarło to, z czym ja się urodził, z czym ja sześćdziesiąt lat żył, z czym ja umierać myślał... Nu, u mnie umarło serce do tego miasto!". M. Konopnicka. Prostaku. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, że "nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić" to, jak oceniasz i w jaki sposób wypowiadasz się o Korczaku.
C
czytelnik
28 czerwca 2012, 12:26
"Wara mi od tego Żyda! - warknął jak brytan na pierwszych którzy nadbiegali. - A nie, to wal we mnie jeden z drugim, gałgany! psubraty! hultaje!" "A wtedy wśród tej ciszy podniósł Mendel Gdański raz jeszcze głowę i rzekł: - [...] u mnie umarło to, z czym ja się urodził, z czym ja sześćdziesiąt lat żył, z czym ja umierać myślał... Nu, u mnie umarło serce do tego miasto!". M. Konopnicka. Prostaku. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, że "nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić" to, jak oceniasz i w jaki sposób wypowiadasz się o Korczaku.
C
czytelnik
28 czerwca 2012, 12:11
To są fakty, które ty interpretujesz i od razu osądzasz. Nie jesteś w stanie zdobyć się na refleksję nad sobą, jak wielu innych, skrajnie źle oceniających swoich bliźnich, nawet tych najlepszych. Szukasz usprawiedliwienia dla własnych słabości przez poniżanie ideałów. To rzuca się w oczy nawet po pobieżnej analizie twoich wypowiedzi. Żebyś dobrze zrozumiał, każdy z nas, dowiadując się czegokolwiek, interpretuje znaczenie tego, czego się dowiaduje. Tak działa nasz umysł. Nóż jest ostry. Możesz go użyć do krojenia chleba, możesz go użyć do zranienia innego człowieka. Korczak był polskim żydem, który ratował polskie dzieci. Namawiał je do zachowania wiary i polskiej tradycji. Sam z kolei, jako Żyd, chciał powstania państwa żydowskiego. Możesz z tego zbudować teorię spiskową, możesz też uznać, że to był wielki człowiek wierny swojej tradycji i wierny tradycji kraju, w którym przyszło mu żyć. To twój wybór. Z twoich słów wynika, że wolisz użyć noża przeciwko bliźniemu, a nie do krojenia chleba. Powtarzam, opamiętaj się. Jesteś jak faryzeusz, który oskarża nie tyle celnika, co raczej ubogą wdowę. Korczak nic ci nie jest winien, z tego co wiadomo, nie zgrzeszył ani przeciw ludziom, ani przeciw Bogu, a oddał wszystko, co miał. Co do marksizmu, to powiem tyle: przeczytaj bankructwa małego Dżeka. Przeczytaj Króla Maciusia. Przeczytaj Kajtusia Czarodzieja. Według naszych współczesnych osądów, Korczak nie był marksistą, tylko keynesistą. Liberałem. Ciasne szufladki twojego umysłu nie pozwalają ci dostrzec oczywistych wyrazów myśli innych ludzi.
S
szary
28 czerwca 2012, 11:52
  To nie są żadne "moje"  fakty , tylko -  fakty.  Ja je tylko podaję , nie interpretuję.  Można to sprawdzić  nawet w durnej wikipedii .  To Ty, ~~czytelnik, sypiesz szeroko  interpretacją (czymże jest Twoje "należy zinterpretować"?)  i  o m i j a sz  niewygodne! Masz innych czytelników za półgłówków?   Czy wszyscy muszą łykać  Twoją wybiórczą, uładzoną wersję Korczaka?  Korczak był przede wszystkim Żydem i działaczem żydowskim, ot i cała prawda.  Gdyby był Polakiem, działałby w Akcji Katolickiej, a nie w Światowej Organizacji Syjonistycznej , chyba to logiczne?  Nie jeżdziłże Twój Korczak do Palestyny zakładać państwo żydowskie??  Nie wychowałże marksistów i trockistów jak się patrzy ( vide Wacław Komar?)  Był też masonem, (jak wielu Polaków zresztą)  I - prawdopodobnie -dokonał czynu heroicznego.  I to nie jest żadna  "moja"  interpretacja.             
3
34YNH
28 czerwca 2012, 10:56
szary, iloma sierotami opiekowałeś się w swoim życiu . co zrobiłeś dla krzewienia wiary chrześcijańskiej. to tak dla porównania z Korczakiem. Korczak to wszystko robił przed wojna a nie w obliczu smierci. zamiast tego wolisz bredzić o organizacjach syjonistycznych Korczak był chrześcijaninem w czynach ty jesteś chrześcijaninem tylko we własnej opinii napisanej na papierze. a papier wszystko zniesie
C
czytelnik
28 czerwca 2012, 10:50
cd.: Szary: uważaj. Bóg jest miłosierny, ale jest i sprawiedliwy. Faryzeuszów nigdy nie lubił. Nie szukaj w wielkich ludziach, w tytanach poświęcenia i wiary, zła. Tacy ludzie, ale "po drugiej stronie barykady" starają się też znaleźć zło także w działaniach Jana Pawła II. Korczak, jak Brat Albert, jak Matka Teresa i jak wielu innych, realizował swoim życiem słowa Chrystusa. To nie ktoś, kogo powinieneś znieważać, tylko ktoś, kogo powinieneś podziwiać. Uważaj. PS. Korczak używał nazwiska Korczak ze względu na antysemityzm. Wielu głupcom to drugie jest wciąż chyba bliskie.
C
czytelnik
28 czerwca 2012, 10:49
Szary, opamiętaj się. Twoje fakty interpretujesz tak, by udowodnić z góry założoną tezę. Szukasz każdego drobiazgu, który pozwoli oczernić ci tego wybitnego Polaka. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak robisz. Przedstawione przez ciebie fakty należy zinterpretować tak, jak wyglądały: 1. Powstanie Izraela i rola Korczaka. Korczak był Żydem i był Polakiem. Jako Żyd pragnął powstania państwa Żydowskiego. Jako Polak ratował polskie dzieci i starał się im pomóc zachować polską tradycję. Współbudował polską kulturę. 2. Wiara w Boga, Korczak a katolicyzm Korczak prowadził sierociniec dla dzieci polskich Nasz Dom. Namawiał dzieci do modlitwy i do uczestnictwa w mszach świętych. Ks. Eugeniusz Mitek pisze: "domagał się Korczak, ażeby architekt w planach budowy uwzględnił miejsce na kaplicę", "Dopóki Korczak miał decydujący głos i wpływ w „Naszym Domu”, były tam przestrzegane prawie wszystkie formy katolickiego życia wychowawczego. Poza modlitwami porannymi i wieczornymi były modlitwy przed i po jedzeniu. Nauka religii w szkole dla wszystkich wychowanków była obowiązująca. W niedzielę zaś dzieci korczakowskie miały Mszę św. wraz z egzortą", "Kiedy zapytano go, czy sądzi, że ze śmiercią wszystko się kończy, odpowiedział: „Jestem pewny, że nie”. Po czym dodał: „Wydaje mi się, że ten inny lepszy świat, do którego się wyniosę, jest blisko, czuję go”. Będąc w obozie prosił o mszał rzymski, polsko – łaciński. Był mu widocznie potrzebny. Posłano mu też na wyraźną prośbę Ewangelie". J. Piotrowski w "Ojciec cudzych dzieci" pisze "Korczak miał duszę na wskroś chrześcijańską. Więcej: prawie Chrystusową. Od Chrystusa miał tę wszechogarniającą miłość ludzką i wszelkich przejawów życia". cd.
BT
Bóg to widzi
28 czerwca 2012, 10:34
Wiadomo, dlaczego w kraju pani minister Hall właśnie Korczak kreowany jest na megaautorytet. Muszą się widocznie czymś podeprzeć, jak zwykle, wykorzystując tym razem śmierć Janusza Korczaka z dziećmi w komorze gazowej. Bo nie mają dużo wzorców. Taki heroizm Janusza Korczaka i niewielkiej części nacji to wyjątek u Żydów.  Byli i są dobrzy żydzi, katolicy, uczciwi, lecz większość gojami gardzi. W czasie wojny to Polacy ich ratowali, nie oni Polaków, ciężko im to przyznać, a po wojnie spośród  narodowości żydowskiej była przewaga krwawych UBeków i zbrodniarzy w NKWD, którzy służyli Leninowi, Stalinowi i tylu polskich oficerów, patriotów bestialsko wymordowali, nawet nie pochowali uczciwie, bo goje to gorsze niż psy, do dziś są chronieni i mieszkają jak u Pana Boga za piecem, /np.brat Michnika Stefan Michnik/ a ich potomstwo kontynuuje ojców dzieła /zdrada, kłamstwo, matactwo/ kłamiąc ile takich Grossów, Hennelowych, Hallów, Mazowieckich, Geremków, Michników, Wujców, Kuroniów, Frasyniuków, Borusewiczów, Kwaśniewskich, Wałęsów i ich społeczności. Zaczęli od walki z KRZYŻEM, bo im to najbardziej przeszkadza KRZYŻ, który dla Polaków katolików jest największym symbolem, bo prawdy, honoru, wiary i uczciwosci. Bóg to widzi. Ostatni Sąd należy do Boga, w świetle tego Sądu będą mogli dopiero ujrzeć swe intrygi, kłamstwa, podstęp i pychę oraz źle wykorzystane talenty i zdolności, którymi naród żydowski został obdarowany. Janusz Korczak na koniec życia oddał swe życie dla dzieci.  
S
szary
28 czerwca 2012, 09:28
1. Korczak zdobył sie na wielkie rzeczy w obliczy wilkiego cierpieni   Cóż z heroizmu, choćby i największego, jeśli .... ?   Niejaki Danton, obywatel Danton,  też został ścięty, poszedł na śmierć - w imię czego?  Ach, jaką wspaniałą mowę obrończą wygłosił!
28 czerwca 2012, 09:11
1. Korczak zdobył sie na wielkie rzeczy w obliczy wilkiego cierpienia 2. Korczak to nie Hiob - z Hioba ma tylko cierpienie, nie ma - przynajmniej w tym co  o nim wiemy wiary Bogu 3. Scena z kromką chleba z marmoladą mnie przerasta. Szczegolnie jeśli popatrzy się na nią z perspetywy literatury obozowej... jest tak wieloznaczna, że przytaczanie tu cytatu o staniu sia jak dziecko razi mnie.
S
szary
28 czerwca 2012, 09:03
  A właściwie to dlaczego 2012 nie został rokiem Ks. B. Markiewicza?   To 100 rocznica śmierci tego wielkiego kapłana i opiekuna młodzieży!   Korczak  się bardziej nadaje?
S
szary
28 czerwca 2012, 08:47
 c.d. -   początek lat 20-tych, najpóżniej 1925 - Korczak zostaje wolnomularzem, wstępuje do loży  "Gwiazda Morza";   lata 30-te -  Korczak wyjeżdża do Palestyny i poważnie myśli o opuszczeniu Polski i zaangażowaniu się  w tworzenie państwa żydowskiego ( wymarzone kibuce!), ale jakoś rozmyśla się, nie wiedzieć czemu.   Teorie pedagogiczne i wychowawcze  głoszone przez Janusza Korczaka   odpowiadają  trendom rewolucyjno-postępowym, czyli wyrwaniu dziecka ze środowiska rodzinnego i przerobieniu go na istotę socjalną  i społeczną, aby tak wypreparowanego człowieczka uczynić trybikiem w wielkiej machinie  demokracji,  gdzie dzieci  sądzą  nauczycieli,  a parafianie proboszczów .   Wiadomo, dlaczego  w kraju pani  minister Hall  właśnie Korczak kreowany  jest na megaautorytet.
FK
fan Korczaka
27 czerwca 2012, 12:10
Tak w kwestii formalnej, to "Król Maciuś I" jest raczej dzieciecą anty-utopią, w której rządy dzieci doprowadzają do upadku państwa. Taki bardziej moralitet. Prawda. W kontekście tej książki, jak i "Bankructwa małego Dżeka" trudno twierdzić, że Korczak był socjalistą. Bardziej - realistą.
A
adinga
27 czerwca 2012, 12:03
 Tak w kwestii formalnej, to "Król Maciuś I" jest raczej dzieciecą anty-utopią, w której rządy dzieci doprowadzają do upadku państwa. Taki bardziej moralitet.
A
adinga
27 czerwca 2012, 12:01
 Tak w kwestii formalnej, to "Król Maciuś I" jest raczej dzieciecą anty-utopią, w której rządy dzieci doprowadzają do upadku państwa. Taki bardziej moralitet.
WD
wymarsz do wieczności
26 czerwca 2012, 20:22
c.d. Pomyślałem w tej chwili zwyczajnej, Dla Europy nic przecież niewartej, że on dla nas w historie w tej chwili Najpiękniejszą wpisuje kartę. Że w tej wojnie żydowskiej, haniebnej, W bezmiarze hańby, w tumulcie bez rady, W tej walce o życie za wszystko, W tym odmęcie przekupstwa i zdrady, Na tym froncie, gdzie śmierć nie osławia, W tym koszmarnym tańcu wśród nocy, Był jedynym dumnym żołnierzem – Janusz Korczak opiekun sieroty. Czy słyszycie sąsiedzi zza murka, Co na śmierć nasza patrzycie przez kratę? Janusz Korczak umarł, abyśmy Mieli także swe Westerplatte.
WD
wymarsz do wieczności
26 czerwca 2012, 20:20
Janusz Korczak z wychowankami w Getcie Warszwskim Władysław Szlengel Dziś widziałem Janusza Korczaka Jak szedł z dziećmi w ostatnim pochodzie, A dzieci były czyściutko ubrane, Jak na spacerze w ogrodzie. Nosiły czyste fartuszki świąteczne, Które dzisiaj już można dobrudzić, Piątkami Dom Sierot szedł miastem, Knieja tropionych ludzi. Miasto miało twarz przerażona, Masyw dziwnie odarty i goły, Patrzyły w ulice puste okna, Jak martwe oczodoły. Czasem krzyk jak ptak zabłąkany Był dzwonem śmierci bez racji, Apatyczni jeździli rikszamiPanowie sytuacji. Czasem tupot i szurgot i cisza, Ktoś w przelocie rozmowę miał spieszna, Przerażony i niemy w modlitwie Stał kościół ulicy Leszno. A tu dzieci piątkami – spokojnie, Nikt nikogo nie ciągnął z szeregu, To sieroty – nikt stawek nie wtykał W dłonie granatowych kolegów. Interwencji na placu nie było, Nikt Szterlingowi w ucho nie dyszał, Nikt zegarków w rodzinie nie zbierał Dla spijaczonego Łotysza. Janusz Korczak szedł prosto na przedzie Z gołą głową – z oczami bez lęku, Za kieszeń trzymało go dziecko, Dwoje małych sam trzymał na ręku. Ktoś doleciał – papier miał w dłoni, Cos tłumaczył i wrzeszczał nerwowo,– Pan może wrócić... jest kartka od Brandta,Korczak niemo potrząsnął głową. Nawet wcale im nie tłumaczył, Tym, co przyszli z laską niemiecką, Jakże włożyć w te głowy bezduszne, Co znaczy samo zostawić dziecko...Tyle lat... w tej wędrówce upartej, By w dłoń dziecka kule dać słońca, Jakże teraz zostawić strwożone, Pójdzie z nimi... dalej... do końca... Potem myślał o królu Maciusiu, że mu los tej przygody poskąpił. Król Maciuś na wyspie wśród dzikich Też inaczej by nie postąpił. Dzieci właśnie szły do wagonów Jak na wycieczkę podmiejska w Lagbomer, A ten mały z tą miną zuchwalą, Czuł się dzisiaj zupełnie jak Szomer.
OJ
Ojczyzna Janusza Korczaka
26 czerwca 2012, 17:55
Polska jest także i moją Ojczyzną. I ja czerpałem wzory z tych samych źródeł: z historii, tradycji i kultury polskiej, tak jak wy czerpiecie z najpiękniejszego daru mojego starodawnego narodu: z Pisma świętego. Ludzkość, dziecko, jest jednym umiłowanym dzieckiem Pana, jedną rodziną, w której wszyscy powinni wspomagać się i dzielić tym, co posiada­ją — a właściwie co wypracowali jako naród — najpiękniejszego, własnego, niepowtarzalnego. Teraz nadchodzi czas, kiedy my, Polacy, ukażemy światu drogę ratunku, drogę Pańską: miłości i przebaczenia, sprawiedliwości i miłosierdzia społecznego. Pan przez nas daje światu nową pomoc: dla tak zdegenerowanej i martwej duchowo ludzkości Polska będzie obrazem odrodzenia, nadziei, prawidłowości rozwoju — ku Bogu i we współpracy z Nim. Wszyscy bierzemy w tym działaniu udział, a zwłaszcza ci, którzy kochali i nadal — lecz bardziej — kochają swoją Ojczyznę ziemską, a których Pan zechciał do współpracy dopuścić, jak mnie teraz. Widzisz, dziecko, naród żydowski to naród wschodni, krańcowy: gwałtownie kocha i gwałtownie nienawidzi. Wielu Żydów nienawidzi nie tylko Jezusa i chrześcijaństwa, lecz całej ludzkości. Są wśród nich świadomi i potężni słudzy nieprzyjaciela pragnący zagłady ludzkości, zwłaszcza zniszczenia planów Boga dla niej. (...) Jest też wielu wśród nas, którzy pośród narodów służymy Panu i Jego wspaniałym prawom. Żydzi odrzucili Mesjasza, odrzucili 230 Świadkowie Bożego miłosierdzia Zbawienie narodu, dlatego jako naród powrócą ostatni. Lecz pojedynczo już powracają ku Niemu. Ostatnia wojna do pierwszych świętych chrześcijaństwa Żydów, jak i Jezus, dołącza nowych, jak Edyta Stein i mnóstwo innych. To początek powrotu. Koło się zamyka. Wy, Polacy, pomogliście nam w tym powrocie. Dlatego macie naszą pomoc i miłość. Błogosławię w imię Chrystusa. Janusz Korczak
WO
w objęciach Pana Jezusa
26 czerwca 2012, 17:48
Świadkowie Bożego miłosierdzia Dzieci, moje dzieci, przyciągane tą miłością były zachwycone, olśnione, jak gdyby budziły się ze snu, garnęły się ku Niemu, otoczyły Go, a On wziął dwoje najmniejszych na ręce i powiedział: „Chodźcie, przyjaciele, zabieram was do mojego domu, do wiecznej radości, a o tym, co było, zapomnijcie". I zostaliśmy otoczeni przez piękne, świetliste, radosne postacie aniołów — sług pańskich (dzieci zobaczyły, że każde miało swego opiekuna), potem przez rodziny nasze, tych, których pogrzebaliśmy i pożegnali, a to, co dotąd było realne, stało się mgłą, nicością. Czy wiesz, że dzieci nie zdążyły nawet zauważyć swoich ciał? Ja nas widziałem przez moment jako jak gdyby ślad przeszłości. Nie tylko ja jestem z Panem. Są wszystkie moje dzieci i w ogóle wszystkie nieszczęśliwe dzieci. I niezmierzona jest liczba moich rodaków tu, w domu Pana. To są Jego plony z rzezi kierowa­nej przez moce nieprzyjaciela. Każda ofiara, każdy człowiek zamor­dowany przez ludzi — też Jego synów — ma wstęp do Jego królestwa, a ci, którzy wiele zawinili i oczyszczać się muszą (często bardzo długo), też błogosławią Pana, bo dobrze rozumieją, że otrzymali łaskę ratującą ich przed potępieniem siebie, przed wieczys-tością konania, straszniejszą niż wszystkie katownie świata. Chciałbym ci jeszcze przekazać, że mogę wam pomagać, zwłaszcza w zakresie swoich umiejętności, ale chciałbym bardzo, abyście oddawali mi moich współwyznawców, bo mogę prosić o ich nawrócenie ku Panu. książkę można czytac w internecie
WO
w objęcia Pana Jezusa
26 czerwca 2012, 17:47
a, jak wiesz, opiekowałem się dziećmi, bo one były najbardziej bezbronne i pierwsze ginęły (nie mogły pracować, więc były niepotrzebne). Chciałem, aby moja miłość osłaniała je przed lękiem, póki można. Bóg dał mi tę łaskę, że mogłem być z nimi do ostatniej chwili i dlatego mogłem oddać je wszystkie w Jego wyciągające się ku nam przebite dłonie — przygotowane, więc ufne i oczekujące zapowiedzianego przeze mnie Spotkania. Zapewnić cię mogę, że „chrzest krwi" — chociaż krwi nie było (był gaz, a przedtem nienawiść, groza, krzyk, strzały, bieg, szczekające, rzucające się ku nam psy, i trupy, masa trupów po drodze) — jest kluczem do Serca Pana. Jego współczucie, litość, łagodność, nieskończona dobroć i to, czego ja nie przewidziałem: Jego pośpiech (!), z jakim spieszył ku nam! Jego obecność już w komorze gazowej — zupełnie przesłoniła nam ból i lęk śmierci (bo szczęście duszy niezmiernie przewyższa lęk iból ciała). Był On i niebo otworzyło się w komorze „kąpielowej", plugawym miejscu mordu. Wdzieliśmy Go, jak gdyby kolejno otwierały nam się oczy, i wtedy moja miłość do dzieci wydała mi się nikłym cieniem, zaledwie śladem tej, która nas ogarnęła. 226 Świadkowie Bożego miłosierdzia  
RZ
rozmowa z J.Korczakiem
26 czerwca 2012, 17:41
Te plany zostały obalone z wyroku Pana, bo realizować miały cele nieprzyjaciela ludzkości, któremu, niestety, służą świadomie i świętokradczo pewne nieliczne, lecz najbogatsze, bo władające pieniądzem, grupy Żydów w świecie zachodniej Europy, obu Ameryk i Izraela. I te plany obali nadcho­dząca na ten świat — na ten, o którym ci powiedziałem (czyli zachodni) — katastrofa, lecz nie dotyczy to Polski, mojej i twojej Ojczyzny. Powiedziałem ci to, abyś nie posądzała mnie o stron­niczość. Teraz zaś wracam do sedna sprawy. Wiesz, że królestwo Pana jest wspólną Ojczyzną całej ludzkoś­ci. Bóg kocha wszystkich swoich synów i pragnie ich obecności przy sobie. Chrzest jest potencjalnym aktem przyjęcia dziecka, uczynionym w jego imieniu przez rodziców z ich dobrowolnego wyboru, lecz aby 224 świadkowie Bożego miłosierdzia stał się aktem dokonanym, konieczne jest potwierdzenie go życiem przez ochrzczonego. Chrzest jest przynależnością do Kościoła Chrystusowego — a więc ponadczasowego—jest jak gdyby wstąpie­niem w szeregi wiernych, przyznaniem z góry obywatelstwa królestwa wraz z towarzyszącymi temu przywilejami (wszystkimi sakramentami). Lecz wiadomo, że wśród obywateli kraju bywają też renegaci, zdrajcy lub po prostu ludzie, których nic los ich Ojczyzny nie obchodzi, byleby im samym się dobrze działo; jeśli tak nie jest, szukają sobie innego miejsca w świecie (Mówiłem to w przenośni, ale sama wiesz, co dzieje się w ostatnich latach z Polakami. Tragiczne jest, że ich ucieczka pozbawi ich opieki, którą Królowa nasza roztacza nad Polską). "Świadkowie Bożego Miłosierdzia" Anna wydane przez WAM
RZ
rozmowa z Januszem Korczakiem
26 czerwca 2012, 17:37
Świadectwa dane na życzenie Pana 223 odwieczna i niezmienna, Miłość darząca istnieniem nieogarnioną mnogość bytów i przygarniająca je ku sobie. Zrozumiałam, że Bóg stwarza nieustannie nowe byty, aby mogły w wolności wyboru, radośnie — jak dzieci ku ojcu — powracać ku Niemu. — Ja, dziecko, wierzyłem w Jezusa i — Jezusowi. Byłem Żydem i pozostałem nim w obliczu zagłady mojego narodu (chodzi o zaniechanie zmiany wyznania). Sama to rozumiesz, bo nie postąpiła­byś inaczej. Znałem całe Pismo święte i całe (!) je przyjmowałem, a więc i Ewangelię. Byłem ponadto obywatelem państwa polskiego, polskim Żydem. Pisałem po polsku i działałem dla dobra całego narodu, wszystkich jego obywateli, bo chciałem, aby cały rozwijał się prawidłowo, szlachetniał i dojrzewał ku swojej własnej doskonałości... Ale nie o tym chcę ci opowiedzieć. Jezus, Pan nasz, polecił mi, abym powiedział ci o „chrzcie krwi", którym ochrzczony został ogromny zespół moich współziom­ków na polskiej ziemi; a że żyli na niej i z jej dóbr korzystali, śmierć ich — jeżeli przyjęta została z poddaniem, bez nienawiści, a przez nielicznych jako zadośćuczynienie za winy narodu żydowskiego — przyjął Pan i zaliczył na dobro obu narodów: tego, którego krew mieliśmy w żyłach, i tego, który nas przygarnął i karmił przez ponad pięćset lat, nie czyniąc nam krzywdy, podczas gdy my, niestety, jako naród mamy ciężkie winy wobec Polski. Nie będę ci o tym mówił, tym bardziej że nie dotyczyły one biedoty żydowskiej (z nielicznymi wyjątkami), lecz planów żydostwa międzynarodowego, które jednak pragnęło realizacji ich na terenach Polski w oparciu o liczebność masy moich współziomków. 
LO
ludzie opamiętajcie się
26 czerwca 2012, 12:43
Dz 10:34-35 "... Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie" Mk 10:14 "Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże." Korczak był bliżej ideałów chrześcijańskich niż większość z nas. To był wielki człowiek, zarówno ze względu na swoje osobiste osiągnięcia (lekarz, major WP, znany pedagog i autor), jak i ze względu na poświęcenie swojego życia temu, co na tym świecie najważniejsze: Bogu i dzieciom. Za http://www.diecezja.swidnica.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=353:-ks-eugeniusz-mitek-janusz-korczak-jako-wychowawca-wrod-dzieci-katolickich-&catid=104:artykuy&Itemid=101: >>Nie stosował Korczak żadnego przymusu, ale jedynie przyzwyczajał na drodze dobrowolności do aktów pobożności. „Nie dajemy wam Boga – mówił do swych wychowanków – bo Go sami odszukać musicie we własnej duszy, w samotnym wysiłku… dajemy wam jedno: tęsknotę za lepszym życiem, którego nie ma, ale kiedyś będzie, za życiem Prawdy i Sprawiedliwości. Może ta tęsknota doprowadzi was do Boga, Ojczyzny, Miłości”. Troskliwość wychowawcza Korczaka przejawiała się na każdym kroku. Rano pierwszy wstawał, kierując swe myśli do Boga i do swych wychowanków. W ciągu dnia pracował bez przerwy w swoim „laboratorium psychologicznym”. Wieczorem niemal każde dziecko żegnał na dobranoc. „Śpij. Boże, czym obronisz tę duszę wrażliwą – szeptał – by jej życie nie stetłało się w błocie".<< Biorąc za podstawę słowa św. Piotra, mogę powiedzieć, że Korczak to był święty człowiek.
DT
dziecko to człowiek
26 czerwca 2012, 12:36
U Korczaka wspaniałe było to, że w dziecku widział człowieka.
ZK
z komory do nieba
26 czerwca 2012, 12:23
Stefania Ney (Grodzieńska) O Januszu Korczaku Podczas ogólnej rzezi, gdy Niemcy mordowali dzieci z sierocińca Janusza Korczaka, jemu samemu ofiarowano możność uratowania się. Korczak odmówił i poszedł na śmierć z dwojgiem najmłodszych dzieci na ręku. Gdyby wziąć wszystkie uśmiechy dziecięce, uśmiechy kwiatowe i uśmiechy ptaków, uśmiech poety i uśmiech lekarza – powstałby wiersz o Januszu Korczaku. Wiersz o człowieku, co w czasach ciemności, na obłąkanym z nienawiści święcie, miał jasne serce i miał jasne myśli,wiersz o człowieku, co kochał dzieci.Ukochał dzieci, które świat dorosłychobdarzył chłodem, głodem i przekleństwem,co ciężko przeszły swa króciutką drogę od urodzenia do śmierci męczeńskiej. Dzieci zaszczute jak parszywe psiaki, spuchnięte z głodu, z twarzą pół-siną, ponurzy, starzy, pięcioletni ludzie, za takie dzieci Janusz Korczak zginął. Nie za ojczyznę, za Boga, za honor, ani za matkę, za ojca, za brata, ale za biedne, zawszone bachory, za najnędzniejsze z wszystkich stworzeń świata. Oddal im chleb swój i mądrość i serce, żył z nimi w hańbie i w głodzie i w brudzie, i zginął, kiedy mordowano dzieci, co nie zdążyły być podle jak ludzie.
ŚU
święci uzupełniają
26 czerwca 2012, 12:17
Janusz Korczak i dzieci doświadczyły zła przepowiedzianego przez anioła Br.Markiewiczowi; KS. BRONISŁAW MARKIEWICZ, założyciel zgromadzenia Księży św. Michała Archanioła zmarł w opinii świątobliwości dnia 29 stycznia 1912 r. Na podstawie widzenia anioła, które miał 3 maja 1863 r.  Oto jego własne słowa: Wszyscy przegrają, nawet ci, którzy zwyciężą, albowiem wzajemnie się zniszczą. Padnie bardzo wiele ludzi od kul, wymrze jeszcze więcej z głodu i zarazy, a kaleki i sieroty będą zapełniały domy. Ale na pierwszej wojnie jeszcze się nie skończy nieszczęście ludzkie. Koniec jej nastąpi, aż narody uznają się za braci, aż wolność Polski będzie zupełnie zabezpieczona.
A
Ann
26 czerwca 2012, 11:19
 Dziękuję za ten piękny artykuł. Korczak, to ktoś, kro widzi wielkośc i małość człowieka. Maił pecha, że żył w tych strasznych czasach. Dla dzieci, których odrzucili dorośli zrobił wszystko. Podziwiam go i chylę przed nim czoło. Jeszcze raz dziękuję Autorowi za t piękną refleksję. Czuję tak samo. PS. Nie będę zabierać głosu w sprawie p.szarego. To nieszczęśliwy człoiek. Chociaż oczytany. Mam wątpliwości, czy jednak zna Ewangelię. Brak jej ducha we wsystkich wypowiedziach. Za to pycha i buta aż się wylewa.
LO
ludzie opamiętajcie się
26 czerwca 2012, 09:39
co wy, niektórzy, chcecie od Korczaka????? właśnie tacy świętoszkowaci ukrzyżowali Chrystusa. Refleksja nad życiem Korczaka bardzo dobra, dziękuję Autorowi.
B
biały
26 czerwca 2012, 08:13
do szary Jeśli chcesz zadumać się nad innymi postaciami, to się zadumaj, a Korczaka zostaw w spokoju.... (Nie wiem co żeś się tak do niego przyczepił)Koniecznie chcesz jemu(Korczakowi) przyprawić rogi? Korczak jaki był, taki był. Dla mnie za to co zrobił dla innych- jest święty(tak, święty żyd.)
S
szary
26 czerwca 2012, 07:54
Co do branży to jest ona jasna. Kogoś jak Korczak.   c.d -   Można  także  głęboko  zadumać się nad  postacią  i dziełem  ks. Bronisława Markiewicza.   W  czym oni wszyscy - St. Jachowicz, o. Jan Beyzym SJ, ks. Bosco , ks. Markowicz i wielu, wielu  innych - w czym byli  gorsi od Goldszmita-Korczaka?   Rok 2012 jest rokiem  ks. Piotra Skargi, Józefa Ignacego Kraszewskiego i Janusza Korczaka.  Jakoś  dziwnym trafem  najgłośniej  trąbi się wszem i wobec o tym ostatnim.  Czy  dlatego, że krytykował  instytucję rodziny?   Autor  w powyższym artykule wypisuje laurkę, która niestety  wydaje sie mocno naciągana, jeśli przyjrzeć się faktom, a porównanie Goldszmita-Korczaka z Hiobem  to już naprawdę stanowcza przesada, jeśli nie nadużycie.  Hiob był człowiekiem Bożym i przezBoga doświadczanym, ale  n i g d y   w Boga nie  z w ą t p ił  -  a  Korczak?   Mam wrażenie, że Autor tego tekstu koniecznie  chce przyprawić Korczakowi aureolę świętości.  
S
szary
26 czerwca 2012, 07:42
Co do branży to jest ona jasna. Kogoś jak Korczak.   c.d -   Można  także  głęboko  zadumać się nad  postacią  i dziełem  ks. Bronisława Markiewicza.   W  czym oni wszyscy - St. Jachowicz, o. Jan Beyzym SJ, ks. Bosco , ks. Markowicz i wielu, wielu  innych - w czym byli  gorsi od Goldszmita-Korczaka?   Rok 2012 jest rokiem  ks. Piotra Skargi, Józefa Ignacego Kraszewskiego i Janusza Korczaka.  Jakoś  dziwnym trafem  najgłośniej  trąbi się wszem i wobec o tym ostatnim.  Czy  dlatego, że krytykował  instytucję rodziny?  
S
szary
25 czerwca 2012, 18:46
 No cóż, ~~Mmm ...  ks. Jan Bosco, Jan Beyzym SJ, - może być?   A zamiast  farmazonów  w postaci  "Króla Maciusia I" i "Harry Pottera"  radziłbym     czytać  dzieciom Jachowicza(Stanisława, nie Jerzego),  Makuszyńskiego i Konopnicką.
M
Mmm
25 czerwca 2012, 18:19
Co do branży to jest ona jasna. Kogoś jak Korczak.
S
szary
25 czerwca 2012, 18:06
A kogo byś postawił szary na piedestale? Pytam z ciekawości.   Zależy, z jakiej branży, ~~Mmm.
M
Mmm
25 czerwca 2012, 17:56
 A kogo byś postawił szary na piedestale? Pytam z ciekawości.
S
szary
25 czerwca 2012, 15:07
  Ostrożnie z tym uwielbieniem dla Korczaka; był to  fantasta i mitoman,  który postawił na piedestale  osobę dziecka - owszem, pięknie, ładnie, a jakże!  Król Maciuś I naprawi świat!  Czy jednak ktoś dojrzały,  trzeżwo myślący nie powinien  zastanowić się -  hola , hola, dokąd to, panie szanowny zmierzamy?    Tak jak sufrażystki i feministki "kochają" osobę kobiety i obdarzyć pragną ją  wolnością , niezależnością i siłą - co skutkuje  rosnącymi zastępami  zaharowanych "singielek" balansujących na skraju depresji  - tak  pedagodzy  i politycy  lewicowi  pragną obdarzyć dziecko  wyzwoleniem  spod jarzma  rodziny i rodziców, a ojcami duchowymi tychże postępowców są Rousseau, Makarenko i Korczak.  Z tej znakomitej trójki Korczak  nadaje się na bohatera, bo zginął, i to z rąk nazistów (czy aby nie polskich?)  Film Wajdy o Korczaku - taki sam propagandowy bubel, jak inne twory  tego pseudoartysty, łącznie  z dogotowywanym knotem o Wałęsie.   Ostrożnie z tym  Korczakiem.